dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 51 z 74
Pokaż wyniki od 1.001 do 1.020 z 1463
  1. #1001

    Domyślnie

    Niebo to jednak studnia - Edward Stachura


    Niebo to jednak studnia
    a więc tyle cembrowin
    ile smutku i gwiazd
    Lecz najsmutniej jest wtedy
    kiedy skalpel księżyca
    otwiera obłok
    jak brzuch delfina



    Smutno [fragment] - Edward Stachura

    Gdybym mogła,
    Gdybym tak mogła
    Wydrzeć sobie serce
    I być bez serca,
    Byłoby mi lepiej,
    Dużo lepiej,
    Byłoby najlepiej,
    Chociaż nie wiem, nie wiem.
    Smutno! Smutno! Smutno!

  2. #1002

    Domyślnie

    Edward Stachura

    "Komunia"

    I jeżeli spontaniczna to rzecz
    I jeżeli oczywista to rzecz
    I jeżeli naturalna to rzecz

    Weź

    To co się tu daje
    W imię słońca
    I jego gońca
    Skowronka gwiżdżącego, amen




    "Jestem niczyj"

    Miałem ojca, miałem matkę,
    Miałem braci, miałem siostrę,
    Miałem też,
    Miałem też przyjaciół trzech.
    Było dobrze, było źle,
    Ale zawsze jakoś było.

    Potem ona się zjawiła,
    Wszystko dla niej porzuciłem
    I kochałem ją, kochałem,
    Śmierci nic się nie lękałem,
    Potem poszła, luty był,
    Już nie żyje ten, co żył.

    Nie mam ojca, nie mam matki,
    Nie mam braci, nie mam siostry,
    Nie mam też (szum wietrze, szum),
    Nie mam też przyjaciół już.
    Chodzę tu, chodzę tam,
    W tłumie ludzi zawsze sam.

    Nie mam już nic.
    Nie mam już nic.
    Ale też nikt mnie nie ma.
    Nikt mnie nie ma.
    Nikt mnie nie ma.
    Nie ma mnie nikt.

    Jestem niczyj.
    Jestem niczyj.
    Jestem niczyj.




    "Wypłakałem oczy niebieskie"

    Wypłakałem za tobą
    Oczy niebieskie, królewskie i pieskie;
    Wypłakałem za tobą
    Morze ogromne, lubowne, żeglowne:

    Po tym morzu ty płyniesz,
    Do mnie ty płyniesz,
    Do mnie!

    Niech cię dobre bogi!
    Niech cię dobre wiatry
    I obłoki białe, dobre!
    Wszytko dobre, piękne, modre!
    Na wybrzeżu ja tu stoję,
    Słyszysz, modlę się i modlę!

    Wypłakałem za tobą
    Oczy niebieskie, królewskie i pieskie;
    Wypłakałem za tobą
    Morze ogromne, lubowne, żeglowne.

    Po tym morzu odpływasz,
    Ode mnie odpływasz,
    Ode mnie!

    Niech cię dobre bogi!
    Niech cię dobre wiatry
    I obłoki białe, dobre!
    Wszytko dobre, piękne, modre!
    Na krawędzi ja tu stoję,
    Gdy poruszę się, to po mnie.

  3. #1003

  4. #1004
    Uhu
    Guest
    Uhu

    Domyślnie

    Edward Stachura

    Czas płynie i zabija rany


    Posłuchaj, porzucony przez nią,
    Nieznany mój przyjacielu:
    W rozpaczy swojej
    Nie wychodź na balkon, nie wychodź,
    Do bruku z góry nie przychodź, nie przychodź,
    Na smugę cienia nie wbiegaj,
    Zaczekaj, trochę zaczekaj!
    Poczekaj, porzucona przezeń,
    Nieznana mi przyjaciółko:
    W rozpaczy swojej
    Nie wychodź na balkon, nie wychodź,
    Do bruku z góry nie przychodź, nie przychodź,
    Na smugę cienia nie wbiegaj,
    Zaczekaj, trochę zaczekaj!
    Przysięgam wam, że płynie czas!
    Że płynie czas i zabija rany!
    Przysięgam wam, przysięgam wam,
    Przysiegam wam, że płynie czas!
    Że zabija rany - przysięgam wam!
    Tylko dajcie mu czas,Dajcie czasowi czas.
    (Zwólcie czarnym potoczyc się chmurom
    Po was, przez was i między ustami,
    I oto dzień przychodzi, nowy dzień,
    One już daleko, daleko za górami!)
    Tylko dajcie mu czas,
    Dajcie czasowi czas,
    Bo bardzo, bardzo,
    Bardzo szkoda
    Byłoby nas!

  5. #1005
    OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu... FORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar AgnesK
    Zarejestrowany
    Sep 2002
    Posty
    8.360
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    525

    Domyślnie

    Edward Stachura

    Idź dalej


    Czy wszystko już dla mnie stracone, skończone?
    Wróżbiarzu, co czytasz z obłoków jak z ksiąg,
    Spójrz i przeczytaj, co pisze tam o mnie.
    Weź przebij, weź odsłoń mi nieco ten gąszcz!
    Prawdziwy to gąszcz, kłębi gęściej się wciąż,
    Niewiele tam widzi proroczy mój wzrok:
    Krzyżują się drogi i gmatwa się czas,
    Co było i co jest, i co stanie się.
    Straszliwy to gąszcz, kłębi gęściej się wciąż,
    Kurzawa szaleje, dzień zbłądził i noc.
    Gdzieś gna tabun koni i pali się las,
    I dym się unosi, wciąż więcej go jest.
    Nie widzę już nic, nic a nic, biało mi.
    Idź dalej niezłomnie, a mnie zostaw sny.
    Nic nie jest stracone, skończone też nie,
    Gdy droga przed tobą, a sam jesteś w tle.

  6. #1006

  7. #1007

    Domyślnie

    Edward Stachura

    "List do Pozostałych"

    Umieram
    za winy moje i niewinność moją
    za brak, który czuję każdą cząstkę ciała i każdą cząstkę duszy,
    za brak rozdzierający mnie na strzępy jak gazetę zapisaną
    hałaśliwymi nic nie mówiącymi słowami
    za możliwość zjednoczenia się z Bezimiennym, z Pozasłownym,
    Nieznanym
    za nowy dzień
    za cudne manowce
    za widok nad widoki
    za zjawę realną
    za kropkę nad ypsylonem
    za tajemnicę śmierci
    w lęku, w grozie i pocie czoła
    za zagubione oczywistości
    za zagubione klucze rozumienia
    z malutką iskierką ufności, że jeżeli ziarno
    obumrze, to wyda owoce
    za samotność umierania
    bo trupem jest wszelkie ciało
    bo ciężkie, straszne i nie do zniesienia
    za możliwość przemienienia
    za nieszczęście ludzi i moje własne, które dźwigam na sobie
    i w sobie
    bo to wszystko wygląda, że snem jest tylko, koszmarem
    bo to wszystko wygląda, że nieprawdą jest
    bo to wszystko wygląda, że absurdem jest
    bo wszystko tu niszczeje, gnije i nie masz tu nic trwałego
    poza tęsknotą za trwałością
    bo już nie jestem z tego świata i może nigdy z niego nie byłem
    bo wygląda, że nie ma tu dla mnie żadnego ratunku
    bo już nie potrafię kochać ziemską miłością
    bo noli me tangere
    bo jestem bardzo zmęczony, nieopisanie wycieńczony
    bo już wycierpiałem
    bo już zostałem, choć to się działo w obłędzie, najdosłowniej
    i najcieleśniej ukrzyżowany i jakże bardzo
    i realnie mnie to bolało
    bo chciałem zbawić od wszelkiego złego ludzi wszystkich
    i świat cały i jeżeli się tak nie stało, to winy mojej w tym
    nie umiem znaleźć
    bo wygląda, że już nic tu po mnie
    bo nie czuję się oszukany, co by mi pozwoliło raczej trwać
    niż umierać; trwać i szukać winnego, może w sobie;
    ale nie czuję się oszukany
    bo kto może trwać w tym świecie - niechaj trwa i ja mu życzę
    zdrowia, a kiedy przyjdzie mu umierać - niechaj śmierć
    ma lekką
    bo co do mnie, to idę do ciebie Ojcze pastewny
    żeby może wreszcie znaleźć uspokojenie,
    zasłużone jak mniemam, zasłużone jak mniemam,
    bo nawet obłęd nie został mi zaoszczędzony
    bo wszystko mnie boli straszliwie
    [...]
    bo duszę się w tej klatce
    bo samotna jest dusza moja aż do śmierci
    bo kończy się w porę ostatni papier i już tylko krok i niech
    Żyje Życie
    bo stanąłem na początku, bo pociągnął mnie Ojciec i stanę na
    końcu i nie skosztuję śmierci.

