nie miał styczności z koniem
Postanowiłam sprzedać dorosłego koguta bo rozdarty cholernik od świtu do nocy darł dzioba, potrafił na mnie się zamierzyć gdy kury siedziały na jajach a ja za blisko podeszłam no i białą kurkę prześladował, dałam więc ogłoszenie na OLX a dziś o świcie
ktoś mi go UKRADŁ ok.5 rano słyszałam jak piał a gdy poszłam o 7-ej wypuścić je na podwórko to zastałam kury i młodego kogutka ściśnięte w kącie woliery pod rozłożystym krzakiem wierzby, przestraszone nie chciały wyjść a zawsze stały przy furtce i biegiem wypadały na ogród gdy otwierałam.... woliera jest z solidnej metalowej siatki na której jest drobniutka siatka przeciw kretom, od gory siatka z oczkami 4x4, dookoła wkopane kawałki blachy żeby lis się nie podkopał - nie ma opcji żeby sam wyszedł ( zresztą kur by nie zostawił) ani żeby coś go porwało
na szczęście kurka sebrytka znów kwoczy i siedzi rozpłaszczona w gnieździe tak że wogóle jej nie widać bo na pewno podzieliła by los koguta...
Podejrzewam faceta z Sulejówka który jesienią wziął ode mnie 2 młode koguty
woliery nie widać z drogi a ktoś ze wsi raczej połaszczyłby się na kury.
Kogut-kogutem chociaż szkoda ale najbardziej mnie trzasnęło że ktoś łaził mi po podwórku jak u siebie