witam,
mieszkam w domu 1 rodzinnym i odkąd pamiętam w okresie jesienno/zimowo/wiosennym kiedy temp zew spada poniżej +3/4 stopni na oknach zaczyna pojawiać się skroplona para wodna. tym większa im niższa temp zew.
przy mrozach poniżej -10st ledwo widzę dom sąsiada a na parapecie muszę kłaść ręczniki papierowe. dodam że nigdzie na ścianach nie pojawia się nawet ślad po grzybie i pleśni a mieszkam już ładnych parę lat.
wietrzę normalnie-czyli 2, 3 razy dziennie.
okna oczywiście plastik (bez nawiewników). brak w domu jakiejkolwiek wentylacji grawitacyjnej.
okna plastikowe są stare - nawet nie wiem czy mają współczynnik 1,1.
podobno wymiana na nowe okna albo chociaż wymiana szyb dużo pomaga. tak słyszałem - nie wiem czy to prawda.
mam w planie zamontować nasadę kominową ponieważ mam 1 kanał wentylacyjny o długości maks ok 2m więc więcej z niego dmucha niż wyciąga.
dodatkowo oczywiście wchodzi w grę montaż nawiewników.
tu prosze o radę czy montaż nasady rozwiąże problem czy szukać innego rozwiązania.?

w sumie powyższy problem(para) sugerowałby problem z brakiem wentylacji ale dodam iż obecnie mieszkam w tym samym domu ale piętro niżej(osobne mieszkanie) i problem w ogóle nie występuje.niższe mieszkanie różni się tylko już zamontowanymi nawiewnikami. również brak wentylacji.
i o co chodzi?