Ale ja znam się tylko na paleniu w dolniakach... Tam paliwo nie pali się w miejscu ułożenia (jakkolwiek to brzmi), tylko ulega odgazowaniu, gazy przechodzą przez warstwę żaru (ciągle jeszcze nie ulegają spaleniu!) i dopiero w palniku (dopalaczu) kończą swój żywot po zmieszaniu z powietrzem.
A w górniakach... Teoria podpowiada, że zmieszanie, zawirowanie, otulina z izolacji cieplnej i już mamy krótkie płomienie.