Drodzy Budujacy i Przerabiajacy,

Od wrzesnia b.r. do jak-naj-szyb-ciej
mam na zadanie wykonczenie domu
budowanego przez moich rodzicow
jeszcze w czasach PRL:
blaszany dach, drewniane dwudziestoletnie okna,
zero tynku/ocieplenia i drzwi zachecajace do wlamania.
Slowem – katastrofalna nadzieja,
bo… jak sie uwine, bede mogla tam zamieszkac!

Tylko, ze nie grzesze nadmiarem gotowki,
a naiwnoscia i zaufaniem ludziom – owszem.

Prosze was, Bardziej Doswiadczeni
o wszelkie rady mogace ulatwic mi to zadanie.
Wogole nie znam cen, umow, materialow.
Dostep do Internetu mam nieczesto,
wiec i artykuly Muratora mnie nie poratuja.
A ja, tak jak i Wy, chcialabym miec kat, do ktorego
mozna wracac I przyjaciol zapraszac.
Dziekuje serdecznie
Monika