Witam!

Jestem akurat świeżo upieczonym użytkownikiem mini bio lux 20 kW. Jakieś tam pierwsze doświadczenia już mam.
Komorę otwieram raz w tygodniu i wyciągam popiół odkurzaczem (separatorem). Poradzono mi nawet, żeby to robić raz na dwa tygodnie, ale udało się to raz - było jeszcze dość ciepło - teraz co sobotę.
Drugi raz nie udało się zrobić dwutygodniowego interwału, bo po około 8 dniach nakopciło się w kotłowni - waliło ze zbiornika na pellet. Fakt, że warstwa paliwa była niewielka.
Po prostu zrobiła się na ruszcie górka popiołu i dmuchało w rurę łączącą zbiornik z palnikiem.
Uszczelniłem zbiornik - moim zdaniem powinno być to zrobione fabrycznie. Trochę taśmy aluminiowej i silikonowa uszczelka okienna. Po tej niewielkiej i niekłopotliwej przeróbce nie ma żadnego zapachu w pomieszczeniu, tym bardziej dymu.
Po tygodniu na ruszcie jest popiół, ale wszystkie otwory rusztu są drożne.

Generalnie z kotła jestem zadowolony, ładnie pracuje, grzeje i jest niekłopotliwy - jak pisałem, obsługa to 15 minut raz w tygodniu (+ dosypywanie pelletu ze dwa razy na tydzień). Po tej opisanej przygodzie staram się mieć pełno w zbiorniku, chociaż to uszczelnienie ma tu moim zdaniem decydujące znaczenie.
W ustawienia, oprócz temperatur, za bardzo nie ingerowałem.
Fabrycznie miałem wyłączone sterowanie sondą lambda i kocioł potrafił czasami "pyknąć" dymem z komina przy dużej mocy, po włączeniu lambdy nic takiego się nie dzieje - z komina nie leci nic oprócz pary w zimniejsze dni.

Rzeczywiście jakość pelletu może mieć decydujący wpływ na zachowanie kotła. Doradzono mi jeden gatunek i na razie nie mam ochoty eksperymentować.

Pozdrawiam