Witam wszystkich serdecznie
przed nami zima, tak więc jak bumerang powraca temat ogrzewania
będąc w praktikerze po deski, spotkałem ciekawego człowieka kupującego naftę oczyszczoną
z ciekawości wdałem się z nim w rozmowę o piecykach naftowych i oto co usłyszałem:
Mówił, że jest to już jego 2 piec na naftę - pierwszy był zwykły kątowy za 600 zł, śmierdział palił nafty jak głupi i był totalnie du du**, ze wzglęgu na starą instalacje elektryczną i potrzeby sterowania ogrzewaniem, kupił nie do końca przekonany (na ubiegły sezon) nowy piec elektroniczny naftowy za 2k zł (tu mi mówił coś o elektronicznym wtrysku nafty i jakichś tam filtrach). Mówił, że rewelacja, ma mieszkanie 50 metrowe, i w tamtym roku spalał w najzimniejszym okresie 3 bańki nafty 20l na miesiąc, a w mieszkaniu chodziło się w podkoszulku.
Ze względu na fakt, że miałem kupić nowy piec akumulacyjny, zdecydowałem się poszukać informacji o tych nowych piecach, niestety nic ciekawego nie znalazłem :/ (znalazłem same gnioty z których nic nie wynika)
jeśli ktoś z forumowiczów miał kiedyś kontakt z tymi piecami na naftę nowej generacji, bądź używa, niech napisze swoje odczucia.
kalkulacja wygląda ciekawie - 3 x 120 zł = 360 zł na miesiąc (tu w opcji 50 metrów, moje mieszkanie ma 32m więc sądzę, że ilość zapotrzebowania na naftę spadnie)
piec akumulacyjny, który muszę kupić ma moc 5kW = 5 x 28 groszy (koszt kW w 2 taryfie) = 1,4 zł na 1h to x 10h dziennie = 14 zł * 31 dni = 434 zł
(w moim przypadku dochodzą jeszcze koszta instalacji elektrycznej 3 fazowej - sam enion krzyknoł 1400 zł + kable i projekt 1000 zł, a o kosztach pieca nie wspomnę)
dlatego jakby okazało się to ciekawą alternatywą - byłbym jak najbardziej za
z góry dziękuje za wypowiedzi i rady
pozdrawiam