  8. #1008
    OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu... FORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar AgnesK
    Zarejestrowany
    Sep 2002
    Posty
    8.360
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    525

    Domyślnie

    Edward Stachura

    Credo (recitativo)


    Oto credo
    Czyli wierzęTy, co wierzysz
    W co ty wierzysz?
    Ech, jaskółki chyże
    Długo, długoby wyliczać
    Długo, długoby wyliczać
    Tak, jak stąd do Australii
    Albo nawet jeszcze dalej
    Tam, gdzie zielona wyspa Tasmania
    Tam, gdzie zielona wyspa Tasmania
    I z powrotem biegiem tutaj
    tu gdzie rozlana Wisły polana
    W co zatem wierzysz
    Ty, który wierzysz?
    Oto wyznaję
    Ty zaś daj wiarę
    Wierzę w miłość
    Od spojrzenia pierwszego
    Ze sporzeniem drugim
    Jak stal ze stalą
    Z błyskiem skrzyżowanego
    Więc w miłość wierzę
    Wierzę w przyjaciół spod żebra
    W Rafała, Stefana, Wicka, Wacka
    Janusza, Michała, Zbyszka, Jacka
    Przychylimy sobie nieba
    Przychylimy sobie nieba
    Bo tak trzeba
    Więc w przyjaźń wierzę
    W co zatem wierzysz
    Ty, który wierzysz?
    Oto wyznaję
    Ty zaś daj wiarę
    Wierzę że trzeba
    Nie dać się bestii
    Nie dać się bestii
    I nie dać się śmierci
    Nie dać się śmierci
    (I choć można przy tym zginąć
    to nie jest smierć
    Bo śmierć to jest
    Tu w życiu z tym życiem się rozminąć)
    W co zatem wierzysz
    Ty, który wierzysz?
    Oto wyznaję
    Ty zaś daj wiarę
    Wierzę że kiedyTu nam zaśnie
    Niepomiernie zasłużenie
    Łaski pełna Gwiazda Dzienna
    Powędruje człowiek dobry, człowiek chrobry
    Do innej gwiazdy słynnej
    I tak bez końca
    Od Słońca do Słońca

  9. #1009

    Domyślnie

    " List do Pozostałych " (manuskrypt)




  10. #1010
    Abelard
    Guest
    Abelard

    Domyślnie

    Musisz mi pomóc


    Kocham za siebie, kocham za ciebie,
    Kocham jeden za dwoje.
    Słońce po niebie, księżyc po niebie,
    Gwiazdy po niebie, chmury po niebie
    Wszystko spoczywa na mojej głowie!

