Szanowni Państwo,
Jestem przed adaptacją projektu domu i zabiłem sobie gwoździa jeśli chodzi o rodzaj ogrzewania. Od mojego wyboru zależy w, którą stronę pójdzie adaptacja - po niej odwrotu już nie będzie.
Dom to niewielka parterówka - 110m2 powierzchni uzytkowej plus kotłownia 8m2. W projekcie przewidziany jest kocioł na paliwo stałe, grzejniki i wentylacja grawitacyjna.
Projekt wybrałem świadomie, ze względu na brak gazu na działce dom miał byc ogrzewany paliwem stałym. W grę wchodzi tylko pellet.
Ostatnio jednak zacząłem zgłębiać temat pomp ciepła typu powietrze-woda. Rozwiązanie samo w sobie jest świetne: proste, czyste, w zasadzie bezobsługowe, odpada mi problem z CWU w lecie.
Do wad PC mogę jedynie zaliczyć koszty przystosowania domu do tego systemu:
- cena samej instalacji pompy ciepła
- zmiana ogrzewania z grzejnikowego na podłogowe
- zmiana sposobu wentylacji na mechaniczną
Lekką ręką licząc 50 tys. zł, które zapewne nigdy się nie zwrócą - prędzej pompę ciepła szlag trafi i trzeba będzie naprawiać/wymieniać.
Czy warto sobie w ogóle zawracać głowę pompą ciepła jedynie dla wygody? Czytam, że grzanie pelletem nie jest ani tak bardzo uciązliwe (wystarczy dorzucić towaru do podajnika co 4-5 dni) ani tak brudne i śmierdzące jak chociażby ekogroszkiem. Przy pelecie mógłbym ewentualnie dorzucić powietrzną pompę ciepła na samą CWU w lecie.
Czy rozwiązanie: pellet + grzejniki + went. grawitacyjna ma w ogóle sens? Trochę to tak jakby cofnać się do IX wieku, a tu już 20 lat z wieku XI za nami :/
No mam gwoździa jak nie wiem co...
Poradzicie coś? Jeśli zdecyduję sę na pompę na etapie adaptacji wywalę wszystkie kominy. Odwrotu nie będzie