Trudi da rade - czyli mały czlowiek w wielkiej maszynie
Zaczne od tego ze nocka byla ciezka ... przeszla nad rybnikiem mega burza i kopanie poranne chwilami stawalo pod znakiem zapytania !! o 6.15 zadzwonil pan koparkaz pytac czy to wogole ma racje bytu !! ale wiem jak moja dzialka zachowuje sie po deszczach i wlasciwy spad jednak robi swoje wiec zadecydowalam ze KLOPIEMY !!
o 7.25 spotkalismy sie w Boguszowicach ... kurna jakie bylo moje zdziwienie jak zobaczylam ta maszynke !! szok !! ja sie kopareczki spodziewalam a nie takiej "hermenegildy" ktora pan operator pieszczotliwie nazywa "TRUDI" pracuja razem juz przeszlo cwierc wieku i niejedna dziure razem wykopali /trudi ukaze sie waszym oczkom za ponizszych fotkach relacjunujacych stan prac na kolejne godziny /
na poczatek szybkie ogledziny, plan pracy, wydanie dyspozycji i ZACZYNAMY !! humus osobno a glina zostaje na bokach plus 4 ciezarowki na wywoz
Tu juz fotek kilka
1. godzina 7.45
2. godz 8.15
3. godz 11.00
4. godz 14.15
jak na 2.4m kopania w najglebszym miejscu to jest chyba niezle !!
a tu "inwestorka" z aparatem w rece i panowie przy pracy "w tle"
nie obylo sie tez bez strat w "dziele mierniczym" ale ciesle powiedzieli ze sobie to w poniedzialek odtorza na spokojnie wiec licze ze mury beda mialy katy proste ... jak to maz powiedzial "chcialbym w salonie wstawic rogowke!!"