    Musisz mi pomóc, musisz mi pomóc,
    Swoją miłością musisz mi pomóc;
    Musisz pokochać mnie więcej,
    Bliżej wyciągnąć kochane ręce
    Musisz!

    Sam nie podołam, sam nie dam rady
    Unieść tyle miłości.
    Księżyc i gwiazdy, chmury i słońce,
    Lody wciąż łamać, ciągle i ciągle,
    Sił mi brakuje, o pomoc proszę!

    Musisz mi pomóc, musisz mi pomóc,
    Swoją miłością musisz mi pomóc,
    Musisz pokochać mnie więcej,
    Bliżej wyciągnąć kochane ręce
    Musisz!

    Musisz mi pomóc, musisz mi pomóc,
    Swoją miłością musisz mi pomóc,
    Musisz pokochać mnie mocniej,
    Żebym się nie mógł w głęboką wodę
    Rzucić!



    [Edward Stachura]

  11. #1011

    Domyślnie

    Stanisław Staszewski

    "Bal kreślarzy"

    Patrz płynie kolorowych świateł nad Sekwaną sznur
    W dolinie grzmi Paryża nocny śpiew jak świerszczy chór
    Jak noże czarne ostrza dachów kroją nieba tło
    W nich okno lśni, tam jak i Ty ktoś spać nie może

    Dziś w chambre de bone bal kreślarzy
    Każdy wytworny jest jak lord
    Nikt dnia im wspomnieć się nie waży
    Ni pracy, praca - chamski sport
    Odbijaj flaszkę, żądz nie kiełznaj
    I na orbitę wszyscy wraz
    Bo gdy tak człek od rana pełza
    To wieczór spędzić chce wśród gwiazd

    I Ty tu jesteś, Ty o rękach
    Co tak gotycki mają rys
    I piękna jesteś jak jutrzenka
    W swoich sukienkach z marche au puces
    Chciałbym się zbliżyć ukochana
    Wprost w uszko nucić Ci mój śpiew
    Cóż kiedy leżysz na dwóch panach
    A między nami kran i zlew

    Któż umie tak jak Polak mówiąc milczeć, milcząc pić
    Tak szumieć, tak o słowo jedno zaraz w mordę bić
    Ech biada, te gotyckie ręce znów nie tam gdzie trza
    Darujcie mi wybite drzwi łbem żabojada

    Dziś w chambre de bone draka w sali
    Znowu z lokalem będzie źle
    Cóż gdy żabojad się napali
    To zawsze może nadziać się
    Co mi ich franki, ich ostrygi
    Wywiozłem z Polski com tam miał
    I zawsze mogę bez fatygi
    Przygrzmocić temu co bym chciał

    Cóż z tego, że wybiegła za nim
    Że mu w banioli skleją łeb
    Cóż, że dla niego zdejmie stanik
    Ja mam swój cios on tylko sklep
    Więc wolę zrzec się mych karesów
    I z wami moją whisky pić
    Na całe życie bez adresu
    Ale z imieniem własnym być

    Cóż z tego, że wybiegła za nim
    Każdy urządzić się jest rad
    I bierze on ten towar tani
    A mój jest przecież cały świat
    Więc jeszcze seta, znakomicie
    Padniemy, ale zgódźmy się
    Że z tylu różnych dróg przez życie
    Każdy ma prawo wybrać źle

  12. #1012
    Guest

    Domyślnie

    ~ Herbata ~ Remi


    Miękka woń
    Parzonej herbaty
    Delikatnie osiada
    Na spragnionych wargach

    Mały promyk
    Wpatruje się we mnie
    Rozmarzonymi oczami
    Nocy

    Jest tak spokojnie
    Że nawet muzyka
    Gubi się w mroku
    Gdzieś między nogami
    Starych krzeseł

    Gwiazdy zasnęły
    Na parapecie
    Przykryte skąpą
    Sukienką rosy

    Ciało dziś jakoś
    Inaczej pachnie
    Włosy rozpływają
    Się w oparach
    Herbaty

    brzoza

  13. #1013
    Guest

    Domyślnie

    PIOSENKA WIOSENNA-W.Bellon


    Zagram dla ciebie na każdej gitarze świata
    Na ulic fletach, na nitkach babiego lata
    Wyśpiewam jak potrafię księżyce na rozstajach
    I wrześnie i stycznie i maje.
    I zagubione dźwięki i barwy na płótnach Vlaminca
    I słońce wędrujące promienia ścieżynką.

