Posłużę się tylko jednym przykładem, który teraz (wiosną ) zaczyna występować aż do skończenia sezonu grzewczego.
Zbiornik biwalentny, górna wężownica połączona z kotłem c.o. Grzejemy górną część baniaka i ta sytuacja utrzymuje się do rana. Rano piękne słoneczko. kolektory grzeją dolną jego część. Ponieważ zimnej wody w jego dolnej części jest mniej do ogrzania niż to wynika z ilości kolektorów po południu następuje (jak to ktoś ują ) "przegrzew" zbiornika, a przy próżniówkach może dojść do stagnacji. To są sytuacje występujące właśnie w miesiącach wiosennych. Głównie te "straty" mam na myśli.
Na wet nie masz pojęcia ile razy mnie korciło aby dać biwalentny bo to faktycznie prościej, szybciej. Ale nie miał bym pewnej satysfakcji, z dobrze wykonanej instalacji, wyciskając ciepło z kolektorów jak sok z cytryny. Podobnie twórcy elektroniki robią ją tak aby przepływ był zmienny, co odbija się na większym przyroście ciepła, a można by pozostać na zasadzie włącz /wyłącz.
Ależ są zbiorniki z warstwowym rozkładem temp. Są one bardziej wyrafinowane, niż te które popularnie wykorzystujemy, ale czasami ich cena powala.
Tak to się zgadza, ale te parę redukcji i nypli oraz kawałek rurki to czy to aż taki koszt w cenie zestawu?
pozdrawiam.
Witold