Napisał
Radiowiec
Witajcie! Przed nami pierwsza zima w nowym domu. Piec węglowy, 20Kw z automatyką. Przepalam w nim w zasadzie od dwóch miesięcy, bo suszymy chałupkę jeszcze, ale wszystkie moje działania są na zasadzie prób i błędów. Nikt w rodzinie nie pali w piecu, nie ma takiego doświadczenia, dlatego nie mam od kogo się tej sztuki nauczyć. Może dla niektórych to troche naiwne pytanie, ale jak palić w piecu? Ostatnio zrobiłem próbę i zarzuciłem piec wiadrem węgla granulacji orzech, wytrzymał do rana (10 godzin). Fajnie, ale zastanawiam się, czy nie powinienem mu całkowicie zamnkąć szybra po rozplaleniu. Do tej pory paliłem z lekko rozwartym szybrem - może to błąd i za dużo ciepła ucieka w komin?
Druga wątpliwość - z waszego doświadczenia - jaką temperaturę trzeba ustawić na piecu, żeby pracował efektywnie? Ja w tej chwili mam 41 stopni i przy rozkręconych grzejnikach w domu jest bardzo ciepło (24 stopnie).
Mam mały problem z moją instalacją - otóż kupiłem przewymiarowany piec. Ogrzewamy tylko dół (poddasze użytkowe zamknięte schodami drabinowymi), na dole 7 grzejników, jeden potężny w salonie. Problem polega na tym, że właściwie nie mam możliwości sterowania danfosami - są rozkręcone wszędzie na 4-5 stopni, gdy je za mocno skręce we wszystkich pomieszczeniach, piec bardzo szybko podnosi temperaturę i już kilka razy mi się zagrzał.
W takiej instalacji zawsze powinien być przynajmniej jeden odbiornik bez termostatu. Jest on w stanie przejąć pewien nadmiar ciepła.
Teraz w obawie przed problemami ustawiłem ochronę kotła na 70 stopni. Da się ten piecyk jakoś oszukać? Chodzi głównie o ekonomiczność - po co buzować na full, skoro już jest bardzo ciepło domu?
Myślałem nad zamontowaniem dodatkowego grzejnika w garażu, żeby był dodatkowy odbiór ciepła.
To rozwiązanie na pewno nie poprawi ekonomiczności.
Ufff, się rozpisałem nieźle, ale zrozumcie - przeprowadzka z bloku do domu to spore wyzwanie, zwłascza zimą.
Pozdrawiam!