Witam,
Kłopot jak w temacie. Mam zrobioną instalację w ten sposób że na dole domu mam skrzynkę główną, większą i w niej są wszystkie fazy, a na górze skrzynkę mniejszą obsługującą piętro. W niej brak jednej fazy. Ostatnio na budowie byli tzw. "fachowcy". Jedni to malarze, tapeciarze, glazurnicy itp. i jedyne co robili to skracali przewody w gniazdkach, izolowali je i umieszczali w gniazdkach przed tapetowaniem. Wcześniej obecni byli parkieciarze i czuję że to oni mogli coś poknocić. Początkowo jak włączali maszyny to wywalało różnicówkę całego budynku. Ponownie przyjechali albo z mniejszymi maszynami albo podłączyli jakiś przetwornik do sieci, który umożliwił im zrobienie cyklinowania. Nie było mnie przy tym więc ciężko mi powiedzieć jaki sposób zastosowali.
Czy oni mogli być przyczyną zaniku fazy? Czy poza prozaiczną przyczyną jaką może być przepalenie się diody może być jeszcze jakiś poważniejszy kłopot? Tzn. Czy może być coś popalone między dolną skrzynką a górną?
pozdrawiam
St.