Witajcie,
robię rozpoznanie, gdzie i po ile w pn. wlkp kupić drewno do kominka na następny sezon. Normalnie witki opadywują. W zeszłym roku buk "suchy" 190, teraz buk świeży po 200 za mp. Dąb, grab 220 zł. Nie chcę w żadnym razie własnym samowyrobem, własnym transportem, własnym cięciem i rąbaniem. Czy ktoś kupuje w Łopuchówku? Cena jest 170 zł za mp mierzony stosie przed porąbaniem. Czy ktoś z Was korzystał? Mój miejscowy dostawca podniósł ceny. Ale za te 2 stówy mam skrzynię, którą w i d z ę, dość ściśle wypełnioną kawałkami drewna, wolne przestrzenie dopełnione mniejszymi szczapkami.
Natomiast kupując powiedzmy w tym nadleśnictwie Łopuchówko, mam na samochodzie rzucone drewno cięte i mierzone wcześniej ze stosu. Przy ładowaniu oczywiście mnie nie ma.
Ale jeszcze pytanie jest takie: Czy metr przestrzenny mierzony przed pocięciem w stosie będzie równy metrowi przestrzennemu ułożonego drewna w skrzyni? Czy to wyjdzie deko więcej? A może mniej? Jeśli są grube wałki, to powinny zajmować niby większą objętość, niż po "rozdrobnieniu", pocięciu. Jak to jest?
Pzdr
E.