Żeby nie było - postawiłem na podłogówkę elektryczną.
Podłogówkę, bo:
- jest to rozwiązanie najbardziej eleganckie wizualnie
- nie dmucha powietrzem o temp. 800 stopni tak jak akupiece
- w ogóle nie dmucha, a więc nie wnieca kurzu, nie szumi
- zapewnia korzystniejszy rozkład temp, a więc lepsze wykorzystanie energii dla potrzeb ludzi
- dzięki dużej bezwładności pozwala na korzystanie w większości z taniej taryfy
Elektryczną bo:
- nie mam gazu ziemnego
- mieszkam w parku krajobrazowym, więc węgiel i miał odpadają
- olej i gaz z butli wychodzą w podobnej cenie przy znacznie wyższych kosztach instalacji i konserwacji
- instalacja musi być bezobsługowa, więc drewno też odpada
Do tego dom jest dość przyzwoicie ocieplony - max+15 cm styro, 25 cm wełny w stropie i w połaciach, ma duże okna od południa i mniejsze od północy (jedno zresztą zlikwidowałem, po co komu okno w szafie?), od północy jest osłonięty skarpą. Taras jest drewniany i samonośny, więc mostki cieplne też starałem się zredukować do minimum.
Do tego będzie kominek z DGP (wiem - dmucha i kurzy... ) i konwektory w sypialniach. Jak to się sprawdza, napiszę za rok
. Co do wyboru kable/rurki to instalator mnie przekonał, że jest to bardziej kontrolowalne źródło ciepła, można np. wyłączyć żądane strefy jednym psztyczkiem albo ustawić różne temperatury, przy których one się załączają - to przy podłogówce wodnej jest o wiele trudniejsze, a czasem niemożliwe.