dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 5 z 7
Pokaż wyniki od 81 do 100 z 127
  1. #81
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Tak sobie z żoną czekamy na te okna, które mają zajechać niedługo do nas z Belgii, delektujemy się wspaniałą słoneczną pogodą (szkoda, że już nadchodzą deszcze), więc postanowiliśmy się trochę zainteresować sprawą bram garażowych. Na szczęście oferta bram nie jest tak wielka jak np. z oknami. Już po jednym dniu byłem na 100% pewien, jaką wstawimy bramę. Będzie to pięciometrowy Normstahl, model Euroflair w jedynie słusznym kolorze, czyli białym. Brama prezentuje się tak:



    Z tego co się orientuję, jest to całkiem popularny model i często wybierany na tym forum. Chciałbym, żeby wszystkie decyzje, które trzeba podjąć w czasie budowy domu, przychodziły mi z taką łatwością, jak w przypadku bramy. No ale brama, to temat dopiero na po tynkach.

  2. #82
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    No... z 2 tygodniowym opóźnieniem dotarły do Poznania okna. Tylko, że z powodu tego opóźnienia będzie trzeba trochę poczekać na ich montaż... - bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz.
    Zgodnie ze starosłowiańskim przysłowiem "Das Auge des Herrn macht das Vieh fett", mam zamiar na montaż okien wziąć sobie cały dzień wolnego aby na miejscu móc doglądać montażu okien. No i w sumie nie tylko montażu... Przed montażem, oglądne je sobie bardzo szczegółowo i razie czego nie pozwolę ich zamontować. Okna będą więc montowane w piątek w przyszłym tygodniu (bo wtedy pasuje i mi, i panom montażystom).
    Przy okazji muszę się umówić z ekipą dekarzy, żeby do mnie wpadli i zamontowali okna dachowe. Dodatkowo wstawi się tymczasowe drzwi wejściowe i będziemy mieli stan surowy zamknięty.

    Tak przy okazji znalazłem chyba głośniki do ogródka, które nie będą się za bardzo rzucały w oczy postronnym osobom. Chociaż tak czy tak, zasadzę w koło jakieś krzaczory żeby je zamaskować.

    Głośnik wygląda sobie tak:



    Wnętrze tak:



    A po zamontowaniu w ogródku w wersji niezamaskowanej prezentuje się tak:



    No chyba, że zdecyduję się na rozwiązanie "in-ceiling" na tarasie. Ale to chyba jest akustycznie gorsze rozwiązanie. Zobaczymy...
    Ostatnio edytowane przez Jarek EM08 ; 27-08-2010 o 18:21

  3. #83
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Odcinek 83, w którym na budowę przyjeżdżają okna z daleka...

    Jak to u mnie zwykle bywa cierpię na brak czasu. Okna dawno zamontowane, a w dzienniku echo, echo, echo....

    Postaram się trochę nadrobić zaległości i uzupełnić dziennik.

    Montaż okien i rolet

    Panowie montażyści mieli się pojawić u mnie w piątek trzynastego (nie, nie o 13 ale przed 9)... Przyjechali, ale ze spóźnieniem, bo pomimo, że działka położona jest w Poznaniu, to panowie się pogubili (mówili, że popsuł się im GPS).
    Na szczęście szybko się połapali jak do mnie dojechać i przed dom zajechały dwa samochody z oknami.



    Panowie w sile 4 chłopa, szybko zabrali się za rozładunek okien, szyb, rolet i drzwi tarasowych



    i z miejsca zapełnili tym wszystkim prawie cały parter



    i zabrali się za montaż



    Jako odpowiedzialny inwestor , cały czas patrzyłem im na ręce, przy okazji ustalając z nimi wszystkimi (nie było wśród nich jednego głównodowodzącego) sposób montażu okien jak i drzwi tarasowych.

    Wraz z panami i ich bajtalmi przybyły specjalne podpory montażowe do tarasowej suwanki:



    W domu docelowy poziom 0 wychodzi 26,5 cm ponad obecnym poziomem podłogi i normalnie trzeba by stosować profil bazowy i poszerzenia profilu, ale z racji łatwości poziomowania drzwi położonych na tychże podporach, ekipa stosuje właśnie coś takiego. Podpory po wkręceniu przedłużacza rozkręcają się do wysokości ok. 30 cm i generalnie stosowane są w halach do montażu na nich podłóg przemysłowych - stąd też ich duża wytrzymałość na obciążenia. Podczas pomiarów okazało się, że tak jak by można się było tego po betonowym podkładzie spodziewać, nie trzyma on za bardzo równego poziomu i odchyłki dochodzą do 2 cm. Po znalezieniu jednak złotego środka, poziom zamocowania suwanki został ostatecznie ustalony.

    Na początek ekipa zabrała się za montowanie na górze okien skrzynek roletowych, a od przodu przykręcaniem prowadnic rolet



    Po zmontowaniu okno lądowało w otworze, gdzie było kotwione



    Nie zdecydowałem się na na montaż okien w warstwie ocieplenia, ale okna nie zostały też zlicowane ze ścianą. Postanowiłem wysunąć je o parę cm, poprawiając trochę przebieg izoterm, nie komplikując przy tym montażu:



    Ze względu na ograniczenia nowego forum muszę tego posta podzielić. A więc:

    Ciąg dalszy nastąpi...
    To be continued...
    Continuará...
    Fortsetzung folgt...
    Ostatnio edytowane przez Jarek EM08 ; 31-01-2011 o 13:13

  4. #84
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Odcinek 84, czyli okna część 2...

    Mam chwilę czasu więc kontynuuję temat Okna.

    Tu widać jak panowie poskręcali do kupy duże okno do jadalni.



    Po czym niezwłocznie je zamontowali (na razie bez skrzydeł).



    A tu leży sobie suwanka. Leży i odpoczywa i przygotowuje się do montażu...



    A gdy sobie już odpoczęła, panowie wzięli ją w obroty, zamontowali rolety, ustawili na podporach i wstępnie zakotwili.



    Tu małe zbliżenie na jedną z podpór. Podpory te mocuje się do podłoża kołkami szybkiego montażu i wkrętami do profilu. Zdjęcie zostało wykonane przed mocowaniem, więc żadnych śrub nie widać.



    W międzyczasie, cyknąłem fotkę pokazującą dlaczego nie zdecydowaliśmy się na szprosy w oknach... Już kiedyś pisałem, że pomysł upadł, bo od frontu nie mamy zbyt dużo okien (które by ładnie z nimi wyglądały), a od tyłu mógłby je podziwiać tylko rolnik w czasie żniw. Tak jak na tym zdjęciu ...



    No i na koniec panowie zabrali się za wstawianie w oknach pakietów szybowych. Nie muszę mówić, że pakiety mają swoją wagę, więc w ruch poszły przyssawki ...



    I to tyle zdjęć z montażu okien. Ponieważ wolna chwila mi się kończy, zdjęcia domu z zewnątrz wstawię następnym razem.
    Ostatnio edytowane przez Jarek EM08 ; 31-01-2011 o 13:15

  5. #85
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Odcinek 85, w którym Jarek dumny i blady prezentuje dom z zamontowanymi oknami...

    Okna zostały więc wstawione. Panowie sprawdzili czy poprawnie działają wszystkie silniki w roletach i pojechali. Pół godziny później byłem umówiony na odbiór z właścicielem firmy, więc miałem trochę czasu i z nudów trzasnąłem taką fotkę...



    Jak widać okna są akurat dla nas, bo wentylacja mechaniczna, to jeden z następnych etapów...

    W końcu przyjechał szefo i z wielkim zainteresowaniem zaczął oglądać zamontowane okna. Jego zainteresowanie wynikało z tego, że zdecydowaliśmy się na nowy profil Prestige i my byliśmy pierwszymi poznańskimi klientami, którzy się na niego zdecydowali.

    Dom po zamontowaniu okien wyglądał tak





    Po dokładnym oglądnięciu pan przyznał "Jak tak patrzę na te białe okna w pana domu, to przekonuję się do białego koloru". Nas z żoną nie trzeba było do niego przekonywać, bo taki właśnie nam odpowiada...

    Tak więc okna



    mamy a następny zaplanowany etap to szambicho...
    Ostatnio edytowane przez Jarek EM08 ; 31-01-2011 o 13:12

  6. #86
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Odcinek 86, w którym Jarek musi się spuścić do wykopu...

    No to tytułem uzupełnienia parę (a może więcej niz parę) słów o szambie...

    Jakie szambo jest każdy wie. Czasami okrągłe, czasami prostokątne, czasami betonowe a czasami plastikowe. Czasem w jednym kawałku, a czasami w dwóch lub więcej... Niektórzy mają kanalizę i go nie potrzebują, a niektórzy jak ja, kanalizy nie mogą się doczekać, i żeby rozwiązać gówniany problem muszą zainstalować sobie na (a właściwie pod) działką szambo.

