Mam okazję(hipotetycznie) przejąć w dzierżawę, może potem kupic, starą XIX wieczna leśniczówwkę. Niestety wcześniej miał ją w dzierżawie jakiś kliniczny wandal(kumpel nadleśniczego po fuzji) który próbował obiekt uwspółcześnić zamiast remontować. W efekcie zdewastował, skuł piece kaflowe z gzymsami, zabytkowa stolarkę wymienił na kasetonowe drzwi przesuwane w kolorze sosna naturalna(!), zniszczył fasadę, burząc jej cześć, dobudowujac upiorny taras w stylu gierkowskiej daczy plus pergola typu altanka działkowa. Legary na podłodze strychu są do pilnej wymiany, spróchniałe w znacznym procencie. Pan wandal oczywiście nie tknął tematu, wolał zajmować sie oszpecającą kosmetyką zamiast wykonać kluczowe dla statyki obiektu prace. Wyodrębnił nawet na strychu pomieszczenie w którym urządził łazienkę, wykafelkował, wstawił wannę, baterie i półeczki, obił kartongipsem i wycekolował, ocieplił tak wykadrowany fragment strychu wełna mineralna ale ...sypiącej się konstrukcji nie ruszył(!). Pytanie brzmi ile może wyniesć koszt kapitalnego remontu wieźby i konstrukcji nosnej?Ok 120m 2. Cały budenek jest murowany, tylko dach spoczywa na legarach drewnianych. Same krokwie i łaty są jeszcze w znośnej kondycji, prawdopodobnie wymienione na przełomie wieków ale już legary i elementy konstrukcji wspierającej krokwie po prostu sie sypią. Widać te 150 lat na karku. Budynek gada, po przejściu po strychu i zejsciu na dół słychać jak konstrukcja postękuje...Dodam jeszcze że nie ma tam prądu(elektrownia wiatrowa?). Najbliższa wieś ok 1,5 km, ale za to lokalizacja powalajaca, nad jeziorem 3ha z nenufarami, dookoła jeziora, w tym 300 m morze kaszub- Jez Wdzydze las, las ,las
Pakować sie w temat czy odpuscić.