W projekcie do którego się skłaniam schody na poddasze użytkowe są drewniane, nie wiem jak to się nazywa ale są: schody w górę, płasko w lewo schody w górę (jak się kurcze nazywa taka klatka schodowa czy coś??)
"Drzewniane" schody mają zalety: łatwość (??) konstrukcji, lekkość szybki czas montażu.
Wadą jest to, że jak zrobi się je ażurowe, to nie da się zmontować składziku pod nimi i odstaje ostatni stopień od podłogi poddasza, chociaż jak się do tego przyłoży i trafi wysokość co do milimetra (średnio w to wierzę) to ewentualną szparę można czymś zapełnić.
Zastanawiam się przeto nad zmianą w projekcie na wylewane, które mają wadę, bo dłużej się z nimi człowiek bawi.
Co doradzicie? Zosawić drewniane, a jeśli tak, to całe z drzewa czy na konstrukcji stalowej i stopnie i eewntualnie balustrady drewniane? Jak to wychodzi z precyzją montarzu, konserwacją i wszystkim innym o czym nie pomyślałem??
Czy wylać betonowe. Droższe i trudniejsze w montarzu (chyba?)?/