Potrzebuje jakiegos ogrzewania do kuchni - wielkośc 5m2, niestety póki co słabo zaizolowana, na szczycie budynku. Z kuchni wchodzi sie do WC- tu jest 2 m2, ale niestety tez na szczycie, więc trzeba dobrze ogrzać.
Mam w kuchni kozę, ale nie mam czasu w niej grzać + szybko stygnie.
Był u mnie elektryk i mam stara instalacje, która zniesie maks do 6000W zuzycia w jednym czasie. Generalnie teraz grzeję piecykiem olejowym i jako tako daje radę, ale wolałabym coś mocniejszego, żeby przy tym nie spalić instalacji, więc raczej coś do maks 1500W.
Cala instalacja elektryczna docelowo bedzie wymieniana na nową, ale raczej wiosną. Mam też łacze z 3-cia faza, ale bez "gniazdka" i uruchomionej taryfy.
Myślałam o piecyku na pellet - takim z podajnikiem - sterowanym komputerowo, ale to duzy koszt i nie wiem czy taki najtańszy dobrze ogrzeje i kuchnie i WC.
Druga opcja - piec akumulacyjny, ale nie wiem czy jest bezpieczny itp.
Chodzi o to, żebym czasem mogla wyjechac zima na 2-3 dni i żeby chałupa mi nie zamarzła.
Typowy kocioł na węgiel + centralne raczej odpada. W pokoju mam piec kaflowy, podłączony do drugiego komina, ale nie jest w stanie ogrzac kuchni.