    Ze względu na to, że na działce mamy raczej wysoki a nie niski poziom wody, montaż szamba przewidziałem na środek lata (niech będzie, że jest to sierpień...) Z tego samego względu odpadło szambo plastikowe, które w stanie pustym mogłoby być wypchnięte przez wysoką wodę gruntową.
    Ponieważ nie znałem w okolicach Poznania żadnego atrakcyjnego cenowo producenta szamb, postanowiłem dokonać zakupów w Polskim Zagłębiu Szambiarskim czyli w okolicach Kielc. Już miałem dawać na naszym lokalnym forum ogłoszenie, że szukam kolejnych forumowiczów chcących rozwiązać gówniany problem na swojej działce, kiedy na forum w tym samym celu odezwał się kolega Tomclav. Kolega jeśli chodzi o terminy elastyczny, więc raz dwa ustaliliśmy, że jest nas już dwoje. Ponieważ tym razem do tanga potrzeba było trojga chętnych, czekaliśmy na kolejnego chętnego i kiedy w końcu się pojawił złożyliśmy zamówienie. Szamba miały pojawić się w Poznaniu w poniedziałek w kolejności: Tomclav, ja (około 11) i Monmark., uderzyłem do mojego pana koparkowego coby mi wykopał w ogródku odpowiedniej wielkości japę.

    Pan koparkowy był bardzo chętny do współpracy, ale niestety w poniedziałkowy ranek był już zamówiony. Chcąc nie chcąc, umówiłem się z nim na sobotę rano. Pan stawił się punktualnie o 7:30 i po wspólnym wymierzeniu odpowiedniego obrysu dla 10 metrowego szamba zabrał się za pracę.
    Wcześniej przygotowałem sobie długą tyczkę, na której od docelowego poziomu stanu 0 podłogi, wyznaczyłem docelowy poziom gruntu (muszę w przyszłości nadsypać z 10 cm ziemi), wysokość kominka od szamba, płyty pokrywy betonowej i wysokość samego szamba.
    Pan koparkowy bardzo krytycznie patrzył na tę moją tyczkę, bo według niego pokazywała ona, że będę nadsypywać tyle ziemi, że zasypię sobie wylewkę w garażu. Nie przemówiło do pana moje wyjaśnienie, że docelowy poziom posadzki leży 27 cm wyżej i dalej kręcił głową. Ponieważ nie chciałem pozostawiać go sam na sam ze swoimi wątpliwościami, zabrałem go do wewnątrz budynku i pokazałem ten widok - okno balkonowe wyznaczające przyszły poziom posadzki w domu (i w garażu):



    - Jeszcze tak wysokiej posadzki w życiu nie widziałem - stwierdził pan koparkowy.
    Dopiero taki widok przekonał go, że jego praca ma sens i zabrał się za dalsze kopanie. Ponieważ samo kopanie nie było zbyt interesujące zniknąłem w czeluściach domu, gdzie po dłuższej chwili odnalazł mnie tymi słowami pan koparkowy:
    - Tam nie może mieć pan szamba!
    Przez chwilę przebiegły mi przez głowę czarne myśli... Co on tam znalazł? Niewypał z czasów II wojny światowej i zleci mi się teraz na działkę cały pułk saperów? Zbiorowy grób żołnierzy AK pomordowanych w tajemnicy w latach 50 przez SB czy NKWD i zacznie się ekshumacja? A może odkopał resztki starej przedpiastowskiej osady i na działce zjawi się ze swoimi pędzelkami banda archeologów? Nieśmiało spytałem więc kulturalnie:
    - Bo co?
    - Bo tam idzie dren i ja go właśnie zerwałem...
    Kamień spadł mi z serca, bo ja o drenie przebiegającym w tym miejscu wiedziałem, a po konsultacjach z poznańską melioracją wiedziałem też, że mogę go zerwać (bylebym go później naprawił!). Wiedziałem o tym wszystkim, ale w ferworze wytyczania szamba zapomniałem o tym poinformować koparkowego. Uspokoiwszy go złapałem kawał folii budowlanej, wskoczyłem do na szczęście jeszcze niezbyt głębokiego wykopu i zatkałem nią wylot drenu, tak aby nie lała się z niego woda do pogłębianego wykopu.

    Pan koparkowy ponownie podjął przerwaną pracę a ja przyglądałem się pogłębiającemu się wykopowi. Cała operacja zakończyłaby się pomyślnie, gdyby pan koparkowy przy końcowym pogłębianiu wykopu nie zawadził łyżką o wystającą z boku wykopu zatkaną folią kształtkę ceramicznego drenu (strącając ją na dno wykopu), z którego chlusnęła z podwójną siłą woda lejąc się z mocą najnowszego Domestosa na dno ponad 2 metrowego wykopu.
    Po chwili wahania, złapałem za kolejny kawał folii, kazałem podnieść łyżkę koparki na poziom ziemi i (przepraszam za wyrażenie) spuściłem się na niej do wykopu... Będąc na dole, ponownie zatkałem dren. Wykop był skończony... Ufff....
    Niestety przed odjazdem pan koparkowy mnie "pocieszył" mówiąc:

    - Ale ja nie daję panu gwarancji, że ten wykop do poniedziałku nie zacznie się zawalać. Jak przyjdą opady, albo najdzie panu do wykopu woda gruntowa, to ściany wykopu mogą się panu poobsuwać i nie wstawi pan szamba!
    - !

    Pierwsza myśl, która mi przyszła do głowy, to żeby wypożyczyć z jakiejś wypożyczalni pompę, która usuwałaby mi z wykopu nachodzącą wodę, Jak się okazało odział Ramirent-a na Franowie został zlikwidowany, siedziba głowna w sobotę jest zamknięta, inna wypożyczalnia sprzętu budowlanego wypożyczyła wszystkie pompy, które miała na stanie.
    "Dupa blada" - myślę sobie. Najdzie mi woda, ściany się zawalą, w poniedziałek rano nie będę mieć koparki i szamba o 11 mi nie wstawią. Mógłbym ew. kupić w jakimś budowlanym markecie pompkę, ale jej wydajności będzie raczej za mała na taki wykop.

    Po paru godzinach pojechałem na działkę na małą kontrolę. Wynik kontroli ? 1/4 wykopu stoi we wodzie... Jak tak dalej pójdzie to do poniedziałku zacznie mi się ta woda z wykopu wylewać na działkę...
    Ponieważ akurat wybierałem się do Swarzędza oglądać kolejną wersję projektu kuchni, postanowiłem wjechać do stojącego tuż obok Lerua Merlę (po zagrabanicznemu Leroy Merlin). Pan z działu ogrodniczego mnie pocieszył, bo już za 95 złociszy (z Vat) zaproponował mi pompkę do brudnej wody z pływakiem wyłączającym zasilanie, o wydajności paru tysięcy litrów wody na godzinę. Raz dwa kupiłem tę pompkę plus 20 metrów węża za skromne 80 PLNów, szybko załatwiłem sprawę projektu kuchni i w ekspresowym tempie zajechałem na działkę, gdzie wszystko zmontowałem do kupy i podłączyłem do prądu. Pompa zaraz podjęła pracę, a wąż trysnął porządnym strumieniem wody .
    Ochłonąwszy z emocji usiadłem sobie przy wjeździe do garażu i popalając sobie papieroska, wyciszałem się wsłuchując się w cichy szum pracującej pompy.
    Wróć! Przecież ja nie palę... Jeszcze raz...
    Tak więc ochłonąwszy z emocji usiadłem sobie przy wjeździe do garażu i popijając sobie piwko, wyciszałem się wsłuchując się w cichy szum pracującej pompy.
    Właśnie dostałem od żony kuksańca przypominającego, że przecież też nie piję... No dobra... Jeszcze raz...
    Ochłonąwszy więc z emocji usiadłem sobie przy wjeździe do garażu i dłubiąc w nosie, wyciszałem się wsłuchując się w cichy szum pracującej pompy, klnąc jednocześnie w diabły na pastwiące się nade mną komary (a właściwie komarzyce). Po pewnym czasie, gdy miejsca po ukłuciach komarów nabrały odpowiednio głębokiej czerwieni z zadowoleniem stwierdziłem, że pompka zdaje egzamin, a poziom wody w szambie się ładnie obniżał...
    Zdaje się, że jeżeli nie zacznie lać, to wykop będzie uratowany...
    Ostatnio edytowane przez Jarek EM08 ; 31-01-2011 o 13:08

  7. #87
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Odcinek 87, w którym Jarek zostaje dumnym właścicielem szamba...

    Wracając do tematu szamba, przygotowany wykop był bardzo słusznych rozmiarów. A ponieważ przed rozpoczęciem kopania pan koparkowy zdjął mi 40 cm drogocennego humusu, zwały wykopanej gliny były niewiele mniejsze



    Na zdjęciu tego za bardzo nie widać, ale po częściowym zasypaniu wykopu do wywiezienia miałem dwie duże wywrotki gliny.
    A o to WIELKA DZIURA oczekująca na montaż szamba



    Na całe szczęście w weekend nie padało i wykop przetrwał do poniedziałkowego ranka bez uszczerbku. Panowie ze szambem zapowiedzieli się na godzinę 11 więc osobiście byłem przygotowany żeby pojawić się na działce godzinkę wcześniej.
    Byłem więc lekko zaskoczony kiedy po 8 dostałem telefon "Jesteśmy gotowi żeby przyjechać już do pana..." Panowie byli raczej przygotowani na zdziwienie w moim głosie, kiedy ich informowałem, że nie jestem przygotowany na tak wczesną godzinę... Stanęło więc na tym, że w ciągu godziny zjawię się po nich i zaholuję na działkę. Jak ustaliliśmy tak i się stało, zajechałem do nich do Żernik i sprowadziłem na miejsce. Oto panowie przygotowujący się do rozpoczęcia operacji



    HDS przystosowany do 10 tonowych ciężarów chwycił betonowe szmbo i naprowadzany przez "pilota" zaczął podążać do celu



    Po szybkiej kontroli czy zbiornik wejdzie do wykopu i ustaleniu jak go wsadzić zbiornik zaczął obniżać loty



    Na moją sugestię, żeby może jednak podnieść go trochę i obrócić o 90 stopni, panowie odparli, że nie da rady... Ponoć kiedy rozpocznie się opuszczanie zbiornika nie da rady go już podnieść....
    No dobra, nic wielkiego się nie stało, że zbiornik nie został obrócony, i ostatecznie wylądował na dnie wykopu



    Przed położeniem na zbiorniku płyty najazdowej jeden z panów wyrobił zaprawę w raz z dodatkiem środka uodparniającego na wodę i zaczął ją rozkładać na brzegu zbiornika



    W końcu na zbiorniku mogła wylądować płyta najazdowa



    a po położeniu kolejnej porcji zaprawy zaczął lądować betonowy kominek



    Cała operacja trwała tak jak w przypadku Tomclav-a nieco ponad godzinę. Panowie dostali do ręki kaskę i po poinstruowaniu ich jak dojechać do trzecich w kolejce Monmark-ów odjechali, pozostawiając mnie z oczekującą na zasypanie dziurą.

