Napisał
Talbot
Niktspecjalny: wyobraź sobie, że regulator ma zadaną temperaturę 20stc. I w pomieszczeniu, w którym znajduje sie tenże regulator jest na grzejniku głowica termostatyczna, która jest tak ustawiona, że ma odcinać grzejnik przy temperaturze ok 19 stC (położenie w okolicach 2, róznie to jest u różnych producentów głowic).
I regulator zaczyna grzac pomieszcznei aby osiągnąc 20stC, a głowica odcina grzejnik przy 19stC. Regulaor w trudzie i znoju nakazuje kotłow grząć, bo temperatura jest za niska, w innych pomieszczeniach już dawno głowice pozamykały grzejniki (powinny to zrobić zanim w naszym pomieszczniu głowica zamknęłą swój grzejnik), w pomieszczeniu z regulatorem też nie ma przepływu prze grzejnika, ale kocił ma cały czas polecenie: Grzać!!!
I tak moze być całymi tygodniami, jeśli nikt z domowników nie zwróci na to uwagi. A przeciez po to dajemy regulator aby kocił nie pracował stale.
Ta sytuacje nie spowoduje żadnych zniszczęń kotłą, on umie o siebie zadbac, ale zatraca sie cały sens stosowania regulacji pomieszczeniowej, zwłaszcza programowalnej.
Po głosach na forum widać, że świadomość na temat działania automatyki systemów ogrzewania jest w społeczeństwie niska, wiec aby uczynić te układy odpornymi na błędy i nieświadomość użytkownika wydaje sie pewne zalecenia co do użytkowania i instalowania. Jednym z nich jest włąśnie zasda, ze tam gdzie jest regulator, nie poweinno być głowicy termostatycznej.
Proste jak sznurek w kieszeni
Pozdrawiam