A ja tam mam, a właściwie miałem, agrowłóknine pod korą. Ogród typowo wsiowy i absolutnie nie pod linijkę. Jak sadziłem różne krzaczory to dawałem agrowłóknine bo bywam weekendowo i nie mam czasu wszystkiego co tydzień plewić. Tzn czasu może by i wystarczyło, ale na nic innego by nie zostało.
A parę innych rozrywek poza plewieniem mam
Kupiłem biodegradowalną i po 4 latach właściwie już jej nie ma, a 3 letnia jest w stanie zaniku. Negatywnego wpływu na krzaczory nie zauważyłem, w końcu to do tego jest (oddycha, przepuszcza wodę). Rosną i jak ich tylko sarny nie ogryzą to mają się dobrze.
W międzyczasie rośliny urosły i chwasty nie są już dla nich taką konkurencją a rzeczona „szmata” zniknęła.