    Przed odjazdem panowie mnie ostrzegli przed zbierającą się w wykopie wodą, mówiąc, że jeżeli zbierze się jej wystarczająco dużo, to szambo pomimo dużej wagi może zacząć pływać i się przełamać. Wyciągnąłem więc mój świeży nabytek, czyli pompkę i zaprzęgłem ją ponowie do wypompowywania wody z wykopu ale tym razem do wnętrza szamba... Woda w szambie porządnie je dociążyła i nie miałem już obaw, że może wypłynąć.

    Ponieważ koparka była przez cały poniedziałek i wtorek zajęta, zabrałem się za ręczne zasypywanie wykopu, umawiając się na środę z panem koparkowym oraz wywrotkowym na wywóz gliny wybranej z wykopu.

    Jak się okazało, sobotnie obawy pana koparkowego o trwałość wykopu nie były bezpodstawne. W poniedziałek i wtorek zasypałem ręcznie wykop do 2/3 (a wbrew pozorom było co zasypywać - oj było), przygotowując się do naprawy zerwanego drenu. A we wtorek pod wieczór zaczął padać w Poznaniu deszcz. W środę, kiedy przyjechałem na działkę na wywóz gliny, okazało się, że pomimo zasypania wykopu i stojącego w wykopie szamba, ściany wykopu się pozawalały Na szczęście szambo stało od 2 dni na swoim miejscu. Tak więc dobra rada dla innych zamierzających montować szambo - wykop robić tuż przed montażem bo inaczej może zrobić się ambaras...

    Załadunek i wywóz gliny zajął dosyć dużo czasu i kosztował jak jak zwykle trochę pieniędzy (2 wywrotki po 2 stówki + koparka), ale uwolnił mnie od koszmarnej, nikomu niepotrzebnej góry gliny. A pan koparkowy po zakończeniu załadunku gliny zdejmując przed i za szambem kolejną warstwę humusu przygotował miejsce na naprawę cholernego drenu, który biegł sobie przez środek zaplanowanego szamba.

    A w kolejnym dniu, czyli w czwartek mieli ponownie pojawić się na budowie dekarze, aby zamontować okna dachowe. Ale to już temat na następny raz...

    P.S. Przy okazji pozdrawiam pozostałych "szambiarzy" z tego dnia, czyli Tomclav-a i Monmark-ów
    Ostatnio edytowane przez Jarek EM08 ; 31-01-2011 o 13:07

  8. #88
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Odcinek 88, w którym Jarek osiąga SSZ...

    Nadszedł łikend i mam trochę czasu na uzupełnienie dziennika. A więc do roboty...

    Zamontowanie okien w całym budynku oznaczało, że mogę się umówić na kolejną wizytę dekarzy, aby zamontowali mi na dachu okna. Na placu boju stawiła się bardzo silna ekipa, bo liczyła aż ośmiu fachowców. Wszyscy rwali się do roboty, ale zacząć nie mogli bo nie dojechały jeszcze na miejsce okna i rury spustowe rynien. Panowie chcąc nie chcąc w oczekiwaniu na przyjazd materiałów zabrali się za picie kawki i tak zeszło im chyba ze 2 godzinki...
    W końcu się doczekali i mogli rozpocząć pracę. Zaczęli od zdejmowania dachówki w miejscach, w których przewidziany był montaż okien i przekładanie jej na miejsca w których jej brakowało, a czasowo przykrytych czarną folią budowlaną



    Gdy okno miało ponadstandardową szerokość, trzeba było wstawić wymiany



    Gdy wszystkie 6 otworów zostało przyszykowanych zabrali się za montaż okien



    Po zamontowaniu dwóch par okien było już widać, że decyzja o wyborze białych okien na dach, była strzałem w dziesiątkę. Biel będzie nam na pewno bardziej pasować kolorystycznie od normalnych okien drewnianych w kolorze drewna...



    Montaż okien to nie wszystko. Trzeba było jeszcze wkoło podocinać dachówkę, założyć dachówki wentylacyjne, kominki dachowe oraz rury spustowe rynien. Nie spodziewałem się, że 8 osobowej ekipie zajmie to wszystko cały dzień, bo ekipa pożegnała się dopiero o 19.

    Następnego dnia zajechałem do budowlanego, gdzie kupiłem tymczasowe, stalowe drzwi wejściowe Hörmann'a. Normalnie nie robię takich rzeczy i nie transportuję moją S80-tką materiałów budowlanych, ale dla drzwi zrobiłem wyjątek. Okazało się, że po położeniu tylnych foteli, drzwi o szerokości 110 cm mieszczą się prawie w całości. Klapy bagażnika wprawdzie nie domknąłem, ale przetransportowałem je na budowę, gdzie zostały zamontowane i domek na zakończenie tych wszystkich prac wyglądał tak :







    Jak można było zauważyć, były to zdjęcia o lekkim zabarwieniu "artystycznym" ...

    Baj, baj...
    Ostatnio edytowane przez Jarek EM08 ; 01-02-2011 o 09:54

  9. #89
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Odcinek 89, w którym Jarek się przyznaje, że jest dupa (ale mała)...

    Aj... Dawno tu nie pisałem... Raz, że ogarnęło mnie jesienne lenistwo, dwa, że nie ma za bardzo o czym pisać, trzy, że ciągłe "ulepszanie" forum muratora przez jakichś przypadkowych grzebków doprowadza mnie do kur&*#@#

    Muszę uzupełnić swój poprzedni post o następujący wpis:

    Mamy stan surowy zamknięty!

    Tak się ostatnio cieszyłem, że się upiłem i zapomniałem napisać...
    A może nie jest to SSZ, bo nie mam jeszcze bramy, która będzie pewnie wstawiana dopiero po tynkach?

    A co dalej na budowie? Po zamknięciu domu pomyślałem sobie, że najlepiej byłoby, póki nie ma jeszcze na poddaszu ścianek działowych, ocieplić dach i położyć płyty GK. Jednak po zasięgnięciu informacji u fachowców, okazało się, że raczej odradzają oni taką kolejność prac. Sugerowali uprzednie postawienie działówek i dopiero wtedy zacząć grzebać się na poddaszu.
    Hmm... No dobra myślę sobie, to może póki nie ma tych działówek, fajnie byłoby zainstalować sobie wentylację mechaniczną. Zaprosiłem na budowę fachowców, panowie sobie pooglądali ew. przyszłą robotę, pocmokali, pokręcili główkami, przeanalizowali plany budowlane i zasugerowali, żeby jak mi się nie spieszy, poczekać z tą instalacją aż będą te nieszczęsne działówki... Po raz drugi hmmm...
    No dobra, to trzeba w takim razie będzie uderzać w te działówki...

    A działówek do tej pory nie miałem, bo... powiedzmy sobie jestem dupa... Nie za duża, nawet nie średnia, taka sobie mała dupa wołowa... W czasie stawiania stanu surowego otwartego szef ekipy poinformował mnie, że działówki można stawiać dopiero po dachu.
    Myślę sobie - Może być i po dachu. W niczym mi to nie przeszkadza. Szkoda tylko, że nie wspomniał, że właściwie działówki można stawiać po zrobieniu samej więźby, bo w momencie kiedy zrobiłem dach, zamknąłem dom i miałem czas aby zająć się tymi nieszczęsnymi działówkami, to okazało się, że nie ma chętnych na postawienie tych 80 m2 ścianek na poddaszu.
    Problem w tym, że pogoda w tym roku nie rozpieszczała budowlańców, przez co ekipy narobiły sobie niezłych opóźnień i nawet gdy mieli jakieś wolne moce przerobowe i mogliby wpaść, to lecieli w inne wcześniej zaklepane miejsce, albo po prostu mi nie pasowało

    OK. Na początku października sytuacja się wyklarowała i umówiłem się na połowę miesiąca na te cholerne działówki z ekipą która stawiała mi SSO. Cena została uzgodniona na 35PLN/m2. Było to trochę więcej niż się spodziewałem, ale ponieważ wiedziałem, że potrafią murować ładnie i równo zgodziłem się. Dwa dni przed umówionym terminem rozpoczęcia prac, chcąc się skonsultować co do ilości bloczków, które chciałem zamówić, okazało się, że szef nie wiedział, że ja te ścianki na poddaszu chcę murować ze silikatów! Mimo, że wcześniej się go pytałem, czy cena za stawianie murów zależy od materiału, a on odpowiedział mi przecząco, teraz zażyczył sobie więcej. Ile, nie chciał od razu powiedzieć.
    Na drugi dzień dzwoni do mnie i informuje: pięć dych od metra... Myślę sobie - No chyba cię pogięło. Facet porządnie przegiął pałę, a ja nie pozwolę się dać naciągnąć i nie pozwolę sobie na złamanie mojej zasady mówiącej, że budowa odbywa się na warunkach stawianych przeze mnie i nie pozwolę sobie żeby fachowiec mnie zaskakiwał nagle podniesioną ceną czy niezgodnym z moim wyobrażeniem sposobem pracy. Tak więc w myśl tej zasady podziękowałem mu serdecznie i posłałem na drzewo.
    Natychmiastowo uruchomiony wywiad telefoniczny wykazał, że inni chętni na moje działówki się całkiem łatwo znajdą. Cena u innych ekip wynosi 26-30 PLN/m2, a terminy za jakiś tydzień do półtora. Tym razem każdego pytam się, czy przewiduje jakieś zwyżki w cenie za silikaty. Ponieważ wszyscy po krótszym czy dłuższym zastanowieniu zgodnie twierdzili, że nie, w Jarka wstępuje nadzieja, że nieszczęsne ścianki działowe powstaną w najbliższym czasie...