    Graj nam, graj pieśni skrzydlata
    Wiosna taniec nasz niesie po łąkach
    Zatańczymy się w sobie do lata
    Zatańczymy się w sobie bez końca.

    A blask co oświetla me ręce, gdy piszę
    Nabrzmiał potrzebą rozerwania ciszy
    Przez okno wyciekł, pełno go teraz chmara wronia
    Dziobi się w dziobów końcach, a w ogonach ogoni
    A pieśń moja to niknie, to wraca
    I nie wiem co bym zrobił, gdybym ją utracił.

    Graj nam, graj pieśni skrzydlata
    Wiosna taniec nasz niesie po łąkach
    Zatańczymy się w sobie do lata
    Zatańczymy się w sobie bez końca.

  14. #1014
    Guest

    Domyślnie

    ANDRZEJ PONIEDZIELSKI

    * * *

    Wiosna przyszła z tą swoją zielenią
    blade toto , niemrawe , brudzi
    zanim jakie kwiatki wystrzelą
    to nastęka się , namarudzi...

    No i co ,że ptacy wrócili?
    No i co , że fruwają w parkach?

    -tyle że w jakich drzewach czy hebziach
    z przeproszeniem złożą swe jajka
    Te zającki , królicki ,kacuski
    wszędzie- w lasach , po łąkach , po domach

    Mam się cieszyć, że "budzi się życie"
    - mam się cieszyć, że budzi się komar?

    Przyszła wiosna z tą swoją nadzieją
    blade toto, niemrawo się dłubie

    Pytam - czemu NA SZCZĘŚCIE?

    Pytam - czemu NAJBARDZIEJ?

    Pytam-...czemu ja tak to lubię

  15. #1015

    Domyślnie

    Edward Stachura

    "Śpiewanie przez sen"

    Zapiszę siebie nocnego spróbuję
    choć nie po to by wieści pobiegły
    ni chimery litosne apele
    ale nie jest to jednako tarcza
    ani tarcza jakoby na odwrót
    albo inne chronne przywdziewanie

    Zapiszę siebie nocnego zapiszę
    jedna połowa nocna jest zawsze
    tak jak radość ma bolesność
    placek suchość, drzewo węża, róża krew
    tak pod niebem najspokojnym
    oddychanie nierytmiczne

    Zapiszę siebie nocnego spróbuję
    w spokojności niech mi sprzyja
    i w piękności drugiej nocnej

    W okolicy jadowitych do syczenia poduszek
    spoczywa moja głowa płowa na złotogłowiu

  16. #1016
    Guest

    Domyślnie

    W Ciszy Nawet Kamień Rośnie
    Maanam

    Wszystko już jest i to co było
    I to co będzie się zdarzyło
    Wypełza z kątów straszna nuda

    I nic wymyślić się nie uda
    Jest cicho cicho tak że słychać
    Jak pająk lepką tka zasadzkę

    Poczekaj trochę czekaj w ciszy
    Bo w ciszy nawet kamień rośnie
    Bo w ciszy rośnie tajemnica
    Sekrety schodzą się z ulicy

    Żeby zobaczyć i usłyszeć
    Musisz zamienić hałas w ciszę
    Poczekaj pozwól mówić sercu

    Które uwielbia cichą mowę
    I które widzi znacznie więcej
    Niż oczy twoje roztargnione

