my zrobiliśmy tak:
spryskane wszystko było randapem (wiosna 200
potem zaorane, czesciowo wygrabione, czesciowo, co wyrosło jeszcze wykopane, i nawiezione nieco ziemi...
wykorzystując sytuację że nie było chwastów rozwinęliśmy agrowłóknine czy jak to sie zwie (taka plecionka foliowa) tam, gdzie planujemy rabaty...
w pozostałym obszarze wysialismy trawę (nie wnikając w to że mizernie nam ten trawnik wyszedł ale nie o to chodzi)
wyglądało to mniej więcej tak:







obecnie, jak podniesiemy folie to chwastów pod nia nie ma, ani się nie przebiło przez nia jakos specjalnie nic, może dwa... , a folie kładliśmy latem 2008 roku,,,,
dalszy plan mamy taki, że tam, gdzie bedziemy robić nasadzenia okrywowe, bedziemy te folie miejscowo zdejmować, a tam gdzie będą nasadzenia póki co małych drzew czy krzewów, to folia polezy az sie rosliny nie rozrosą... oczywiście na to kora przyjdzie, bo sama folia wygląda nieciewakie,
zrobilismy tak, ponieważ zakładanie ogrodu planujemy rozciagnąć w czasie, a że po pierwsze za płotem mamy wielkie pole chwastowe, a po drugie mamy ciągle pełno roboty bez wyrywania chwastów, nie chcialismy sobie dokładac zajęc w postaci pilnowania działki zeby chwasty jej znów nie zarosły...
oczywiscie ktos może powiedzieć że nasze postepowanie jest bez sensu i przepłacilismy na te folie, ale czas to pieniądz, wiec wole poswiecic go na wykonanie innych potzezbnych prac w ogrodzie.... póki co jesteśmy zadowoleni że tak właśnie zrobiliśmy.