    CDN.
    Ostatnio edytowane przez Jarek EM08 ; 31-01-2011 o 13:03

  10. #90
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Odcinek 90, czyli jak nie dać się "fahofcom" c.d. ...

    CDN (Ciąg Dalszy Nastąpił)

    Jak mówiło stare przysłowie pszczół? "Nadzieja matką głupich..."
    Umawiam się z panem X, który przez telefon deklaruje, że za 1m2 ścianki działowej życzy sobie 26-30 PLNów na wizytę na działce. Ponieważ pogoda była nieciekawa, korzystając z tego, że na pobliskiej działce udziela się na swojej budowie jeden z naszych forumowiczów wpadam do niego na krótką wizytę (pozdrowienia!). Czas mija szybko, ale widzę, że majster zajeżdża swoją bryką, więc szybko uciekam sąsiadowi i biegnę omawiać szczegóły NŚD (Nieszczęsnych Ścianek Działowych).
    Pan Majster pooglądał, pocmokał i zabrał ksera projektu, które dla niego przygotowałem, aby mógł w zaciszu domu sobie je w spokoju spojrzeć i wypowiedzieć się na następny dzień, co do ostatecznej ceny.
    Koło południa dzwoni mój telefonik, oznajmiając mi dobijanie się Pana Majstra. Pan Majster informuje, może zacząć prace za 1-2 tygodni, i że chce dostać 30PLNów od metra NŚD oraz ... dodatkowo 5 stów za wniesienie materiału na poddasze... Nie muszę chyba wspominać, że wcześniej nic nie wspominał od extra dopłacie za "wnoszenie"... Pisałem ostatnio, że nie znoszę być w taki sposób zaskakiwany przez żadnego z "fahofcuf" i takie podejście kończy się za zwyczaj automatyczną dyskwalifikacją zawodnika. Umawiam się z Panem Majstrem, że przemyślę sprawę i jeżeli się do następnego dnia z nim nie skontaktuję, to sprawa staje się nieważna.
    Moje dalsze przemyśliwania, polegają na wykonaniu następnych dwóch polecanych na naszym forum fachowców od murarki, którzy dzień wcześniej również wyrazili chęć udziału w zabawie z NŚD. Tym razem muszę ponownie uszczegółowić pytania i dodatkowo pytam się, czy przewidują jakieś extra dopłaty za wniesienie materiału na poddasze. Panowie zgodnie twierdzą, że nie... Nie pozostaje mi więc nic innego, jak wybrać jedną z ofert. Cena zostaje ustalona na 30 zł a panowie mają wejść za 1,5 tygodnia, a do Majstra X tak jak umówione więcej się nie odzywam...
    Zamawiam więc w hurtowni wszystkie potrzebne materiały (polecam w tym miejscu hurtownię Maszewski z Dziadoszańskiej, z którą mi się naprawdę świetnie współpracuje). Materiały przyjeżdżają na drugi dzień, a szef ekipy dostaje klucze od działki wraz z projektem.
    Ta... tylko, że 3 dni przed rozpoczęciem prac przychodzi:



    Myślę sobie, no ładnie... No ale nic, zima za długo nie potrzyma, za parę dni zrobi się cieplej i będzie można NŚD wymurować...
    Tylko, że minęły już 3 tygodnie, a zima jak trzyma, tak trzyma...
    No normalnie, dupa Jasiu...

    Ostatnio edytowane przez Jarek EM08 ; 31-01-2011 o 13:01

  11. #91
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Odcinek 91, w którym Jarek się cieszy z odwilży...

    Święta, święta i po świętach, a nawet już po starym 2010 roku... Tegoroczna gwiazdka naruszyła mój prywatny fundusz budowlany o równe 4200 złociszy, bo taka kwota mi wyszła podsumowując wydatki na świąteczne prezenty. Ale nic to..., są tylko jedne święta BN w roku i trzeba też wydawać pieniądze na coś innego niż tylko ta budowa...

    A wracając na właściwe tory, to jak się okazuje, zima niby cały czas jest, ale przed świętami nadciągnęła do Poznania Tauwetter. Tauwetter zwana też przez co poniektórych odwilżą, sprowadziła na moją działeczkę małą ekipę budowlaną, która korzystając z wyższych temperatur zajęła się moimi NŚD (Nieszczęsnymi Ściankami Działowymi). Rozpoczęcie prac nastąpiło zupełnie bez mojego udziału, bo zdesperowany beznadziejnością zimowej aury oddałem szefowi ekipy wraz z projektem budowlanym klucze od budowy, umawiając się z nim, że może podsyłać na nią swoich ludzi gdy tylko na to aura pozwoli.
    Panowie w mozole łączyli na klej ścianki poddasza ze silikatów, do momentu gdy do Poznania zawitała ponownie zima i panowie musieli przerwać prace. Ponieważ ekipa ma mój jedyny klucz od drzwi wejściowych do domu (zapisuję sobie w pamięci "Jak tylko dostanę klucz od domu, dorobić sobie ze dwie sztuki.), musiałem się umówić z szefem ekipy, aby móc oglądnąć wyniki ich pracy. Jak się okazuje NŚD zostały wymurowane w 3/4, a ponieważ przy okazji okazało się, że zabraknie trochę silikatów, domówiłem dodatkowe dwie palety. Obecnie czekają sobie one na kolejne nadejście lekko dodatnich temperatur, aby móc zakończyć operację "NŚD".
    Ostatnio edytowane przez Jarek EM08 ; 31-01-2011 o 12:58

  12. #92
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Odcinek 92, w którym Jarek ma zagwozdkę, który kuchenny wariant jest lepszy...

    Ha! Nie wiem czy jest ktoś taki, który tego nie zauważył, ale wreszcie przyszła do Polski chwilowa odwilż. Nie wiem jak będzie ona długo trwać, ale wiem jedno, starczy aby skończyć moje NŚD. Po oglądnięciu prognozy pogody w czwartek, zapowiadającej nadejście dodatnich temperatur, wykonałem krótki telefon do szefa ekipy, która je stawia, aby sprawdzić, czy w związku z nadchodzącym ociepleniem zamierza kogoś podesłać.
    Po otrzymaniu potwierdzających informacji, nie pozostało mi nic innego jak czekać, aż podesłana ekipa w sile 1 (słownie: jednego) pracownika skończy rozpoczęte dzieło. Silna ekipa pod wezwaniem, ma ponoć dziś skończyć. Zobaczymy...

    Poza tym przypomniało mi się, że jeszcze tu nie wrzucałem projektu kuchni, który przecież już od jakiegoś czasu mamy. Ponieważ ostatnio trochę nad nim z żonulą dyskutowaliśmy mogę wkleić parę renderingów. Jakość ich nie jest powalająca, ale ważne, że są...

    Zacznijmy najpierw od rzutu kuchni:



    W projekcie Muratora, jako przykład jej zagospodarowania zabudowano szafkami ściankę po lewej i tę z oknami.

    My z żoną zaproponowaliśmy dwa inne warianty. Z jednej strony było nam trochę mało szafek, z drugiej strony kuchnia jest otwarta, więc uznaliśmy, że trzeba ją trochę zabudować, aby ukryć przed wzrokiem góry talerzy, garnków i innych nieciekawych utensyliów zbierających się w kuchni...

    Wariant 1









    Jak widać na zdjęciach, dostawiony został głęboki, dwupoziomowy półwysep. Podniesienie części bliżej jadalni i salonu, ma za zadanie ukrycie stojących na płycie garów i stworzenie przeszklonej witrynki, w której można ukryć i jednocześnie pokazać jakąś ładną porcelanę czy kieliszki. Na upartego, dla nygusów, którym nie chce się iść z talerzem do stołu w jadalni, można też dostawić jakiś hoker i tym samym stworzyć, jadalniany kącik dla wygłodniałych nygusów lubiących jeść prawie na stojąco. Kącik taki ma ten plus, że wygłodniałe głodomory (tak, wiem, że to pleonazm) siedząc tam, mogą się bezpośrednio obsługiwać ze stojącej na płycie patelni czy gara...