    Poczekaj trochę czekaj w ciszy
    Bo w ciszy nawet kamień rośnie
    Bo w ciszy rośnie tajemnica
    Sekrety schodzą się z ulicy

  17. #1017
    Guest

    Domyślnie

    Die Grenze
    Maanam


    Granice
    Mury zasieki zapory
    Granice
    Stalowe rzeki stalowe góry

    Ludzie bez twarzy ludzie bez serc
    Ludzie bez twarzy ludzie bez serc
    Granice

    Nadjechał człowiek biega i krzyczy
    Zawodzi płacze i włosy rwie
    Patrzę na niego o co mu chodzi
    On nie ma wstydu obnaża się
    I nagle ciemno i wiatr jak bicze
    Porywa słowa z ust szaleńca
    Patrzę i płaczę a Arab krzyczy
    A Arab krzyczy

    Ludzie bez twarzy ludzie bez serc
    Ludzie bez twarzy ludzie bez serc
    Granice

  18. #1018

    Domyślnie

    Dnia 21 marca 1932 roku urodził się Andrzej Bursa, poeta, prozaik i dramaturg

    Andrzej Bursa

    "Miłość"

    Tylko rób tak żeby nie było dziecka
    tylko rób tak żeby nie było dziecka

    To nieistniejące niemowlę
    jest oczkiem w głowie naszej miłości
    kupujemy mu wyprawki w aptekach
    i w sklepikach z tytoniem
    tudzież pocztówki z perspektywą na góry i jeziora
    w ogóle dbamy o niego bardziej niż jakby istniało
    ale mimo to
    ...aaa
    płacze nam ciągle i histeryzuje
    wtedy trzeba mu opowiedzieć historyjkę
    o precyzyjnych szczypcach
    których dotknięcie nic nie boli
    i nie zostawia śladu
    wtedy się uspokaja
    nie na długo
    niestety.





    "Zgaśnij księżycu"

    Z misiem w rączkach zasnęło dziecko
    Miasto milczy jak tajemnica
    Przyczajony za oknem zdradziecko
    Zgaśnij zgaśnij księżycu!

    Księżyc srebrne buduje mosty
    Księżyc płacze zielonymi łzami
    Księżyc jest tylko dla dorosłych
    Zasłoń okno zasłoń okno mamo.

    Z wież wysokich przez liście szpalerów
    Na dorosłych zstępuje księżyc
    Synek ma trzy lata dopiero
    Jemu jeszcze nie wolno tęsknić.

    Jeszcze będą burzliwe noce
    Srebrne miasta dużo goryczy
    Wstań mamusiu zasłoń okno kocem
    Zgaśnij zgaśnij księżycu!





    * * *

    ...ty znasz moje chwyty, ja znam twoje,
    marnujemy czas.
    Roger Ailland


    Przecież znasz wszystkie moje chwyty
    życie moje
    wiesz kiedy będę drapał krzyczał i rzucał się
    znasz upór moich zmagań
    i drętwe pozbawione smaku i czucia wyczerpanie
    wtedy zatruwasz mój sen majakami
    aby uniemożliwić mi jakikolwiek azyl
    znam twoje słodycze
    które przyjmuję ze skwapliwą wdzięcznością
    i po których szarpią mnie torsje
    przywykłem do twoich okrucieństw
    nauczyłem się śmiać z własnego trupa
    (znasz dobrze ten mój ostatni chwyt)
    znudziliśmy się sobie życie moje
    mój wrogu

    Cóż kiedy wkręciłeś iskry bólu w moje szczęki
    aby uniemożliwić mi ziewanie.





