Witam,
od niedawna mieszkamy w swoim nowym domku, w szeregowcu i jeszcze nie zdążyliśmy się nacieszyć ciszą, spokojem, zielenią...
Zacznę od początku: obok naszej działki jest dość długa, wąska działka, na której stoi stary budynek mieszkalny (podobno postawiony bez pozwoleń) oraz niewielki budynek gospodarczy. Teren ten należy do dewelopera, który po drugiej stronie ulicy wybudował już dwa inne szeregowce i jak dotąd mówiło się, że na tej działce planuje kolejny szeregowiec.
Od ok. 3-ch miesięcy jednak na tejże działce zaczęły pojawiać się nowe osoby, coraz to nowe. Coraz częściej zauważaliśmy, że przyjeżdżają tam młode osoby w towarzystwie psów lub kotów. Przyjeżdżały, wypuszczały zwierzęta z samochodu, te biegały sobie po działce, po czym towarzystwo pakowało się w samochód i odjeżdżało. Po pewnym czasie zaobserwowaliśmy, że kilka kotów zostało pozostawionych na działce, a jak to z kotami bywa, nie ograniczają spacerów do obrębu działki, tylko chodzą wszędzie, po ogródkach sąsiadów, a jakieś osoby przyjeżdżają w ciągu dnia i karmią te koty. Osobiście lubię koty i specjalnie mi to nie przeszkadzało, jednak aktualnie kotów takich jest już pięć...
Dzisiaj natomiast dowiedziałam się od jednej z Pań, która pojawiła się na działce z dwoma psami, iż jako Fundacja wydzierżawili tą działkę na kilka lat i oprócz kotów i psów, które mają czasowo do momentu aż ktoś nie zechce ich adoptować, to na działce planują postawienie boksów dla dwóch koni, które kupili z transportu! Na stronie tejże fundacji przeczytałam:
W końcu udało nam się znaleźć miejsce, w którym zamieszkali Nasi podopieczni.
Nasz Zakątek, położony jest na obrzeżu Katowic, w spokojnej dzielnicy ...
Mamy dosyć duży budynek mieszkalny, w którym zamieszkują koty i psy oraz inne małe zwierzątka, jak nasz królik. W przyszłym miesiącu dojadą do nas jeszcze kozy oraz para koni, które stoją obecnie w pensjonacie. Teraz zmagamy się z remontem domu, właśnie wykańczamy izolatkę dla psów i kotów, oraz inne pomieszczenia .
Przed nami jeszcze budowa boksów dla koni oraz kojców na psy i wiaty na słomę.
Wokół jest dużo przestrzeni dla zwierząt, przy czym będziemy się starać o dzierżawę pobliskich nieużytków, aby konie miały większe pastwisko.
Moje pytanie brzmi: czy w bezpośrednim sąsiedztwie budynków mieszkalnych taka działalność może mieć miejsce? Czy można to nazwać "schroniskiem" dla zwierząt, a co za tym idzie miejsce to powinno być oddalone od budynków mieszkalnych o co najmniej 150m?
Co powinnam zrobić, gdzie uzyskać informację czy ta sytuacja jest zgodna z prawem?