    Z minusów tego rozwiązania dostrzegamy następujące sprawy:
    1. Sam osobiście nie jestem przekonany do takiej ekspozycji wyciągu kuchennego. Żonie to nie przeszkadza, ale mnie już tak.
    2. Zaburzony trójkąt zlew, płyta, lodówka. Dojście do lodówki nie jest aż tak wygodne, jak mogło by być...

    Wariant 2









    Ten wariancik przenosi lodówkę raz ze sprzętem na 120 cm ściankę przy schodach. W ten sposób znika z pierwszego planu wyciąg, ale na ściance pojawiają się moim zdaniem trochę nieciekawie wyglądające szafki... Będą one pewnie wpływać niekorzystnie na ilość wpadającego przez kuchenne okna światła i tworzą nieciekawy "korytarz" w dojściu do spiżarki.

    Gdyby się komuś chciało wpisać w komentarzach swoje uwagi co do tych projektów, będę dozgonnie "dźwięczny"...


    Czego na obrazkach niestety nie widać, że szafki mają być w jakimś jasnym odcieniu beżu z frontami na wysoki połysk, które mają się świecić jak psu. te..., no... oczy...

    Jeszcze raz zachęcam do komentowania.
    Ostatnio edytowane przez Jarek EM08 ; 31-01-2011 o 12:57

  13. #93
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Odcinek 93, w którym Jarek chwali się ściankami działowymi...

    Była kolejna odwilż?
    !!!

    A ścianki działowe wymurowane?
    !!!

    No właśnie... Wreszcie się doczekałem... Przy okazji drugiego nawrotu odwilży, zwanej po staropoznańsku Tauwetter, dane mi było otrzymać telefon od szefa ekipy z oficjalnym meldunkiem:
    - Zadanie wykonane!

    Nie miałem więc innego wyjścia jak umówić się z nim na działce i dokonać odbioru prac. Po obliczeniu wszystkich wymurowanych powierzchni przyszło mi zapłacić za 116 m2 ścianek, co oznacza, że wywalenie w pi&^$# pierwszej z ekip, która mi nagle chciała podnieść i tak już wysoką cenę za murowanie działówek ze silikatów, zwróciło mi się niższym o 2300 PLNów rachunkiem za robociznę.

    Zaoszczędzoną w tym miejscu gotówkę przesuwam na dopłatę do zakupu jakiegoś wypasionego i zarąbistego kuchennego wyciągu. Żona się ucieszy... Dzięki Venus za naprowadzenie na odpowiednie tory!

    Wiem, że zdjęcia nie są ciekawe zwłaszcza, że akurat nie miałem w plecaku szerokokątnego obiektywu, ale muszę je zamieścić w dzienniku dla celów kronikarskich. Voilà!

    Widok na korytarz:



    Testując pojemność przyszłej garderoby cyknąłem taką fotkę:



    A tu wejście do garderoby w pokoju dziecięcym:



    Dopiero teraz po wymurowaniu działówek ma się wyobrażenie co do wielkości poszczególnych pomieszczeń, bo do tej pory widać było na poddaszu jak to stwierdził mój sąsiad jedno wielkie lotnisko... Szczególnie zaskoczony jestem wielkością mojego gabinetu. Wcześniej patrząc na rzut poddasza w projekcie jakoś nigdy nie zauważyłem wielkości tego gabinetu. Na dzień dzisiejszy mógłbym nawet napisać, że może szkoda, że nie zmniejszyłem go trochę, powiększając tym samym naszą sypialnię. No ale już jest na takie zmiany za późno. Jak w przyszłości gabinecik zagracę, to nie będzie widać, że jest taki duży...

    Ostatnio edytowane przez Jarek EM08 ; 31-01-2011 o 12:55

  14. #94
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Odcinek 94, w którym Jarek stara się dotrzymać postanowień noworocznych...

    Wielu z nas na początku każdego roku wymyśla sobie jakieś postanowienia noworoczne. Większość z nich za zwyczaj i tak zaraz idzie w zapomnienie, ale ja choć za zwyczaj nie mam czego dotrzymywać (z całkiem prostej przyczyny, takiej, że raczej nie bawię się w postanowienia noworoczne) w tym roku miałem aż dwa.

    Pierwsze wynikało z rosnącej kupki rachunków, kwitków i karteluszek z zapiskami odnośnie kosztów budowy domu. Kupka systematycznie rosła i kwiczała i cały czas się prosiła, aby nad nią zapanować, posegregować i ułożyć w zgrabną kolumienkę cyfr w kalkuszu(*). Kwiczała na mnie również moja żonula, doprowadzana od czasu do czasu przez leżące tu i uwdzie "Jarkowe śmieci" do wybuchu niepohamowanej złości
    Na swoje usprawiedliwienie dodam, że gromadzenie tej kupy śmieci miał szczytny cel, w postaci możliwości doliczenia się ile wydaję kasy na budowę domu, ile kosztują poszczególne etapy i co tam sobie jeszcze świadomy inwestor nie wymyśli i nie zapragnie obliczyć...

    Drugie postanowienie, spowodowane było rzuconym przez żonulę ni stąd ni zowąd poświątecznym komentarzem w postaci "coś po świętach przybyło szanownego Jarka w okolicach pasa". Komentarz był oczywiście żartobliwy i niewinny, ale każdy doświadczony mąż wie, że w relacjach kobieta-mężczyzna, a szczególnie żona-mąż nie ma nic takiego jak "żartobliwe i niewinne" uwagi... Aby oddalić wizję żony odchodzącej w objęcia przystojniejszego, lepiej zarabiającego i zbudowanego faceta, decyzja mogła być tylko jedna! Jarka musi być w okolicach pasa mniej i musi wyglądać zgrabniej. Dlatego postanowiłem powrócić do stałych kiedyś dla Jarka punktów porządku dziennego, czyli "200 pompek na dzień dobry, 200 brzuszków na dobranoc".

    Wracając więc do PPN (Pierwszego Postanowienia Noworocznego), odpaliłem jeden z moich 4 komputerów (nie wiem czemu, ale żona twierdzi, że mam ich za dużo) i przystąpiłem do żmudnego wypełniania na podstawie zachowanych świstków(**) rzędu kolumn w kalkuszu. Pracy było co nie miara, mózg nie przyzwyczajony do takiego natężenia cyfr zaczął się szybko lasować, ale tematu nie odpuściłem i zawzięcie walczyłem ze wszechogarniającym znużeniem i zniechęceniem.

    Wartość najważniejszej, pierwszej komórki w moim kalkuszu, w miarę jego uzupełniania pięła się systematycznie do góry, aby w końcu, po wpisaniu ostatniego świcha, zatrzymać się na przyjemnie okrągłej dla oka (nie dla portfela) inwestora sumie 240 kPLNów. Suma zawiera wszelkie wydatki (w mieszanej sumie netto/brutto ) poniesione na wszystkie wydatki związane z budową domu. A więc zakup projektu, jego adaptacja, wszelkie uzgodnienia, materiały, ekipy, które przychodzą i odchodzą i biorą pieniądze nie wiadomo za co... Nawet koszty tymczasowego ogrodzenia zostały doliczone. Suma nie uwzględnia jednak zakupu działki.

    Kalkusz pokazał również całkiem okrągłą sumkę za dach w postaci 80 kPLNów. Moim zdaniem taki piękny dach (z materiałem, robocizną, rynnami i oknami), to jak za darmo. No prawie jak za darmo...

    Do czego można użyć takich obliczeń (oprócz zaspokojenia inwestorskiej ciekawości)? Na przykład do wyliczenia średniej kosztów budowy 1 metra kwadratowego domu...
    Zaglądam więc do opisu projektu a tam można znaleźć aż trzy powierzchnie domu EM08:

    1. Powierzchnia domu (h>1,90 m) 181,2 m2
    2. Powierzchnia netto 269,4 m2
    3. Powierzchnia zabudowy 209,1 m2

    Powierzchnię zabudowy (3) można od razu z obliczeń wyeliminować.
    Pozostają powierzchnie (1) i (2), które różnią się od siebie diametralnie... Którą z nich przyjmuje się do obliczeń? 1 czy 2?
    Gdybym brał udział w Milionerach, to bez wykonania telefonu do przyjaciela i bez brania opcji "fifti-fifti" strzelałbym w powierzchnię netto, ale pewien nie byłem...
    Z pomocą przychodzi mi jednak dział projektów Muratora, w osobie pana Specjalisty ds. Wycen i Kosztorysów, który w odpowiedzi na mojego e-maila wyczerpująco informuje:

    <CYTAT>
    Dzień dobry.

    Podane powierzchnie opisują:

    Powierzchnia domu (h>1,90 m)
    Jest to suma powierzchni wszystkich pomieszczeń, których wysokość - w całości lub części - przekracza 1,90m. W pomieszczeniu ze skosami, w których cześć wysokości nie osiąga 1,90 m, nie jest liczona. Do tej powierzchni nie wlicza się także powierzchni: piwnic, garaży, schowków, pustek nad dachem, oranżerii, loggii, tarasów naziemnych, wiat, grilla.

    Powierzchnia netto
    Wyliczona wg normy PN-ISO 9836:1997tzn. po obrysie podłogi w świetle wykończonych ścian wewnętrznych wszystkich pomieszczeń. Na poddaszu wlicza się całą powierzchnię podłogi, niezależnie jaką wysokość ma pomieszczenie pod skosami.

