Począwszy od 7 marca jestem na L4. Powodem zwolnienia była zagrożona ciąża ( była, bo już niestety zakończyła się poronieniem ). Zwolnienie mam jeszcze do 8 maja, w zeszłym tygodniu wyszłam ze szpitala, czuję się podle, a dziś dostałam wezwanie z ZUS do lekarza orzecznika, w związku z tym L4 zapewne.
Czy ktoś z was wie na jakiej zasadzie "wyławiają" sobie do takiego sprawdzenia pracowników na długotrwałych zwolnieniach lekarskich? Czy to jakaś loteria czy może ktoś z pracy, komu się wydawało że udaję chorą, poprostu mnie podpier...lił w ZUS-ie? Strasznie mnie wkurzyło to pisemko