Witam Wszystkich bardzo serdecznie - jestem tu nowa . Mam tak podcięte skrzydła, że już zaczynam się zastanawiać, czy warto walczyć? Jestem właścicielką działki - 1 ha z małym kawałkiem na terenie 30 tys. miasteczka. Działka jest położona tuż na wylocie z miasta - bardzo ładna. W miejscowym planie zagospoarowania przestrzennego jej przeznaczeniem jest las i pod zalesienie. Dwa lata temu zwróciłam się z prośbą o częściowe jej przekształcenie w taki sposób, żeby na niewielkiej częsci można było wybudować dom. Niestety odmówiono mi, ponieważ było zrobione studium i niczego nie da się już zmienić. Wygląda na to, że pozbawiono mnie jakich kolwiek praw do mojej ziemi, obecnie ludzie wchodzą na teren mojego lasu ( samosiejka) i wywalają worki ze śmieciami. Pani w urzędzie powiedziała, że mogę ten teren zalesiać, ale jak mam to zrobić skoro nie mogę tam mieszkać i nawet jeśli coś bym zrobię , to przyjdą wandale i wszystko zniszczą. Plan działa na moją niekorzyść, czy można w takiej sytuacji walczyć? Dodam, że działkę odziedziczyłm po rodzicach, którzy uprawiali to pole od bardzo wielu lat. Jestem po rozmowie z burmistrzem, mam napisać pismo i opiać całą sytuację. Może ktoś z Was będzie miał pomysł jak o to walczyć ? Z góry dziękuę za każdą pomoc.