    Powierzchnia zabudowy
    Wyliczona wg normy PN-ISO 9836:1997 oznacza powierzchnię terenu zajmowaną przez budynek w stanie wykończonym. Wyznacza się ją poprzez rzut pionowy bryły budynku na płaszczyznę terenu wraz z elementami zabudowanymi ścianami (np. wykuszami). Nie wlicza się do niej powierzchni elementów drugorzędnych (np. schodów zewnętrznych, ramp, daszków, altan, szop, loggii i balkonów).

    Zgodnie z opisem aby obliczyć orientacyjny koszt budowy tzw. 1m2 domu należy
    Orientacyjny koszt budowy (netto) podzielić przez powierzchnię netto, np.:

    projekt Murator M85
    Orientacyjne koszty budowy (netto) - Razem: 312 100 zł
    Powierzchnia netto 207,0 m2
    zatem - 312 100 zł / 207,00 m2 = 1507,73 zł/m2 (netto)

    należy pamiętać, że:

    Orientacyjne Koszty budowy domu (wartości netto) obejmują:
    Stan zero: roboty ziemne i wytyczenie budynku, ławy i ściany fundamentowe z izolacjami oraz inne rodzaje fundamentów określone w projekcie, beton podkładowy podłogi (chudy beton).
    Stan surowy otwarty: ściany zewnętrzne, ściany wewnętrzne murowane i kominy, stropy, żelbetowe schody wewnętrzne, konstrukcja i pokrycie dachu, rynny.
    Stan surowy zamknięty: okna, drzwi zewnętrzne, brama garażowa, izolacje przeciwwilgociowe, cieplne, przeciwdźwiękowe w nadziemnej części budynku, warstwy podłogi na gruncie oraz stropów.
    Instalacje elektryczne: instalacje siły, instalacje gniazd wtykowych, instalacja oświetleniowa bez opraw.
    Instalacje sanitarne: instalacja c.o. z kotłem i grzejnikami, instalacja gazowa bez gazomierza i kuchni, instalacja kanalizacyjna z przyborami sanitarnymi, instalacja wodna z bateriami.
    Wykończenie zewnętrzne: tynki zewnętrzne lub systemy dociepleń - dla ściany dwuwarstwowej, parapety zewnętrzne, okładziny zewnętrzne drewniane, ceramiczne, kamienne, siding, malowanie elewacji, inne roboty zewnętrzne np. taras, opaski wokół domu, schody zewnętrzne.

    Orientacyjne koszty budowy nie obejmują:
    Wykończenie wewnętrzne - tynki i okładziny wewnętrzne, malowanie, warstwy wyrównawcze pod posadzki, wykończenie podłogi (np. terakota, parkiet, panele), drzwi wewnętrzne, sufity i ściany działowe z płyt gipsowo-kartonowych, inne roboty wykończeniowe (np. balustrady, schody drewniane, szafy wnękowe)

    </CYTAT>

    Rozwiawszy wszelkie moje wątpliwości, włączyłem komputerowy kalkulator i wyliczyłem cenę 1 metra kwadratowego domu na obecnym etapie na: 240000/269,4 = 890 PLNów.

    Jak na razie wydaje mi się, że zbyt dużo bejmów(***) nie wydałem i cena za metr, pomimo stosowania materiałów wysokiej jakości, z małym zaangażowaniem fizycznym inwestora jest bardzo atrakcyjna.



    (*)kalkusz - skrót wymyślony przez Jarka już wiele lat temu, aby nie używać długaśnego terminu "arkusz kalkulacyjny", który zgodnie z panującą obecnie modą na patentowanie czego się tylko da, został opatentowany przez Jarka w Urzędzie Patentowym pod numerem tysiąc pięćset sto dziewięćset, zgodnie z którym, mogę go używać tylko ja...

    (**)świch - generalnie staram się nie zbierać rachunków, które tylko niepotrzebnie podnoszą koszt budowy. Natomiast skrupulatnie zbieram wszelkiej maści WZ-tki i inne świchy, na których notuję za co i ile płaciłem.

    (***)bejmy - po staropoznańsku "pieniądze"

    PS. Informuję, że powrót do kondycji w wysokości 200 brzuszków i 200 pompek dziennie, trochę mi jeszcze czasu zajmie...
    Ostatnio edytowane przez Jarek EM08 ; 31-01-2011 o 15:53

  15. #95
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Odcinek 95, czyli będziemy mieszkać w klatce Faraday'a...

    No dobrze... SSZ mamy prawie osiągnięty (nie mamy jeszcze bramy garażowej). Powstaje więc pytanie co dalej...
    Ano trzeba dalej brnąć w to co jakiś czas temu rozpoczęliśmy. Trzeba cały czas podnosić średni koszt metra kwadratowego domu wyliczony w poprzednim odcinku... Moja siostra pytała nas ostatnio na jak długo planujemy budowę domu, a ponieważ mamy z żoną trochę odmienne podejście do budowy niż większość inwestorów, którym się za zwyczaj spieszy, musiałem jej powiedzieć, że proces budowy jest ciut długi, bo przewidziany na jakieś 3,5 roku.
    Pierwsze co uzgodniliśmy z żoną, to to, że na budowie domu nie ruszamy odłożonej kasy, której jest całkiem niemało, bo jakieś 300 000 PLNów. Można ją ruszyć dopiero na etapie wyposażeniówki (nie mylić z wykończeniówką). Dwa, mam alergię na kredyty i ich nie biorę...Trzy, ponieważ uważamy, że banki to krwiopijcy „żerujący” na biednych ludziach, postanowiliśmy nie dać zarobić bankom na tych ich lichwiarskich procentach, kopnąć je w dupę i budować dom z bieżących oszczędności. Ponieważ wiadomo, że życie nie jest tanie, nie wydolę postawić domu w krótszym czasie niż te 3,5 roku. Milionerem niestety nie jestem i szybciej nie dam rady... C’est la vie A zresztą, po co się spieszyć z tą budową, kiedy własna żonula stara się jak najbardziej opóźnić przeprowadzkę do własnego domu... No ale plus z tego wszystkiego taki, że nie będziemy obciążeni żadnym kredytem

    Tak więc nadchodzi kolej na instalacje... Jeszcze całkiem niedawno budujący dom załatwiali sprawę całkiem szybko: kanalizy nie trzeba, bo na dworze stoi przecież wygódka , elektryk przychodził na fuchę na jeden dzień, albo dwa popołudnia, bo jeden kabelek na sufitową lampę i jedno gniazdko na pokój w zupełności wystarczało, rury wodociągowe najlepiej położyć po tynkach, na wierzchu ściany, tak aby w razie awarii zaraz było widać, w którym miejscu cieknie...
    No ale świat idzie z postępem i dzisiejsi inwestorzy nie mają tak łatwo i okazji, aby wydać swoje ciężko zarobione pieniądze, jest dużo więcej.
    Jarek ułożył sobie listę wszystkich instalacji, w które trzeba zaopatrzyć domek. I tak w kolejności prac w naszym „rozkładzie jazdy” mamy:
    1. Odkurzacz centralny
    2. Kanaliza
    3. Woda użytkowa
    4. Elektryka
    5. Alarm
    6. W celu podniesienia średniej inteligencji w domu, dom również zostanie wyposażony w instalację „inteligentną”
    7. RTV
    8. Telefon
    9. Sieć komputerowa – jeśli ktoś myśli, że w dzisiejszych czasach wystarczy WiFi, to się raczej myli. WiFi jest dobra do poczytania gazetki na notebooku i nie sprosta dzisiejszym, a co dopiero przyszłym wymaganiom odnośnie wysokości transferu danych. A zresztą tak na prawdę, to cholera wie... Technika pędzi w końcu cały czas na przód w zawrotnym tempie...
    10. Instalacja głośnikowa do kina domowego jak i semi-multiroom’u, który ma być zainstalowany w domu
    11. Jako przerywnik w tej istnej klatce Faraday’a – tynki
    12. Wentylacja mechaniczna
    13. Po ociepleniu podłogi, w całym domu instalacja wodnego ogrzewania podłogowego. No może nie w garażu, spiżarce i garderobach...
    14. W dowolnym momencie GWC...

    W okolicach punktów 12 czy 13 przewidziana jest też brama garażowa. Całkiem pokaźnych rozmiarów, bo „moja” pani architekt robiąc adaptację projektu, posłuchała Jarkowych propozycji i zwiększyła szerokość bramy z 4,5 do 5 metrów.
    Trochę się tego uzbierało... Kiedy pokazałem żonie tę listę stwierdziła, że nigdy nie myślała, że tyle tego wyjdzie. Listy ani Mamie ani Teściowej nie pokazywałem, bo by nie wiedziały co połowa z tych punktów w ogóle znaczy...

    Instalacje zaczynamy niezbyt szybko, bo wczesną wiosną, tak żeby za długo nie "wisiały" na ścianach nieprzykrytych tynkiem (cały czas mam w pamięci niedalekiego sąsiada, któremu ze ścian złodzieje zerwali przewody elektryczne...), i żeby była stabilna temperatura powyżej 5 stopni, abym nie musiał się obawiać o tynki położone w zbyt niskiej temperaturze.

    Ostatnio edytowane przez Jarek EM08 ; 07-02-2011 o 15:50

  16. #96
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Odcinek 96, wiosna idzie..., czyli znów się zakochałem...

