Być może temat był już poruszany na forum i napewno niejedna osoba dzieliła się swymi doświadczeniami w robieniu tynku strukturalnego. Postanowiłam podzielić się z Wami moimi doświadczeniami. Oczywiscie jest to praca czysto amatorska ale rozumię, że dla taki właśnie jest ten dział. Wszelkich specjalistów w tej branży o wyrozumiałość proszę i ewentualne uwagi, co robić by było lepiej
Pozostałych forumowiczów, zainteresowanych tym tematem namawiam do zabawy z tynkiem bo to nic trudnego a samodzielnie wykonana praca bywa naprawdę satysfakcjonująca.

Na rynku są dostępne gotowe mieszanki tynku. Kupujemy wówczas takie pudełko i nanosimy przygotowaną maź na ścianę. ALe to wygodne i dość kosztowne rozwiązanie. Chciałam mieć surowe, postarzane sciany ale niekoniecznie wydawać przy tym majątek na coś, co można zrobić samej. Poniżej opiszę i zaprezentuję mój sposób na ścianę w tynku strukturalnym. W tym przypadku są to ściany w wiatrołapie. Powłoka odporna na zabrudzenia, trwała, łatwo naprawialna.

Na początek należy zagruntować ściany. Grunt w płynie nanosiłam wałkiem malarskim.

Szybka robota. Godzinka i mamy to z głowy. Kierunek malowania nieważny Ważne by ściany zmieniły kolor z suchego na mokry Po zagruntowaniu ścian zostawiamy je sobie w spokoju do następnego dnia. Użyłam popularnego gruntu do ścian.


Następnego dnia czeka nas najmniej przyjemna praca. Trzeba włożyć w nią trochę wysiku fizycznego. Czas połozyć tynk na ścianę. Są różne metody nanoszenia tynku. Różnią się one w znacznej mierze od efektu jaki chcemy uzyskać. Ja chciałam by ściany były w poziome pasy a jednocześnie zachowały swój surowy wygląd. Można nanosić tynk w różnych kierunkach. Zasada jest ta sama. Gotowy tynk na packę, do ściany, przykleić, uklepać i nadać mu pożądany kształt i fakturę. W takiej surowej i plastycznej mazi można robić wszystko. Można zatapiać różne rzeczy, wyciskać znaczki z formy, nadawać pękniecia, rysy itp. W zależności jakiego narzędzia użyjemy efekt bedzie inny.
Pasy robiłam w następujący sposób:
Popularny gotowy tynk Knaufa wymieszałam z wodą tak by uzyskać plastyczną, nie za rzadką masę. Woreczek tego tynku nie kosztuje nawet 30zł.


Trzeba pamietać, że zbyt gęsta masa jest trudniejsza do nałożenia i wymaga więcej wysiłku fizycznego. Za rzadka znów będzie nam spływać po ścianie i będą problemy z jej nałożeniam. Ideałem jest dobrać tak proporcje by masa dała się łatwo nanieść na ścianę. Nie nalezy przygotowywać zbyt dużo tynku odrazu bo masa dosć szybko wiąże i staje się mniej plastyczna. Lepiej dorabiać kilka razy niż wyrzucić niewykorzystany i zniszczony materiał. By ułatwić sobie mieszanie wykorzystałam narzędzia glazurnika Nie miał nic przeciwko temu, że sobie je pożyczyłam na chwilkę


Tynk nakładałam na ścianę zwykłą packą a w miejscach mniej dostępnych jak np. rogi wspomagałam się szpachelką.

I tak sobie ciapałam tę maź na ściany powolutku całe popołudnie


Nie należy się przejmować, że zostają frędzle i zadziory. Potem to się doszlifuje. Ściany dość szybko schną. Na drugi dzień można już szpachelką gładzić ściany. Gdyby jednak zaszła potrzeba uzyskania gładszej powierzchni to papierem ściernym można to doszlifować. Ta praca nie wymaga juz tyle wysiłku fizycznego co nakładanie tynku. Wymaga dokładności i odporności na pył

No to mamy już gotowe ściany. Teraz czas na malowanie. I tu pojawia się totalna dowolność. Można malować jak się chce i czym się chce Dowolność farb, lazur, powłok. Ja polecam pokrycie lazurą lub farbą lakeksową. Obie zabezpieczają powierzchnię przed zabrudzeniami i troszką ją jeszcze wygładzają na tyle, ze robi się przyjemna w dotyku, traci szorstkość. W moim przypadku użyłam lazury. Koszt tego opakowania ok 80zł.


Nanosiłam ją szerokim pędzlem by pokryć chropowatą powierzchnię. Ale myślę, ze wałek też by się nadawał do tej czynności. Ważne jest przy lazurze by nanosić ją w jednym kierunku bo lazura jest półtransparentna i potem widać kierunek nanoszenia na ścianę. Nie musi byc to zbyt dokładnie wykonana czynność. Lazura ma ten plus, że jest płynna i spływając po ścianie ładnie osadza sie we wgłebieniach tworząc na gotowe efekt przecierki. Ściana po wyschnieciu wyglada jak pokryta bejcą. Powstają takie plamy postarzane.



Następnie kolejnego dnia by bardziej upodobnić scianę do starej i surowej dodałam jej niewielkiej przecierki szarą farbą. Zrobiłam to gąbką przecierając gdzieniegdzie pasy szarości.


Na sam koniec, gdyby ktoś uznał, ze chciałby jeszcze lepiej zabezpieczyć ścianę polecam przemalować ścianę delfinem do impregnacji fug. Zabezpieczy scianę i nada jej lekkiego połysku.

Tu można obejrzeć zdjęcia z wykonanej pracy: http://mayland.fotosik.pl/albumy/371002.html