dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Pokaż wyniki od 1 do 9 z 9
  1. #1
    FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
    areksam

    Zarejestrowany
    Dec 2002
    Posty
    146
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    9

    Domyślnie Dziennik Marty i Arka

    Od momentu wprowadzenia się do naszego małego M-3 (44m2) mysleliśmy, ze w przyszłości kupimy większe. Zawsze chcieliśmy mieć cztery pokoje. Najpierw szukaliśmy na rynku wtórnym. Ale co to za radocha przeprowadzać się z bloku z płyty do takiego samego. Nie za bardzo nam się to podobało i zdawaliśmy sobie sprawę, że i tak nie będziemy zadowoleni.
    Zaczeliśmy szukać więc na rynku pierwotnym. Jest rok 2001 i kryzys w budownictwie. Gospodarka się wali. Wydaje się nam, że to najlepsza okazja na kupno mieszkania. Znaleźliśmy firmę, która budowała ładne dwupiętrowe bloki. Lokalizacja dla nas super. To jest to - myślałem. Zadzwoniłem i umówiłem się z właścicielem tejże firmy na rozmowę. Pojechałem pełen nadziei. Jest mieszkanko, 90m2 + garaż + pomieszczenie gospodarcze, które można zamienić na pokój. Super - myślę. Cena za m2 tylko 2300zł powierzchni mieszkania i 1900zł powirzchni garażu i pomieszczenia gospodarczego. Razem około 130m2 za srednią cenę 2100zł/m2. Właściciel twierdzi, że to okazja - a ja w to wierzę. Liczę... 270 tys. zł!!! Uf. Pan obiecuje załatwić kredyt we frankach.
    Wracam do domu. Zaczynam opowidać małżonce. Nie ma szans na taką inwestycję. Chce mi się wyć. Dzwonię do banku - nie mam zdolności. Koniec marzeń!!!
    "Należy spodziewać się tego co najlepsze. Zło przyjdzie samo."
    "Nic nigdy nie zostało zbudowane według planu i w granicach budżetu"
    http://www.sieradz.spanie.pl

  2. #2
    FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
    areksam

    Zarejestrowany
    Dec 2002
    Posty
    146
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    9

    Domyślnie

    Jest wiosna 2002 roku. Odwiedzili nas moi teściowie. Pierwszy raz padają nic nie znaczące słowa o budowie domu. Zastanawiamy się czy to dobry pomysł. Teściowie twierdzą, że tak. Dodają nam otuchy. Kilkakrotnie pojawiają się jeszcze wzmianki na ten temat, ale bez szczególnego entuzjazmu. Z Martą czasami o tym rozmawiamy. Trafiła nam się jakaś płytka z domami. Oglądamy.
    Latem jedziemy na wakacje nad nasz Bałtyk. Zupełnie nam nie w głowie jakieś inwestycje. Córeczka kończy dwa latka. Nic się nie zmienia.
    "Należy spodziewać się tego co najlepsze. Zło przyjdzie samo."
    "Nic nigdy nie zostało zbudowane według planu i w granicach budżetu"
    http://www.sieradz.spanie.pl

  3. #3
    FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
    areksam

    Zarejestrowany
    Dec 2002
    Posty
    146
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    9

    Domyślnie

    W listopadzie Marta zmienia pracę i zaczynamy z optymizmem patrzyć w przyszłość. Dorwałem prospekt Extradomu. Znowu oglądamy projekty. Ustalamy razem, że poszukamy działki a później się zobaczy jak będzie. Podpisujemy umowy z biurami pośrednictawa.
    Kupuję 11 numer Muratora (mój pierwszy w życiu). Czytam od deski do deski. Zaczynam się napalać na budowę domu.
    Najpierw jednak szukanie działki. Na działkę w Łodzi nas chyba nie stać. Objeżdżamy okolice. Zapada decyzja - szukamy w Aleksandrowie Łódzkim.
    "Należy spodziewać się tego co najlepsze. Zło przyjdzie samo."
    "Nic nigdy nie zostało zbudowane według planu i w granicach budżetu"
    http://www.sieradz.spanie.pl

  4. #4
    FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
    areksam

    Zarejestrowany
    Dec 2002
    Posty
    146
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    9

    Domyślnie

    Jeździmy po Aleksandrowie i szukamy miejsca, w którym byśmy chcieli postawić dom. Wreszcie coś znaleźliśmy. Idziemy do biura obrotu nieruchomościami i pokazujemy na mapie, w którym miejscu nas interesują działki. Pracownicy sprawdzają w swojej bazie - niestety nie ma chętnych na sprzedaż. Podają nam inne, wg nich korzystne, lokalizacje. Bierzemy adresy i objeżdżamy po raz kolejny to małe miasteczko. Zwracamy uwagę na odległość od mediów: woda, prąd i gaz. Rekonesans nie wypada korzystnie. Nic nam się nie podoba. Koniecznie chcemy budować w miejscu przez nas upatrzonym.
    Mija ponad miesiąc a z biura ani widu ani słychu. Zbliża się Boże Narodzenie.
    W Świeta rejestruję się na forum Muratora i zadaje pierwsze pytanie: Czy budować dom z użytkowym poddaszem czy może inny?
    Pochłonięty lekturą forum nie zwracam uwagi na świąteczne obrządki. Nie mogę się oderwać od komputera. Przerwy w zasadzie mam tylko na posiłki. Wieczorami z Martą oglądamy projekty w internecie.
    Kończy się rok 2002 - nic nie mamy i nic nie wiemy.
    "Należy spodziewać się tego co najlepsze. Zło przyjdzie samo."
    "Nic nigdy nie zostało zbudowane według planu i w granicach budżetu"
    http://www.sieradz.spanie.pl

  5. #5
    FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
    areksam

    Zarejestrowany
    Dec 2002
    Posty
    146
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    9

    Domyślnie

    Nastał nowy 2003 rok. Biorę sprawy w swoje ręce. Jadę do Aleksandrowa i rozpytuję się okolicznych mieszkańców czy nie wiedzą, przypadkiem, kto ma działkę do sprzedania. Łażę od jednego do drugiego. W koncu udaje mi się uzyskać jakieś sensowne informację. Znalazłem właściciela ładnej działki i mam do niego telefon. Jesteśmy podekscytowani.
    Wieczorem dzwonię do właściciela. Rozmawiamy i uzgadniamy szczegóły. Cena wydaje się atrakcyjna - 25zł/m2. Jest jeden szkopuł, jest jeszcze jeden chętny na tę działeczkę. Pani właścicielka każe nam się wstrzymać 3 dni. Czekamy na telefon z niecierpliwością.
    Telefon dzwoni po trzech dniach - możemy kupować. W domu radość. Dzwonimy do rodziców i jedziemy oglądać działeczkę. Pada śnieg, jest zimno. samochody grzęzną w błocie, ale my jesteśmy w siódmym niebie.
    Rodzice wysiadają z samochodu. Patrzą. Na działce 20cm śniegu. Nic nie widać. Jest bardzo zimno więc po wypaleni papierosów wsiadamy do samochodu i jedziemy do naszego M-3.
    Trudno szukać jakiś zachwytu na twarzach naszych rodziców. Decyzję pozostawiają nam, a my o niczym nie mamy pojęcia. Zjadają z nami obiad i odjeżdżają do domu.
    "Należy spodziewać się tego co najlepsze. Zło przyjdzie samo."
    "Nic nigdy nie zostało zbudowane według planu i w granicach budżetu"
    http://www.sieradz.spanie.pl

  6. #6
    FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
    areksam

    Zarejestrowany
    Dec 2002
    Posty
    146
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    9

    Domyślnie

    Marcie działeczka się podoba. Jest nią wręcz zachwycona. Na górce, nawt ładna okolica i dość blisko do centrum.
    Dzwonimy do właścicielki i mówimy jej, że decydujemy się na zakup. Staram się jeszcze coś wytargować. Jest dobrze cena spada do 23zł/m2.
    Poniważ poczytałem trochę Muratora wiem mniej więcej co mam sprawdzić i uzgadniam z panią termin, że transakcję dobijemy za dwa tygodnie.
    Po trzech dniach otrzymujemy od niej telefon, że ma kupca i musimy się decydować. Jesteśmy w lekkiej panice. Dzwonię do rodziców i teściów i pytam się czy nie pożyczą nam kasy na zaliczkę. Pożyczą. Hurra!
    Oddzwaniam do kobiety i umawiamy się z nią na godz. 15 następnego dnia.
    Kasa jest. Jedziemy.
    W trakcie rozmowy z właścicielką okazuje się, że tym drugim potencjalnym kupcem jesteśmy my (odezwało się biuro obrotu nieruchomościami). Teraz atuty są w naszych rękach. Zbijamy cenę do 20 zł/m2. Jest super. Umowy przedwstępnej nie sporządzamy. Mam tydzień na sprawdzenie działki. Mówię, że muszę sprowadzić geotechnika.

    Po dwóch dniach babsko dzwoni i mówi, że działki nam nie sprzeda. Jesteśmy załamani. Marta jest zła, że nie spisaliśmy umowy.

    Później okazało się, że mieliśmy szczęście! (Działka była usytuowana w miejscu starej żwirowni, która 20 lat temu została wypełniona śmieciami.)
    "Należy spodziewać się tego co najlepsze. Zło przyjdzie samo."
    "Nic nigdy nie zostało zbudowane według planu i w granicach budżetu"
    http://www.sieradz.spanie.pl

  7. #7
    FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
    areksam

    Zarejestrowany
    Dec 2002
    Posty
    146
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    9

    Domyślnie

    Po tym doświadczeniu jakby uszło ze mnie powietrze. Trochę nas to wybiło z równowagi. Dostaliśmy nauczkę, by przed kupnem działki wszystko sprawdzić. Co by było gdybyśmy kupili tą działkę na śmieciach. Pewnie szybko staralibyśmy się ją upłynnić i to pewnie z dużą stratą. Było - mineło!
    Na wiosnę jakby wstąpił w nas nowy duch. Marta znalazła kilka ogłoszeń o sprzedaży działek. Dzwonię i umawiamy się na oglądanie. Na drugi dzień jedziemy do Rosanowa za Zgierzem. Spotykamy się z właścicielami pola, które zostało podzielone na działki. Oglądamy mapkę. Okolica ładna. Niedaleko stadnina koni. Czyste powietrze. Jesteśmy nastawieni na tak. Wracamy do Łodzi i grzęźniemy w korku. Jezu do swojego mieszkanka jedziemy ponad godzinę - koszmar! Po paru dniach zasuwam do Urzędu Gminy w Zgierzu. Patrzę na plan zagospodarowania i oczom mym ukazuje się droga. Pani tłumaczy, że jest to planowana obwodnica Łodzi i Zgierza. Dzwonię do właścicieli - stwierdzają, że owa droga zaplanowana jest od piętnastu lat i nie wiadomo czy kiedykolwiek zostanie wybudowana. Po rozmowie z Martą decydujemy, że nie będziemy ryzykować. Poza tym te korki na trasie Zgierz - Łódź również wpłyneły na zmniejszenie atrakcyjności działki.
    Znowu nic. Dzałki jak nie było tak nie ma.
    "Należy spodziewać się tego co najlepsze. Zło przyjdzie samo."
    "Nic nigdy nie zostało zbudowane według planu i w granicach budżetu"
    http://www.sieradz.spanie.pl

  8. #8
    FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
    areksam

    Zarejestrowany
    Dec 2002
    Posty
    146
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    9

    Domyślnie

    Jest koniec kwietnia 2003r. Biuro obrotu nieruchomościami nie daje znaków życia. Po raz n-ty kupuję "Gratkę" i przeglądam ogłoszenia o sprzedaży działek. Do niektórych dzwonię już któryś raz. Nie poddajemy się, dzwonimy do wszystkich, którzy mogą mieć dla nas coś interesującego. Po obdzwonieniu kilkunastu ogłoszeń umawiamy się z dwoma osobami. Może tym razem uśmiechnie się do nas szczęście.
    Jedno ogłoszenie to zupełna pomyłka - nie dość, że działka malutka to jeszcze w strasznie ponurym połozeniu.
    Na drugą działkę jedziemy bez entuzjazmu i trochę wygaszeni. Facet pokazuje co ma do zaoferowania. Dwie działki po około 1000m2. Jedna leży bezpośrednio przy ulicy, druga natomiast jest tuż za pierwszą. Łazimy po tych działkach i myślimy - co robić? Nasz wybór pada na tą drugą, gdyż wydaje się nam, że dobrze mieszkać od ulicy jak najdalej. Na pierwszej działce zostały już wylane ławy fundamentowe, postawione zostały dwie szopki i latrynka a do tego była ogrodzona.
    Sprzedający jegomość jest dość konkretny, nie opowiada żadnych banialuków. Umawiamy się z nim na telefon.
    Targani wątpliwościami dzwonimy do naszych rodziców z prośbą by przyjżeli się bez emocji zaoferowanym nam działeczką. Obaj ojcowie już domy zdążyli pobudować, więc głównie na nich liczymy. Zdecydowanie opowiadają się za działką pierwszą a drugą wybijają nam z głowy (brak drogi dojazdowej, daleko do wodociągu i gazu oraz prądu). Zgodnie stwierdzili, że działeczka pierwsza jest pod tym względem położona prawie idealnie, ławy solidne, które w przyszłości będzie można wykorzystać, gotowe szopki. Nie mieli wątpliwości a więc zdecydowaliśmy się na działkę pierwszą.
    Na drugi dzień idę do banku, biorę wszyskie potrzebne papiery. Wstępnie umawiamy się na dzień złozenia wniosku o kredyt. W Urzędzie Gminy sprawdzam wszystko do czego nie odmawia mi się dostepu. Z właścicielem umawiamy się na podpisanie umowy przedwstępnej i wpłacenie zaliczki. Jeszcze przed samym kupnem przedstawiciel banku jedzie rzucić okiem na co daja kredyt. Wszystko załatwione pozytywnie. 25 maja 2003r idziemy do notariusza. O godzinie 13 jesteśmy właścicielami działeczki o powierzchi 1112m2. Zadowoleni, że ten etap inwestycji mamy za sobą przestajemy na jakiś czas myśleć poważnie o budowaniu. Dlaczego? Tego nie wiem!!
    "Należy spodziewać się tego co najlepsze. Zło przyjdzie samo."
    "Nic nigdy nie zostało zbudowane według planu i w granicach budżetu"
    http://www.sieradz.spanie.pl

  9. #9
    FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)
    areksam

    Zarejestrowany
    Dec 2002
    Posty
    146
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    9

    Domyślnie

    Mamy tą działkę i to nas rozleniwiło. Ale przyszedł nowy rok i się zdecydowaliśmy. Budujemy!!!!
    Ponieważ projekt domu wybraliśmy wcześniej to ten broblem już mamy z głowy. Będziemy budować APS 75 odbicie lustrzane. W połowie lutego zamawiam projekt. Po paru dniach jest. Oglądam z wielką ciekawością, ale na niewielu sprawach się rozumiem. Czasami wydaje mi się, że to mnie przerasta - chodzi o budowanie.
    Teraz już mam projekt więc powoli, lekko przerażony, zaczynam załatwiać wszelkie formalności urzędowe i nie tylko.

    Teraz w zasadzie zacznę opisywać wszystkie moje budowlane osiągnięcia od projektu do zamieszkania. Obym wytrwał!
    "Należy spodziewać się tego co najlepsze. Zło przyjdzie samo."
    "Nic nigdy nie zostało zbudowane według planu i w granicach budżetu"
    http://www.sieradz.spanie.pl

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony