Wróciłam, bo obiecałam, że wrócę. Wróciłam, ponieważ
coś mogę pokazać. A mianowicie naszą klatkę schodową, która, po blisko 1,5 roku mieszkania doczekała się całkowitego wykończenia. O planach na klatkę schodową pisałam na blogu. W planach była płytka ręcznie formowana - cegła. Jest i jestem w niej bezgranicznie zakochana. W miejsce pętelek z kabli są światełka oświetlające schody. Pojawiły się kryształowe kinkiety oraz galeryjka obrazów.
Tak prezentuje się całość...
- w kwestii tych lampek byłam bardzo sceptyczna. Dawno temu byłam nimi zachwycona, potem przestały mi się podobać. Po montażu jestem z nich bardzo zadowolona. Wieczorem ładnie oświetlają schody, a kształtem i materiałem pasują do włączników
- zamierzony efekt osiągnięty. Surowość cegły i elegancja kryształowego kinkietu
- nasza minigaleria
- w całości przy oświetleniu i w świetle dziennym
W najbliższej przyszłości pokażę jeszcze górny przedpokój, bo póki co, podczas fotografowania schodów, to co było za moimi plecami, wołało o pomstę do nieba...