Najpierw zaczęło się od oszczędzania w Kasie Mieszkaniowej coby załapać się na ulgę. Napoczątku 3 roku oszczędzania (2003) zaczeliśmy szukać działki. 1, 2,3 ...35 i nic. Pewnego dnia (październik 2003) jechaliśmy do znajomych do Mińska Maz. przejeżdzając obok Halinowa. Żonka stwierdziła, że mi pokarze jak tam ładnie bo przyjeżdżała tu w sprawach służbowych.
Po minucie stwierdziliśmy oboje:
... JAK FAJNIE BYŁOBY TU MIESZKAĆ...
I od razu reakcja: na pewno wszystko sprzedane!
Pojechaliśmy dalej kupując po drodze "Ofertę". Na drugi dzień dzwoni do mnie moja połowica i drze się w telefon: ZNAAAALAZŁAAAM DZIAŁKĘ W HALINOWIE, przez co o mały włos nie wypadłem z zakrętu jadąc samochodem. Zadzwoniła, umówiliśmy się na drugi dzień. Po rozmowie z właścicielami dobiliśmy targu. Nie naciskaliśmy na cenę bo z KM mogliśmy mieć pieniążki dopiero za miesiąc, a im się nie spieszyło tak bardzo a woleli mieć lepszą cenę. Daliśmy zadatek, podpisaliśmy umowę przedwstępną i czekaliśmy grzecznie na pieniądze z kasy. W międzyczasie sprawdzałem plan zagospodarowania terenu i tu pierwszy szok - gmina ma aktulany plan zagospodarowania terenu. Po tygodniu miałem już wypis i wyrys. Panie w urzędzie zachowywały się tak jakby przyjechał król, który może je zaraz wywalić z roboty na bruk. Szok, nie mogłem dojść do siebie , że też jeszcze są takie urzędy !!!.
Potem w sądzie (na szczęście w Mińsku) okazało się, że Księgi są do wglądu od ręki i na dodatek prowadzone komputerowo. Pierwszym razem pojechałem do sądu przy trasie W-Z, jak zobaczyłem ten tłum to mało się nie załamałem (...Panie ja tu od 7:00 jestem a nie wiem czy zobaczę swoją księgę ... ).
Po miesiącu przyszły pieniążki z Kasy. Potem my z pieniążkami do notariusza (rano przed zakupem też sprawdziłem czy księgi są czyste) i zostaliśmy właścicielami 1680 m2.
Swoją drogą jak zobaczyłem kwotę dla notariusza to myślałem, że szlag mnie trafi - tyle kasy za co !!!???.
I na dodatek on sprawdzał księgi dwa dni przed podpisaniem transakcji a ja tego samego dnia. Zasugerowałem jakiś upuścik ale mu nawet powieka nie drgnęła.
SYLWESTRA opijaliśmy już jako "obszarnicy"

O KOMENTARZE PROSZĘ TUTAJ:
Nurniego dziennik- komentarze