    "Nadzieja"

    Jeżeli nam się uda to coś my zamierzyli
    i wszystkie słońca które wyhodowaliśmy w
    doniczkach
    naszych kameralnych rozmów
    i zaściankowych umysłów
    rozświetlą szeroki widnokrąg
    i nie będziemy musieli mówić że jesteśmy
    geniuszami
    bo inni powiedzą to za nas
    i aureole
    tęczowe aureole
    ...ech szkoda gadać
    Panowie jeżeli to się uda
    To zalejemy się jak jasna cholera





    "Z zabaw i gier dziecięcych"

    Gdy ci się wszystko znudzi
    spraw sobie aniołka i staruszka
    gra się tak:
    podstawisz staruszkowi nogę że wyrżnie mordą o bruk
    aniołek spuszcza główkę
    dasz staruszkowi 5 groszy
    aniołek podnosi główkę
    stłuczesz staruszkowi kamieniem okulary
    aniołek spuszcza główkę
    ustąpisz staruszkowi miejsca w tramwaju
    aniołek podnosi główkę
    wylejesz staruszkowi na głowę nocnik
    aniołek spuszcza główkę
    powiesz staruszkowi "szczęść Boże"
    aniołek podnosi główkę
    i tak dalej
    potem idź spać
    przyśni ci się aniołek albo diabełek
    jak aniołek wygrałeś
    jak diabełek przegrałeś
    jak ci się nic nie przyśni
    remis

  19. #1019

    Domyślnie

    Andrzej Bursa

    "Dobry psychiatra (wiatroaeroterapia)"

    Najpierw było tak jak przypuszczałem
    bicie
    lodowaty prysznic
    cuchnące towarzystwo
    natchnionych rękodzielników z prowincji
    aż przyszedł dobry psychiatra
    nie zadawał nam głupich pytań
    nie znęcał się

    na długich długich sznurach
    pozwolił nam do woli fruwać nad ogrodem
    długość sznurów przekraczała wysokość
    najzawrotniejszych pułapów naszych wizji

    o dobrze nam było
    doktor jeszcze zachęcał
    wyżej wyżej dzieci
    o dobrze nam było

    ta metoda nazywa się
    wiatroaeroterapia
    wia-tro-aero-te-ra-pia
    wia-tra-pia
    ae-ra-pia
    pia! pia! pia!





    "Wiara"
    wierzę że Bóg podobny jest do gołębicy
    że człowiek może zmienić się
    w dowolną część maszyny
    co nie oznacza
    że nie ma mu wyrosnąć lwia grzywa
    albo skrzydła anielskie
    (w anioły także wierzę)
    Wierzę w insygnia wszystkich mocarstw
    Wierzę we wszystkie ideały
    i w szaleństwo ich głosicieli
    Nie wykluczam :
    samorództwa
    dzieworództwa
    zapłodnienia przez styk damskiego zadka z fotelem
    na którym od dawna nikt nie siedział
    Wierzę że facet któremu się nic nie udaje
    może zostać nagle synem szczęścia
    Że największym poetą naszego kraju
    nie jest ten siwy pan z dochodami
    ani ten młody dobijający się do dochodów
    ale stary tragarz który nie napisał nic
    oprócz kilku podań
    Wierzę w praducha
    i pramaterię
    i wszystkie pre-pradokumenty i we wszystkie pro anty korr i kontra
    Nie wierzę tylko w niemożliwe
    Wszystko jest możliwe na tym świecie
    składającym się
    hiii... hiii
    z wirujących punkcików
    których jeszcze
    hiii... hiii nikt nie widział.





    "Piosenka chorego na raka podlewającego pelargonie"

    Rak jest chorobą nieuleczalną
    Śmierć jest zjawiskiem nieodwracalnym
    W śmiesznym ubranku w piżamie pasiastej
    Podlewam pelargonie

    Pelargonie jak krew czerwone
    Pelargonie białe jak mleko
    W błękitnym brzęku lata o zmierzchu
    Na szpitalnym balkonie

    Ptaki wróżą rosę doktorze
    Rosa białą furię upałów
    Ja podlewam nasze pelargonie
    Mądry biały doktorze

    Rak jest chorobą nieuleczalną
    Życie jest treścią niezwyciężoną
    Trzeba uważać w dni upalne
    Żeby nie zwiędły pelargonie






    "Pożegnanie z psem"

    Na szept mój wielki łeb się poruszył.
    No cóż, mój drogi - bieda.
    Przykro mi bardzo, ale brak funduszów.
    Trzeba cię sprzedać.