    Miałem zamiar dziś skrobnąć coś innego, ale ponieważ wpadłem w internecie na coś dla mnie bardzo ciekawego, interesującego a nawet fascynującego napiszę na ten temat. Tak więc, zupełnie przypadkowo, (ponieważ dziś walentynki o czym przypomniała mi przed wyjściem do pracy namiętnym buziakiem żona(*), a ja oczywiście o takich rzeczach zupełnie nie pamiętałem) dziś będzie o miłości... I to przez duże M!...

    Pierwszy raz zakochałem się (tak na prawdę) w żonie. Tak naprawdę..., bo w innych przypadkach rozchodziło się o seksik...
    Druga moja miłość pojawiła się na świecie trochę później i natychmiast została tatusiowym oczkiem w głowie...
    Trzeci raz zakochałem się całkiem niedawno wynajdując w internecie elektryczne karnisze... Teraz nie mogę spać, nie mogę jeść, nic tylko rozmyślam gdzie takie coś można by w naszym domu zamontować i ile ta miłość będzie kosztować... Najgorsza jest jest dla mnie myśl, że zostanie ta miłość na zawsze nieodwzajemniona...
    Może temat elektrycznych karniszy nie jest tematem zbyt pociągającym czy ekscytującym, nie wiem jak działają karnisze innych producentów, ale te wpadły mi w oko i nie chcą wypaść...

    Jedną z nielicznych zalet nowego FM jest możliwość bezpośredniego osadzania filmików np. z YouTube (to się nazywa nowoczesność w domu i w zagrodzie...) czas więc zacząć seans filmowy. Wadą tego wodotrysku na naszym forum jest to, że ze względu na ograniczenia szerokości kolumny wpisu, okno filmiku jest obcięte... Ale można sobie z tym poradzić i otworzyć okienko bezpośrednio w YT.

    Klip namber łan:



    Klip namber tu:



    i mój faworyt (niestety w najgorszej jakości) klip namber fri:



    co w połączeniu z np. inteligentnym sterowaniem budynku i/lub kinem domowym może dawać takie efekty - klip namber for:



    Tak na prawdę zastanawiam się czy czasem nie jestem stopniu zboczony jeśli podniecam się takimi gadżetami...


    ¡Os mando muchos saludos! Hasta la próxima vez...

    (*) - mój mężowski nos mi podpowiada, że na dziś wieczór szykuje się ostra akcja...

  17. #97
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Odcinek 97, czyli Murator chce mi płacić kasę...

    Dostałem ostatnio PW od redakcji Muratora. Nie wiem na ile jest to rozpowszechnione działanie na Forum, ale zgłosili się do mnie i chcą mi zapłacić kasę. Jak się okazuje po krótkiej wymianie PW chcą mi ją zapłacić cytuję:

    "Za usunięcie tej ponurej stopki..."



    Niniejszym oficjalnie i stanowczo oświadczam, że mojej ponurej stopki nie mam zamiaru ani usunąć, ani zmienić i jest ona wyrazem mojego pełnego niezadowolenia i zniesmaczenia działalnością niektórych odpowiedzialnych (czy też raczej nieodpowiedzialnych) za FM osób, które swoim destrukcyjnym zachowaniem doprowadzają bogu ducha winnych technicznie zaawansowanych forumowiczów do stanu permanentnej kurwicy. Oświadczam, że póki nie zaprzestaną oni swojej destrukcyjnej działalności, nie zamierzam z nią nic robić. Jeśli nic się nie poprawi, będzie mi ona towarzyszyć do końca moich dni działalności na FM...

    Hmmm... A tak na poważnie, to głównym powodem dla którego się ze mną skontaktowali, jest chęć uzyskania wypowiedzi na temat moich ew. przebojów z pozwoleniem na budowę... I tu trącili bardzo delikatną strunę, która cały czas znajduje się w stanie równowagi zachwianej (o ile struna może się w ogóle w takim wątpliwym stanie znajdować)!

    A więc babiszony z Wydziału Architektury i Urbanistyki UM Poznań! I tY kierowniku tego całego poznańskiego bajzlu, na którego obiecałem sobie napluć przy pierwszej nadarzającej się okazji! Strzeżcie się! Bo ja cały czas się na wAS szykowałem i teraz nadszedł wASZ czas! Czas kiedy będę wreszcie mógł wyładować całą wściekłość zgromadzaną na wAS i wASZĄ pracę! Obrobię wAM dupę (zgodnie zresztą z prawdą) w najwyższej instancji i wyroczni Polskiej Sceny Budowlanej - w Muratorze!

    Ufff.... ale sobie ulżyłem...

    Po za tym, to tak na prawdę, tę kasę chcą mi zapłacić za zdjęcie... Nie napisali jakie zdjęcie i dlatego nabrałem pewnych podejrzeń... Mało to się czyta w dzisiejszych czasach na temat różnych zboczeńców, próbujących wyłudzić od niczego nie spodziewających się internautów, zdjęcia, którymi można biedaków szantażować...?
    Raz, żeby postawić sprawę jasno, poinformowałem Redakcję, że żadnych moich rozbieranych zdjęć nie dostaną, a dwa, nawet gdybym chciał na coś takiego pójść, to musieliby się skontaktować z moją żonulą, bo to ona trzyma łapska na tych zdjęciach...

    Na szczęście zamiary Redakcji okazały się uczciwe, więc planuję im w sposób szczegółowy nakreślić obraz tego bajzelku w poznańskim UM...

    Chyba muszę kiedyś opisać w dzienniku moje ostatnie wizyty w UM Poznań, bo mnie pracujące tam babiszony doprowadzają do szewskiej pasji...


    Poza tym, już bardziej budowlanie, w najbliższym czasie czeka mnie etap robienia instalacji elektrycznej, a etap ten wprawia mnie w lekki niepokój. Konieczność podejmowania prawie że ostatecznych decyzji co do jej wyglądu, w połączeniu z planowaną "intjeligentną" instalacją sterowania domem doprowadza mnie do stanu lekkiej irytacji. Będę naprawdę zadowolony, kiedy wreszcie moje przemyślenia odnośnie tych instalacji, przekuję w czyn w postaci okablowania na ścianie, przykrytego w kolejnym etapie tynkiem. I to ten tynk uniemożliwiający wykonanie ew. późniejszych zmian działa na mnie tak negatywnie...
    Cheer up Jarek!


  18. #98
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Odcinek 98, czyli biurwy w UM Poznań...

    Tak... Zainteresowanie redakcji Muratora moimi przejściami z PnB skłoniło mnie do skrobnięcia paru zdań na ten temat...

    Nie chwaliłem się jeszcze w dzienniku, że zostałem posiadaczem pozwolenia na budowę instalacji gazowej. A nie chwaliłem się, bo każda myśl nawiedzająca do tej pory moją głowę odnośnie tego tematu nie należała do przyjemnych i właściwie wywoływała u mnie uczucie niezłego "wnerwu"...

    Zaczęło się wszystko pewnego letniego (tak, tak... cała historia miała początek latem 2010 roku) pięknego poranka. Dzień ten nastroił mnie na tyle pozytywnie do otaczającego mnie świata, że zakiełkowała mi w głowie myśl, że warto było by zająć się dwiema Bardzo Ważnymi i Urzędowymi Sprawami: załatwić sobie nowy paszport (bo stary się wziął i unieważnił) i rozpocząć proces uzyskiwania pozwolenia na budowę instalacji gazowej. Dzień był tak ładny, że pomyślałem, że jeżeli zacznę go w tak ładny dzień, to obie te Ważne Sprawy pójdą jak z płatka.
    Już kiedyś pisałem, że zgodnie ze starym przysłowiem pszczół "Nadzieja jest matką głupców" człowiek nie powinien wykazywać zbyt optymistycznego podejścia do życia, bo to życie w postaci np. urzędniczek, babiszonów i biurw stopnia piątego, może nieźle kopnąć w dupę... Ja niestety jestem zazwyczaj niepoprawnym optymistą i ciągle musi mnie to życie kopać w zadek...

    Ponieważ temat "Paszport" to NTG, przejdę do drugiego tematu: PnBIG...

    Jako budujący dom w Poznaniu przy załatwianiu wszelkich pozwoleń miałem do czynienia z Wydziałem Architektury i Urbanistyki Urzędu Miasta w Poznaniu. Jeśli chodzi o współpracę z nimi to uczucia mam raczej spolaryzowane negatywnie z elementami nienawiści i totalnego wkurwu...

    Pierwsze i najważniejsze PnB domu ku mojemu zaskoczeniu udało mi się uzyskać całkiem szybko i bezproblemowo. Może wynikało to z uroku "mojej" pani architekt, która zajęła się wprowadzaniem zmian w projekcie i jego adaptacją. Po udzieleniu jej pełnomocnictwa zajęła się również złożeniem wszystkich niezbędnych papierków w urzędzie. Z tego co wiem jej współpraca z UM przebiegała naprawdę bezproblemowo i już po 3 tygodniach PnB było gotowe do odebrania!

    Tempo załatwienia PnB był dla mnie zupełnym zaskoczeniem, ponieważ rok wcześniej składałem wniosek o wydanie WZ i czekałem na nie pół roku! Ja rozumiem, że do WZ są potrzebne różne uzgodnienia, ale rozpatrywanie takiej sprawy przez tyle czasu jest na prawdę grubą przesadą... Plusem urzędu jest, że zawsze cierpliwie odpowiadali na wszystkie pytania, no ale w końcu taki jest ich urzędniczy obowiązek...

