po pierwszym dniu używania kominka, mam takie spostrzeżenia i pytania:
1. Fachowcy zaraz po instalacji pozwolili odpalić kominek, spalić 4 kłody drewna a na drugi dzień buzować na max. Czy nie za wcześnie? W końcu zaprawa np. ta łącząca rurę spalinową z kominem była mokra, rozpalenie rozgrzewa rurę, świeża zaprawa to wytrzyma, zespoli jak trzeba? Skąd mam teraz wiedzieć, czy połączenie z kominem jest szczelne? (kominek zabudowany)
2. Pierwszy dzień to smród i zadyma na cały dom, ale ten etap "przepalania" elementów czeka każdego podobno. Dziś już jest lepiej, w zasadzie nie czuję już smrodu.
3. Szyba kopci się strasznie, po pierwszym paleniu czarna jak smoła. Możliwe (a raczej pewne), że mam mokre drzewo.
4. Komin mam niewysoki i poniżej kalenicy. Cug jest niby ok. Jak jest otwarty szyber i dopływ przy popielniku to ciągnie ładnie (choć aby się paliło przy domkniętym szybrze i dopływie powietrza przy popielniku to musi się moooocno rozbuchać - wcześniej choć wydaje się, że jest rozpalone, domknięcie szybra gasi płomień). Martwi mnie bardziej coś innego - dym z komina zamiast uciekać do góry to opada w dół, na działkę. Musimy zamykać okna żeby nie leciał do środka. Jeden z fachowców przymierzających się do kominka ocenił, że trzeba go przedłużyć rurą o ok 1/2 m, może miał rację?. Ostateczny wykonawca nie widział takiej potrzeby. Co robić? Czy strażak poprawiłby tylko cug czy również wyrzucanie dymu w górę? A może jednak rura i przedłużenie?
5. Fachowcy mówili, że nie ma problemu z paleniem suchą sosną, co mnie zdziwiło. Ktoś pali drewnem iglastym? Jakie jest wasze zdanie?