    Już nie będę pod przewodem twoich czujnych uszu
    Brnął w puszcz matecznikach, wykrotach.
    Nie będzie już puszczy,
    Będzie park Jordana - pełen błota.

    Ach, jakie ty miałeś skoki i szusy,
    Jak szczałeś z łapy triumfalnym zadarciem,
    Wiatr płoszyłeś ogona białym pióropuszem.
    Ale trudno, nie ma żarcia.

    Ty dużo potrzebujesz, to wiadomo.
    U mnie zawsze tragedia z groszem.
    Zresztą straszny kłopot był w domu:
    Już pożarłeś czterech listonoszy.

    No chodź tu, chodź, jaki pobłysk wilczy
    Czołga się ukradkiem w twoich ślepiach.
    Gdyby moi przyjaciele umieli tak inteligentnie milczeć.
    Toby było mi o wiele lepiej.

    Idź już leżeć. Nie warto płakać.
    W życiu gorsze udręki będą jeszcze.
    Ja kochałem nie odkryte nasze szlaki
    I zmierzwioną sierść pachnącą deszczem.

  20. #1020

    Domyślnie

    Johann Wolfgang Goethe

    "Piękna noc"

    Porzuciłem chatki ściany,
    Gdzie najmilsza moja mieszka:
    Las tu ciemny, mgłą owiany,
    Tłumi krok zarosła ścieżka.
    Księżyc patrzy poprzez chmurę,
    Zefir mu podaje skrzydła,
    Brzozy przesyłają w górę
    Najwonniejsze doń kadzidła.

    Jak rozkosznie teraz czuję
    Chłód, co zmysły me ożywia,
    Jak ta cicha noc czaruje
    I mą duszę uszczęśliwia.
    Lecz oddałbym, mogę przysiąc,
    Choćby to groziło zgubą,
    Takich pięknych nocy tysiąc
    Za noc jedną z moją lubą.





    "List zakochanej"

    Jedno spojrzenie, miły, twoich oczu
    I na mych ustach jeden pocałunek -
    Czyż może znaleźć upojniejszy trunek,
    Kto choć raz w życiu tę słodycz ich poczuł?

    Z dala od Ciebie żyjąc na uboczu
    Tobie poświęcam mą myśl i frasunek;
    Serce potrąca wciąż tę samą strunę
    Jedną, jedyną... i łzy płyną z oczu.

    Po licu spływa łza i zaraz wysycha;
    Kocha mnie - myślę - więc czemuż w tę miłość
    Mam nie uwierzyć, choć taka daleka?

    O, usłysz skargę mych miłosnych wzdychań!
    Twa wola moim szczęściem - i mą siłą -
    Daj znak, na który me serce tak czeka.





    "Wtóry list zakochanej"

    I czemuż znowu list piszę w udręce?
    Nie pytaj, miły, jaka w tym przyczyna,
    Bo cóż ci powiem, nieszczęsna dziewczyna...
    Ach, wiem, że tych kart dotkną twoje ręce.

    Gdym sama, w dali - niech list przypomina,
    Że w moim sercu płoną najgoręcej
    Zachwyty, smutki, nadzieje dziewczęce.
    To się nie kończy - ani nie zaczyna.

    I cóż ci powiem? Że o twych ramionach
    W snach i marzeniach, i w myśli, i w mowie
    Me wierne serce roi potajemnie...

    Tak kiedyś stałam w ciebie zapatrzona,
    Nie rzekłszy słowa... Cóż rzec miałam - powiedz -
    Gdy cała istność spełniła się we mnie.

Strona 51 z 74

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony