Jeśli ktoś, kiedyś trafi na tynkarza - Stanisłąw Staniszewski - to niech unika jak ognia!!! Partacz, który tylko potrafi mydlić oczy a na robocie nie zna się za grosz. Jego doświadczenie to chyba pochodzi z tynkowania obór. A do tego oszust. Bierze pieniądze za robotę z materiałem a na materiale oszczędza tak, że tynk potem odpada od ścian. Nie wspominam już o nie utrzymywaniu jakichkolwiek kątów lub równości ścian. I wszystko oczywiście zrzuca na krzywo zbudowane ściany. Z tym, że następna ekipa gdy poprawiła to co on spartolił była w stanie zrobić równiutko. Podsumowując - unikać partacza Stanisława Staniszewskiego!!!