    Kolejne PnB instalacji gazowej to była prawdziwa droga przez mękę... i moim zdaniem szczyt urzędniczej niekompetencji. Może miałem trochę pecha, ale PnBIG chciałem uzyskać w nieciekawym czasie wchodzenia w życie zmodyfikowanych przepisów - ale o tym przekonałem się później.
    A więc:
    - zgromadziłem wszystkie wymagane dokumenty i zaświadczenia i złożyłem je (po sprawdzeniu przez urzędniczkę) w UM,
    - po 3 tygodniach UM wzywa mnie listownie do uzupełnienia dokumentacji...,
    - pełen zdziwienia kontaktuję się z UM, aby się dowiedzieć czego brakuje skoro 3 tyg. wcześniej wszystko było OK,
    - pani informuje mnie, że przepisy się akurat zmieniły i do każdego egzemplarza dokumentacji należy załączyć notarialnie poświadczone uprawnienia projektanta... ,
    - po dłuższej rozmowie ustalamy jednak, że w drodze wyjątku mam donieść tylko jedną poświadczoną kopię uprawnień i to wystarczy,
    - ponieważ całe działanie urzędu w tym przypadku bardzo mi się nie podobało, skontaktowałem się z kierownikiem wydziału, który wykazywał totalny brak zrozumienia problemów inwestora i zwyczajnie mnie "olał". Rozmowa z nim zakończyła się niestety bardzo nieprzyjemnie...
    - kontaktuję się z panią projektant i informuję, że potrzebuję jedną poświadczoną kopię uprawnień. Pani się dopytuje, czy rzeczywiście wystarczy jeden egzemplarz. Bo jeśli jednak więcej, to będę musiał dopłacić, bo ją takie papierki też kosztują. Informuję ją, że ustaliłem z UM, że jeden wystarczy i ten jeden po jakimś czasie dostaję listownie,
    - pojawiam się ponownie w UM w celu uzupełnienia dokumentacji. Bardzo miła pani wyciąga z szafy moje papierzyska i prosi do oryginały uprawnień. Sytuacja przestaje bardzo szybko być miła, ponieważ pani informuje, że mam załączyć uprawnienia w 4 egzemplarzach... Informuję ją, że przecież ustalone zostało coś innego... Po wykonaniu krótkiego telefonu i skonsultowaniu się z koleżanką dalej się upiera przy liczbie 4 Tego moje nerwy dłużej nie wytrzymują i robię w UM karczemną awanturę Atmosfera w pokoju i w innych obok mocno zgęstniała i zapadła cisza. Słychać było tylko żywo pulsującą krew w moich żyłach, nerwowe kłapanie powiekami przestraszonej moim wybuchem urzędniczki i wstrzymane rozmowy w innych pokojach połączonych z tym, w którym byłem ja. Pani mocno strapiona moim wybuchem złości wykonuje ponownie telefon do koleżanki, deliberuje, przekonuje, podpytuje i w efekcie końcowym po dłuższej gadce-szmatce przyjmuje w drodze wyjątku jeden egzemplarz poświadczonych uprawnień,
    - mija miesiąc a ja nie dostaję z UM żadnego zawiadomienia o wszczęciu przez UM postępowania,
    - zaniepokojony dzwonię więc do odpowiedniej pani i dowiaduję się, że jeszcze nic w sprawie Pnb nie zrobiono, bo brakuje w urzędzie pracowników... A odpowiedź na pytanie kiedy się za to PnB zabiorą brzmi "już niedługo"...
    -
    - (nie)cierpliwie czekam i dopiero po jakichś 2 tygodniach przychodzi zawiadomienie o wszczęciu postępowania!
    - ponownie czekam i to coraz mniej cierpliwie, aż wreszcie po 2,5 miesięcznym okresie oczekiwania dostaję listownie informację, że PnB jest gotowe do odbioru,
    - udaję się do UM a tam okazuje się, że rzeczywiście jest gotowe do odbioru i zostało wydane 1,5 miesiąca przed wysłaniem zawiadomienia!
    - na moje pytanie dlaczego to tak długo trwało zdziwiona pani odpowiada, że przecież urząd ma na wydanie PnB 2 miesiące. Na moją odpowiedź, że urząd ma na to 1 miesiąc, a tylko w trudnych przypadkach 2 miesiące i czy mogła by mi wskazać te trudności, które miał urząd z moim PnB zrobiła tylko wielkie i zdziwione oczy...
    - na pytanie po jakim czasie UM wysyła zawiadomienia o wydaniu PnB dowiaduję się, że po 2 tygodniach, ale moje kolejne pytanie, dlaczego urząd wysyła je do mnie po 1,5 miesiąca pozostaje ponownie bez odpowiedzi...
    - odbieram PnB i szczęśliwy, że zakończyłem tę wątpliwej przyjemności "przygodę" z poznańskimi biurwami udaję się do domu - a był już grudzień...

    THE END OF THE STORY...

    Całe szczęście, że na przyłącze wody nie trzeba uzyskiwać PnB. Tego moje serce mogłoby już nie wytrzymać...

    Opis ten ma się ukazać w numerze 13/2011 Muratora w mocno skróconej i przerobionej formie, pozbawionej niestety całego ładunku wkurwu i wyzywających emotików...

    Ostatnio edytowane przez Jarek EM08 ; 28-02-2011 o 15:54 Powód: Tysiąc pięćset ortów... :-)

  19. #99
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Odcinek 99, czyli kable, kable, pi#*%&§#& kable...

    Tak... Termin kładzenia kabelków się nieuchronnie zbliża, a ja im dłużej nad nimi rozmyślam, tym większego dostaję kociokwiku... Bo rozmyślam i boję się żeby o niczym nie zapomnieć i żeby wszystko ładnie rozplanować...
    Postanowiłem więc trochę usystematyzować moje rozmyślania odnośnie kabelków. W miarę dalszych przemyśliwań będę nanosić poprawki.

    Obwody elektryczne

    - gniazdka zew załączane z wylacznika podtynkowego w garażu
    - bramy wjazdowej
    - bramy garażowej
    - furtki (elektrorygiel + oświetlenie)
    - oświetlenie na zewnątrz (dróżka wejściowa, podjazd)
    - oświetlenie w podbitce front
    - oświetlenie w podbitce tył
    - oświetlenie tarasu
    - gniazdka oświetlenia światełkami choinkowymi (na każdym rogu frontu domu - podbitka)
    - oświetlenie przodu (narożniki)
    - oświetlenie ogrodu (tył - narożniki)

    - pieca co
    - rolet
    - rekuperatora?
    - alarmu
    - rozdzielnic ogrzewania podłogowego (parter+poddasze)
    - pompki kondensatu w studzience GWC
    - pompy cyrkulacji ciepłej wody użytkowej
    - hydrofora w studni
    - nawadniania ogrodu
    - awaryjnego zasilania (piec co, silniki rolet, PC)

    - podgrzewanie podestu wej.
    - kabel grzejny w rynnach
    - kabel grzejny w kalenicach

    - obwód instalacji teleinformatyczno-telewizyjnych (wyeliminowanie przepięć międzyfazowych)
    - gniazdek wew (parter+poddasze)
    - oświetlenia wew


    3 fazy
    - garaż
    - płyta indukcyjna
    - do słupka: piekarnik, mikrofala, piekarnik parowy

    - szyna wyrównawcza

    - zasilanie multiroom (niskonapięciowe)

    Różnicówki:
    - kocioł,
    - alarm,
    - zasilanie gniazd zewn.,
    - zasilanie oświetlenia zew.,
    - zasilanie napędu bramy ogrodzeniowej (z członem ES) + 2-3 na instalację wew

    Przepięciówki (B+C na rozdzielnie, D przy odbiornikach)

    - instalacja wideodomofonu
    - przewód sterownika pogodowego
    - przewód czujnika temp. pieca co
    - kabel do sygnalizacji przepełnienia szamba
    - przycisk dzwonka przy drzwiach
    - sygnalizacja dzwonka w KD i na tarasie

    - kable RTV
    - kable WiFi
    - kable alarmowe
    - kable głośnikowe
    - przewody telefoniczne do centralki alarmowej, później do na parter pod telefon bezprzewodowy i do routera

    Ostatnio edytowane przez Jarek EM08 ; 07-03-2011 o 15:49

  20. #100
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Jarek EM08
    Zarejestrowany
    May 2008
    Skąd
    Festung Posen
    Posty
    666
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    77

    Domyślnie

    Odcinek 100 - jubileuszowy, czyli hurra przyszła wiosna! ...

    No właśnie. Przyszła wiosna i Jarek cieszy się z tego jak głupi . Z tego powodu nie będzie zdjęć budowlanych, tylko wiosenne.

    Jeśli kwitną forsycje (wczoraj robiłem zdjęcia córce),



    to znak, że czas wpuścić na budowę fachowców i podciągnąć budowę do przodu. Tak więc aktualnie na budowie urzęduje Wielki Mistrz Zakonu Wod-Kan, kładący rurki od kanalizy, wody i odkurzacza centralnego. Przygotowuje również odpowiednie przejścia pod przyszłą podłogówkę.

    Zaraz jak Mistrz skończy swoje rurki, na budowę ma wparować silna ekipa elektryków i położyć niezbędne kable. Kabelki mają być gotowe przed Wielkanocą, a zaraz po niej mam zaklepanego tynkarza na tynki C-W.

    Z wiosennym pozdrowieniem
    Jarek i jego córcia:


Strona 5 z 7

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony