Witam serdecznie , wstąpiłem na to forum aby zaczerpnąć informacji , mianowice 2 lata temu kupiłem mieszkanie w tak zwanym budynku popegerowskim z lat 60-tych , zamieszkuję parter takiego tez budynku , okazało się że po remoncie jaki musiałem raczej przeprowadzić w tym mieszkaniu pojawił się "nieproszony lokator " a mianowicie niewyobrażalnie smierdzący grzyb , przesiąkają nam tym smrodem ciuchy , nowo zakupione meble nadają się raczej na opał , wstydzimy się nieraz wyjść nawet do sklepu bo ludzie się za nami oglądają , nie wiemy co mamy z tym zrobić , najdziwniejsze jest to że nie widać na ścianach ognisk grzyba , a jak już wspomniałem śmierdzi w mieszkaniu jak byśmy mieszkali w " rynsztoku " , proszę pomużcie co mam z tym zrobić , żona pierze codziennie ( bo nie ma innego wyjścia ) a jak wnosi do domu ubrania wraca to jak bumerang po parunastu minutach , jestesmy bezsilni ....... co to jest za holerstwo ??? mieszkanie jest wentylowane kominy wentylacyjne są sprawne , codziennie otwiera sie szeroko okna , ogrzewa się prawidłowo do temperatury nawet 25 stopni , i szlak mnie trafia .... myślę nawet o sprzedaży tego tez mieszkania ale na wejscie ktoś to wyczuje , to jest taki harakterystyczny swąd jakiego słowami chyba nie da sie opisać ......... jak już napisałem jesteśmy bezsilni i nasze pomysły się skonczyły , prosimy o pomoc , nie wiem już może to jest groźniejsze jak myślę , boję się o dzieci , zeby nie przeinaczyło się to w jakieś horubsko , daje słowo wystarczy posiedzieć 30 min. w mieszkaniu i po wyjsciu z mieszkania czuje sie to na sobie , RECE OPADAJĄ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!