Ja do końca nie zgodzę się z przedmówcami. Również zakładam trawniki i mam też kilku znajomych z tej branży i standardowo rozliczam się właśnie w momencie wysiewu trawy. Oczywiście inna kwestia jest taka, że tak się wyraźnie umawiam oraz przestrzegam terminów.
Ale właściwie skoro zapłaciłaś 18 tys. z 21 tys. to i tak już kwestia nie jest taka istotna ...czytając na początku odnosi się wrażenie, że jakaś większa część zapłaty jest do uregulowania, a nie 1/7. W takim wypadku wykonawca może będzie trochę wyrozumiały i poczeka aż trawa wzejdzie, ale jeśli wszystko jest ładnie zrobione to tak naprawdę nie masz się czego obawiać ...no bo co się może stać? No chyba że jakiś wyjątkowy bałwan użyłby jakichś beznadziejnych nasion starych czy coś...
Ja zwykle zamieszczam w umowie konkretne zapisy. A miałem raz też przypadek kiedy klient prosił o zmianę i powiedział, że on nie chce kupić ziemi z nasionami tylko łąkę (bo akurat to dotyczyło łąki kwietnej). Trochę trudno było zdefiniować tamtą umowę i gdzieś tam trzeba pośrodku sobie zaufać też, bo przecież nie będziemy wpisywać gęstości roślin na m2 jako efekt dzieła, bo kto by te źdźbła liczył później
Niemniej jednak zapadła mi tamta dyskusja w pamięć i rzeczywiście warto jasno to z góry ustalić, żeby później nie było rozczarowań.
W każdym razie co do kwestii "krzywdzenia niewinnego człowieka" ...pomijając etapowe wysiewanie i nieterminowość co do oczekiwania zapłaty rozumiem go. Małe firmy potrzebuję stałej płynności gotówki do sprawnego działania i jakby trzeba było czekać aż wyrośnie wszystko co zrobione to byłby kłopot z działaniem...