Na święta BOżego Narodzenia mąż kupił mi wymarzoną sukienkę w Solarze. Jest z dzianiny, z takich cieniutkich niteczek z podszewką.
.
Pierwszy raz miałam ją na sobie na urodzinach teściowej, w restauracji. Po przyjściu do domu zauważyłam że na rękawie mam dziurę - zerwana nitka. Ponieważ do sukienki dołączona została nitka - zaszyłam ją. Bardzo się zdziwiłam, że podczas kolacji mogłam taką dziurę zrobić. Schowałąm do szafy i w kwietniu drugi raz ją założyłam - tym razem na urodziny do restauracji do męża kuzynki. Tym razem bardzo uważałam na nią. Po przyjściu do domu okazło się ... że znowu mam dziurę, tym razem na plecach. Wtedy dopiero skojarzyłam, że to nie moze być moja wina, że to coś z materiałem musi być nie w porządku. Złożyłam więc reklamację. Niestey nieświadoma tych wszystkich kruczków prawnych w reklamacji podpisałam oświadczenie, że zuważyłam dziurę ... w grudniu (zgodnie z prawdą, ale wtedy byłąm pewna, że po prostu gdzieś zaciągnęłam nitkę). Odpowiedź oczywiście byłą negatywna - wg przepisów mam 2 miesiące na zgłoszenie wady. Odwołałam się od tej decyzji, tłumacząc, ze dopiero w kwietniu skojarzyłam, że to nei moja wina, lecz wada materiału. Dzisiaj oddzwonili ze sklepu, że ponownie ją odrzucili. Sukienka kosztowałą niemało (469pln) i szkoda mi jej (teraz nawet nie mam jej czym zaszyć). Myślicie, że mam jeszcze jakieś wyjście ?
aha nadmienię, że ta dzianina to takie cienkie nitki, które w wielu miejscach są jakby skulkowane (jakby taki supełek) i wygląda mi na to, że w tych miejscach nitki się odwiązją. Ewidentnie widać, że to wina materiału.