Dom 15 km od poprzedniego miejsca zamieszkania. Żona twierdzi, że dom wybudowałem tylko dla siebie i o żadnej przeprowadzce nie może być mowy. Nie mam prawa bużyć jej ustabilizowanego życia. Co zrobić.
Każda rada mile widziana.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionycho rany, jak ja bym chciała, żeby mój mąż mnie namawiał do nowo wybudowanego domu !
A tak serio, czy w Waszym związku na pewno dobrze się układa? Bo może ten dom, to jeden z elementów układanki? Może problemem nie jest przeprowadzka, tylko Wasze relacje?
Nic nie piszesz, czy żona angażowała się - choćby myślami - w pomysł budowy domu, czy brałeś jej potrzeby i życzenia pod uwagę. Czy miała jakikolwiek wpływ na to, co działo się na placu budowy i czy Ty znajdowałeś czas, żeby poznać sprawy, którymi ona żyje. Tak sobie gdybam, ale pewnie bez szczerej rozmowy się nie obejdzie i może zamiast pytać: jak namówić żonę etc. warto zadać sobie pytanie: dlaczego żona nie chce przeprowadzki?
Pozdrawiam Maggie
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychNie wierzę
Zorganizuj żonce obiad z kolacją przy świecach w ogrodzie. Ptaszki, świerszcze i takiem tam "okoliczności przyrody". Musi to docenić. Przecież to jest atawizm, człowiek jest stworzony do obcowania z przyrodą. Jak nie zmieni zdania to znaczy, że zamieniła się w blokersa
Pozdrawiam
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychA ja sobie myślę, że kochająca żona czy mąż pójdzie za ta drugą połową na koniec świata. A jak nie chce iść to coś musi nie grać, bo przecież 15 km to nie koniec świata i można się łatwo przemieścić z miejsca na miejsce.
Chyba, że to straszne zadupie (przepraszam za wyrażenie), więc trzeba było się zastanowić zanim zacząłeś budowę czy będzie chciała tam iść.
Teraz pozostają różne zachęty i podstępy albo czary.... może za jakiś czas zadziałają, myślę, że nie należy mocno naciskać, bo skutek będzie odwrotny, zaprze się na przekór.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychzgadzam się coś jest nie tak, brak miłości ?, zdrada ?, znudzenie związkiem ? może zajnteresuj się żono, co ona robi, jakich ma przyjaciół, kolegów, hm....., chciałbym bardzo się mylić czego Ci życze, ale wiesz to dziwne, wybudowałeś się , nacharowałeś się, znałem podobną sytuacje, on budował ona innych wolała, chłop dopiero 5 lat później coś skapował, ale się nie przeprowadziła, raczej się z domu wyprowadziłaNapisał Renia
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychWaldek, Ty nas chyba podpuszczasz i dobrze sie przy tym bawisz. Ja nie wyobrażam sobie jak może dojść do takiej sytuacji, a może budowa domu to Twoje hobby i co rok każesz jej sie przprowadzać. Tak czy inaczej wszystko to jest nienormale, jak nie ma kto w nim mieszkać to oddaj na dom dziecka lub noclegownię, przynajmniej ktos w nim bedzie szczęsliwszy.
W życiu piękne są tylko chwile...
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychniestety nie podpuszczam nikogo. Mieszkaliśmy tam przez ostatnie wakacje i przez szereg weekendów. mamy 2 samochody i według mnie nie ma problemów z dojazdem. Dwoch synów chodzi do szkoły podstawówka i gimnazjum. Problemów w małżeństwie nie ma żadnych. jedynym problemem dla żony jest konieczność jeżdżenia codziennego samochodem. W tej chwili jeździ samochodem i nie stanowi to żadnego problemu.
Budowaliśmy razem. Razem wybieraliśmy działkę i projekt domu. Razem wybieraliśmy elementy wystroju.
Punktu widzenia mojej żony wygląda tak :
1. budujemy razem
2. pewnie mu się się nie uda skończyć tego w jakimś realnym terminie
3. ale jak skończy zawsze będzie jakiś szczegół, który nie będzie mi odpowiadał i który mnie usprawiedliwi przed podjęciem decyzji o definytywnej przeprowadzce.
Parę miesięcy temu takim szczegółem był brak drugiej łazienki, Gdy ją skończyłem urósł nastepny problem- przecież chłopcy nie mają biurek. Biurka są w starym mieszkaniu, ale są stare. PS. Wszystkie meble są kupione od nowa.
Ludzie co robić. Coraz częściej dochodzi do mnie, że wydałem 200 tys. na domek weekendowy.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychZnam taki finał : budowali dom w pocie czoła. Przez kilka lat angażowali na okragło wszystkie swoje siły i środki w stopniu ekstremalnym. Wydawało się - budowa nadawała sens ich życiu.
Aż któregoś pięknego dnia on...wywędrował gdzieś w siną dal, ją pozostawiając w pustych murach...
cele budzą szacunek
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychWaldek, z Twojej opowieści wynika, że twoja połowica świadomie zgodziła się na wyrzucenie 200.000 na Twoją "fanaberię" pt. dom, czyli de facto w błoto. Nie wierzę, żeby jakikolwiek homo sapiens (sapiens rozumiany jako "myślący", a nie "sapiący") ot, tak sobie, akceptował zmarnowanie takiej kasy. Więc są dwa wyjaśnienia sprawy:Napisał waldek102
1. Jednak prowokujesz
albo
2. Twoja połowica jest blondynką-idiotką, w dodatku ekstremalnie rozrzutną.
Jeśli prawdziwe jest tłumaczenie 1, pozostawiam to Twemu sumieniu. Jeśli prawdziwe jest tłumaczenie 2, to oznacza, że czas zastanowić się nad swoim życiem. Ja nie widziałbym swego miejsca u boku takiej osoby.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychZ tego co napisałeś to wyglada na to, że małżonka czuje jakiś lęk przed nową sytuacją. Prawdopodobnie obawia się że tak naprawdę nie poradzi sobie z tym wszystkim w nowym dużym domu w nowym środowisku. W miejscu gdzie teraz mieszka ma wszystko rozpoznane. Sąsiadki koleżanki, fryzjera, kosmetyczkę, przychodnię, szkoły dzieci, sklepy itp. itd. Wszystkie sprawy ma poukładane w odpowiednie szufladki i to daje jej poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji.Napisał waldek102
A może to nowe miejsce to faktycznie straszne za przeproszeniem zadupie gdzie tylko psy nocami wyją do księżyca. Ciebie np. często nie ma i boi się że sama będzie siedzieć w domu. Wiesz wakacje i weekendy to co innego a co innego siedzieć zimą w głuszy przysypenej śniegiem. Przeprowadzka dla takich osób to rewolucja w życiu. No cóż może trafiłeś na delikatną osóbkę musisz jej pomóc i pokazać, że w nowym miejscu będzie miała to samo. To tylko takie moje dywagacje. Jeśli tak jest jak napisałem to tylko spokojna i szczera do bólu rozmowa może coś pomóc. I małymi kroczkami powolutku rozwiązywać problem po problemie obawę po obawie.
Pozdrawiam i spokojnie bez nagłych ruchów.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionych