Napisał
Jarek.P
Wg projektu mam ławy 40x60cm, zbrojone 4xfi12 ustawione tak, że z każdej strony jest 5cm luzu między zbrojeniem a krawędzią ławy. I ta ława wg projektu miała leżeć na 10cm warstwie chudziaka.
W wykopie mam bardzo dobry, żwirowaty i spoisty grunt, który bezproblemowo dało się splantować do twardego poziomego klepiska, dobrą jakością tego podłoża zachwycali się kolejno: geolog, kierbud i ekipa.
I teraz Kierbud wymyślił mi coś takiego: nie robić tego chudziaka, tylko zaszalować ławy od razu zaczynając 10cm niżej, podwiesić w nich zbrojenie na takiej wysokości, na jakiej powinny się znależć, gdyby było to robione normalnie z chudziakiem i całość zalać w jednym procesie betonem B20.
W ten sposób dostaje się zamiast ławy podpartej 10cm chudziakiem, monolityczną belkę żelbetową, która będzie zazbrojona dokładnie tak jak ława wg projektu, ale u dołu będzie miała 15cm betonu zamiast 5cm.
Ekipie wiadomo, w to graj, będzie szybciej i prościej. Kierbud przekonuje, że: będzie szybciej, wcale nie drożej, bo koszt dodatkowego transportu chudziaka odpada, a chudziak znów nie tak dużo tańszy (faktem natomiast jest, że betoniarnie jakoś z chudziakiem mniej chętnie chcą jeździć), że na takim podłożu wogóle żadnego problemu nie ma. Konstruktor, który liczył projekt też twierdzi, że nie ma problemu, że wytrzymałości ławy to nie zmieni. Żona moja natomiast (projektant tego domu) chodzi i panikuje, że to będzie monolityczna belka ze zbrojeniem umieszczonym niezgodnie z regułami sztuki i że tak będzie źle, bo ona od dołu będzie pękać.
Kto ma rację? I dlaczego? Wszelkie uwagi i komentarze (najlepiej merytoryczne) mile widziane.
J.