dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Pokaż wyniki od 1 do 20 z 58

Hybrid View

Previous Post Previous Post   Next Post Next Post
  1. #1
    OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu... Avatar fizyk
    Zarejestrowany
    Sep 2004
    Skąd
    okolice Lublina
    Posty
    5.999

    Domyślnie

    EZS - a ja znam takie szkoły.
    A wychowuje dziecko nie tylko rodzic. Wychowuje je również grupa rówieśnicza i szkoła. Jeżeli więc ma je wychowywać szkoła (w swojej części) - to niech to robi dobrze (czyli zgodnie z moimi oczekiwaniami). Dla mnie szkoła nie jest tylko przechowalnią, ani "przepompownią wiedzy". Jak sobie przypomnę działania wychowawcze moich "sorów", to aż się chce wspominać
    Są rzeczy, których nie wypada. Jednak w mojej ocenie - najczęściej nie wypada zarówno dziewczynce jak i chłopcu.
    Dorka - w mojej skromnej osobie widzisz człowieka "skażonego" przez system. 5 lat technikum (pisałem), potem 4,5+1,5 lat = 6 na polibudzie. U mnie na roku nie było dziewczyn. I jestem zdrowy. Nie przeszkadza mi to w puszczeniu łezki na komedii romantycznej (Notting Hill - moja ulubiona) jak i emocjonować się meczem piłkarskim (piszę o prawdziwych meczach ).
    pozdrawiam
    Grzesiek

    Fingerstyle Guitar - to jest to!

  2. #2

    Domyślnie

    Grzesiek - i z wojska ludzie normalni czasem wychodzą . Ale zapytam - czy te męskie klasy tylko nie przeszkadzały, czy też w czymś pomogły w rozwoju? O tym zupełnie nie piszesz.
    Tak się złożyło, ale czy była w tym jakaś szczególna wartość? Wątpliwe.

    Agduś - jasne, ze same tradycje nie gwarantują jakości, ale przynajmniej można porozmawiać o absolwentach, zobaczyć jacy ludzie z tego wychodzą. W przypadku nowych "projektów edukacyjnych" jeszcze tego nie wiadomo. Jak funkcjonują jak już pójdą dalej?

    Dla mnie dobra szkoła uczy myśleć, szukać informacji, rozwija górnolotnie mówiąc obywatelsko, uczy inicjatywy i samodzielności - myślenia i działania. Ma szacunek dla dziecka jako jednostki, stara się z niego wydobyć co można, a nie to co szkole pasuje do obrazka. Same stricte naukowe osiągnięcia to za mało, dla mnie ze szkoły ma po prostu wyjść fajny człowiek, a nie jakiś emocjonalny paralityk z osiągnięciami, ale i nerwicą i może poczuciem wrogiego świata naokoło.
    Albo jakaś uformowana wedle procedury laleczka.

  3. #3
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJLEPSZY DORADCA NA TYM FORUM!!!FORUMOWA DOBRA DUSZA I POMOCNA DŁOŃFORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar EZS
    Zarejestrowany
    Nov 2005
    Skąd
    Łódź-Bałuty
    Posty
    14.190
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    157

    Domyślnie

    Cytat Napisał fizyk Zobacz post
    EZS - a ja znam takie szkoły.
    A wychowuje dziecko nie tylko rodzic. Wychowuje je również grupa rówieśnicza i szkoła. Jeżeli więc ma je wychowywać szkoła (w swojej części) - to niech to robi dobrze (czyli zgodnie z moimi oczekiwaniami). Dla mnie szkoła nie jest tylko przechowalnią, ani "przepompownią wiedzy". Jak sobie przypomnę działania wychowawcze moich "sorów", to aż się chce wspominać
    Są rzeczy, których nie wypada. Jednak w mojej ocenie - najczęściej nie wypada zarówno dziewczynce jak i chłopcu.
    Dorka - w mojej skromnej osobie widzisz człowieka "skażonego" przez system. 5 lat technikum (pisałem), potem 4,5+1,5 lat = 6 na polibudzie. U mnie na roku nie było dziewczyn. I jestem zdrowy. Nie przeszkadza mi to w puszczeniu łezki na komedii romantycznej (Notting Hill - moja ulubiona) jak i emocjonować się meczem piłkarskim (piszę o prawdziwych meczach ).
    OK, ale patrzysz z męskiego punktu widzenia a ja z kobiecego.
    Od mężczyzn przez wieki wymagano inicjatywy, nauki, radzenia sobie itd. Od kobiet wymagano uległości, poddania, delikatności itp. Tak było przez wieki. Przez kilkadziesiąt lat uczymy się myśleć inaczej. Uczymy się myśleć, że kobieta jest człowiekiem takim samym jak mężczyzna, że nie ma mniejszej inteligencji (a tak było), że różnice między płciami, które oczywiście występują, nie wpływają jednak na zdolność do wykonywania zawodu, kształcenia, konkurowania na rynku pracy. Powrót do podziałów byłby mile widziany przez srodowiska pielęgnujące światopogląd tradycyjny ale jest BARDZO szkodliwy dla kobiet i dla ich posstrzegania. Jęzeli chcemy, żeby nasze córki nie trafiły do domów i na garnuszek męża, żeby mogły same się utrzymać i nie być zalezne od kaprysów "pana" musimy zwalczać takie idee wszystkimi sposobami.
    Jeszcze raz napiszę - chłopcom rozdzielne wychowanie nie szkodzi, najwyżej jego żona nie będzie szczęśliwa. Dziewczynkom szkodzi i realnie i ideologicznie. Więc jeżeli czytam ojca córki, który pisze takie posty, to mi przykro. Mnie jako kobiecie. I tyle.

  4. #4
    ELITA FORUM (min. 1000) NAJLEPSZY DORADCA NA TYM FORUM!!!NAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZE Avatar wierzch
    Zarejestrowany
    Aug 2004
    Skąd
    Śląsk
    Posty
    1.285

    Domyślnie

    Polecam artykuł Monoedukacja kontra koedukacja.

    Przedstawiono w nim wyniki badań dotyczące monoedukacji:
    1. Duże badania ogólnokrajowe, obejmujące dziesiątki albo setki tysięcy uczniów, w krajach takich jak Australia albo Zjednoczone Królestwo, gdzie jednopłciowa edukacja publiczna jest ogólnodostępna;
    2. Badania „przed i po”, analizujące dokładnie szkoły przed i po wprowadzeniu jednopłciowych klas. Ponieważ badania te zazwyczaj nie obejmują żadnej zmiany w zasobach - budynki i relacje uczeń-nauczyciel są takie same przed i po zmianie – sama szkoła służy jako swój własny odnośnik.
    3. Prace badawcze, w których naukowcy analizują koedukacyjne i jednopłciowe szkoły, jednocześnie próbując kontrolować zmienne zewnętrzne.

    Niektóre z wniosków:
    Najważniejszy wniosek płynący z tych badań: Szkoły monopłciowe łamią stereotypy płciowe. Koedukacyjne szkoły wzmacniają stereotypy płciowe.

    Andrew Hunter, dyrektor szkoły Merchiston Castle School w Edynburgu (Szkocja), zgadza się z powyższym wnioskiem. Ucząc w zarówno koedukacyjnych jak i monoedukacyjnych szkołach, Hunter zauważa, że istnieje „subtelny i krzywdzący nacisk w kierunku stereotypów płciowych w szkołach koedukacyjnych. Dziewczęta mają skłonności do ostrożności wobec przedmiotów czy aktywności, które uważają za domenę chłopców, a chłopcy muszą się kryć ze swoimi zainteresowaniami i talentami w dziedzinach uważanych za zajęcia niemęskie: muzyka, sztuka, literatura.

    W badaniach stwierdzono, że uczniowie szkół monoedukacyjnych mają nie tylko ponadprzeciętne osiągnięcia szkolne, lecz również znacznie wyższe aspiracje edukacyjne, więcej zaufania do swoich zdolności i są bardziej pozytywnie nastawieni wobec swoich nauczycieli niż uczniowie w koedukacyjnych szkołach średnich. Nie mniej ważnym wnioskiem, jest to, że dziewczęta w szkołach monoedukacyjnych miały mniej stereotypowe wyobrażenia na temat tego, co kobiety mogą, a czego nie mogą robić. To podważa opinie krytyków monoedukacji, którzy twierdzą, że Monoedukacja prowadzi do pogłębiania stereotypów związanych z płcią.

  5. #5
    Lider FORUM (min. 2800) NAJLEPSZY DORADCA NA TYM FORUM!!!NAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZEFORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar dorkaS
    Zarejestrowany
    Nov 2006
    Posty
    3.507
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    28

    Domyślnie

    Cytat Napisał EZS Zobacz post
    OK, ale patrzysz z męskiego punktu widzenia a ja z kobiecego.
    Uczymy się myśleć, że kobieta jest człowiekiem takim samym jak mężczyzna, że nie ma mniejszej inteligencji (a tak było), że różnice między płciami, które oczywiście występują, nie wpływają jednak na zdolność do wykonywania zawodu, kształcenia, konkurowania na rynku pracy. Powrót do podziałów byłby mile widziany przez srodowiska pielęgnujące światopogląd tradycyjny ale jest BARDZO szkodliwy dla kobiet i dla ich posstrzegania. Jęzeli chcemy, żeby nasze córki nie trafiły do domów i na garnuszek męża, żeby mogły same się utrzymać i nie być zalezne od kaprysów "pana" musimy zwalczać takie idee wszystkimi sposobami.
    Popatrzę z mojego kobiecego punktu widzenia.
    Żeby uniknąć zależności naszych córek (choć wciąż żywię nadzieję, że moje córki są moje, a nie nasze, jakby to chciały obecne lansowane poglądy różnych środowisk) należy położyć nacisk na mądre wychowanie synów. Wówczas nie musiałyby być zależne od kaprysów 'pana', bo bycie kimś takim nie przeszłoby mu nawet przez głowę. Światopogląd tradycyjny (czymkolwiek on nie jest) pamięta, że sytuacja historyczna w Polsce wymuszała na kobietach wysoką samodzielność, chociażby z braku mężczyzn, mężów, braci, kuzynów zamordowanych czy wywiezionych w głęboką Rosję . To się ciągnęło nieco dłużej niż ostatnie kilkadziesiąt lat. Teorie wskazujące na niższość intelektualną kobiet istniały i będą istnieć, ale praktyka pokazywała niekoniecznie to co teoria. Tak samo jest ze współczesnymi teoriami gender, które w większości są potwornym bełkotem, najbardziej trafiającym do kobiet o niskiej samoocenie. Negują w większości komplementarność płci. I wspierają rozwalanie instytucji rodziny. 'Zdolność do wykonywania zawodu, kształcenia, konkurowania na rynku pracy' może być identyczna w przypadku kobiety jak u mężczyzny, pod warunkiem, że za sobą się nie ma rodziny. Potem optyka się trochę zmienia, i 50:50 szansy zmniejsza się u większości kobiet, bo one emocjonalnie wiążą się (przeważnie) inaczej z podstawowymi potrzebami dzieci niż ojcowie. Przy obecnej nagonce ideologicznej, pozostawanie w domu, z dziećmi jest wyrazem zacofania i nieudacznictwa. Kilkadziesiąt lat temu można było ściągać gromy na swoją głowę zostawiając dzieci i idąc do pracy, teraz się obrywa tej która nie chce się 'rozwijać' pracując do upadłego.
    Może dziewczynkom oddzielne nauczanie/wychowanie by nie szkodziło, gdyby nie startowało z pozycji: będąc dziewczynką, jesteś poszkodowana na starcie, więc koniecznie musimy coś z tym zrobić. A potencjalna szkody ideologiczne i realne ( tu w zasadzie, ciekawe jakie to sa?) są duże, bo niewiadomo co z tym zrobić (oprócz zagwarantowania parytetów).

  6. #6
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJLEPSZY DORADCA NA TYM FORUM!!!FORUMOWA DOBRA DUSZA I POMOCNA DŁOŃFORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar EZS
    Zarejestrowany
    Nov 2005
    Skąd
    Łódź-Bałuty
    Posty
    14.190
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    157

    Domyślnie

    Cytat Napisał dorkaS Zobacz post
    Popatrzę z mojego kobiecego punktu widzenia.
    należy położyć nacisk na mądre wychowanie synów.
    sytuacja historyczna w Polsce wymuszała na kobietach wysoką samodzielność, chociażby z braku mężczyzn, mężów, braci, kuzynów
    'Zdolność do wykonywania zawodu, kształcenia, konkurowania na rynku pracy' może być identyczna w przypadku kobiety jak u mężczyzny, pod warunkiem, że za sobą się nie ma rodziny. Potem optyka się trochę zmienia, i 50:50 szansy zmniejsza się u większości kobiet, bo one emocjonalnie wiążą się (przeważnie) inaczej z podstawowymi potrzebami dzieci niż ojcowie.

    Przy obecnej nagonce ideologicznej, pozostawanie w domu, z dziećmi jest wyrazem zacofania i nieudacznictwa.

    Może dziewczynkom oddzielne nauczanie/wychowanie by nie szkodziło, gdyby nie startowało z pozycji: będąc dziewczynką, jesteś poszkodowana na starcie, więc koniecznie musimy coś z tym zrobić. A potencjalna szkody ideologiczne i realne ( tu w zasadzie, ciekawe jakie to sa?) są duże, bo niewiadomo co z tym zrobić (oprócz zagwarantowania parytetów).
    Po pierwsze, czy w szkole 200 chłopa będzie istniał problem wyczulenia na potrzeby kobiet? Najwyżej trochę sloganów powiedzą, ze grzecznym trzeba być
    Po drugie - owszem, historycznie polki były dość samodzielne, ale to była samodzielność na poziomie ogródka. Już prawnie nic im nie bylo wolno.
    Po trzecie - czy optyka się zmienia po założeniu rodziny powinno zależeć od kobiety. Jednym się zmienia, innym nie. Dobrodziejstwem naszych czasów jest to, że MOŻE się zmieniać, ale nie MUSI.
    Po czwarte - nie widzę nagonki ideologicznej, raczej finansową. Pensja męża rzadko wystarcza. Jeżeli ktoś lubi i chce zostać w domu, niech zostanie, jeżeli nie lubi bądź ekonomia nie pozwala - niech idzie do pracy. Ale jeżeli decyduję się na pracę, to wymagania w stosunku do mnie powinny być takie same, jak do mężczyzny i zapłata za pracę również. Jedyna różnica to wychowawczy. I tego trzeba uczyć obie płcie od dziecka. A rzeczywistość jest taka, że kobiety są gorzej opłacane, bo z góry zakłada się, że to one będą chodziły na zwolnienia na dzieci. A ponieważ są gorzej opłacane, to znowu z powodu czystej ekonomii - to one chodzą na te zwolniena. itd itd.

    I ostatnia sprawa - jakto nie wiadomo co zrobić - właśnie od małego traktować tak samo. Żeby potem chłopcom do głowy nie przychodziło, że dziewczyna to może i jest ciekawe stworzenie (szczególnie seksualnie), ale w pracy to lepiej nie, bo po babskiej szkole na pewno nic nie umie a jak już jest w tej pracy to na pewno tylko marzy o seksie. Taki poziom wiedzy o kobietach prezentowali moi koledzy po technikum mechanicznym.
    A parytety, choć nie jestem ich zwolennikiem, to na początek może mogą dać kobietom szanse, bo jeszcze kilka pokoleń musi przejść, zanim będziemy mogli mówić o równym traktowaniu płci (czego wyrazem jest ta dyskusja)

  7. #7

    Domyślnie

    Dokładnie tak, kobiety jakoś bardziej mają WSPÓLNE dzieci i wiele "nierozwiązywalnych problemów" z tego wynika... Mimo, że czas, kiedy dziecko jest maleńkie i faktycznie mama jest lepsza jako jego opiekun wcale nie jest długi.

    Parytetom ja osobiście jestem przeciwna, ale to z egoistycznego punktu widzenia

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony