Dziękuję Kasiu Gdy dzisiaj zobaczyłam te zdjęcia, to mam poczucie, że jednak za dużo na tych blatach, ale "na żywo" wygląda jakby było mniej . I zauważyłam, że w szybie okapu odbija się dodatkowo zieleń drzew za oknem . Dzisiaj to już wspomnienie, bo jesień rozgościła się na dobre.
Dziura po piekarniku... jest szansa, że jeszcze w tym tygodniu przestanie być pusta . Musimy odebrać piekarnik z serwisie w Wadowicach, a to kawałek drogi od nas. Okazało się, że DZIAŁA bez konieczności naprawy… hmm… czegoś tu nie rozumiem… a nade wszystko trudno mi zaakceptować fakt, że skoro jest (i podobno był) sprawny to dlaczego nie mam go od kwietnia (!?!), ale to już inna historia. Chyba szkoda na nią czasu i energii .
Wizualnie może ta dziura byłaby do akceptacji, ale odczuwam brak tego piekarnika. Gdy wszystko było sprawne, to miałam dwa, ale one są w rozmiarze kompaktowym. Przy świętach i przyjęciach bardzo komfortowo było korzystać z obu równocześnie. Ostatnio co prawda zmieściłam 3 blachy pizzerinek w jednym, ale przy pieczeniu różnych potraw o większych gabarytach to już problem.
No i najważniejsze, że udało się zdobyć szybę do drugiego piekarnika . Jestem przeszczęśliwa i chciałabym najpiękniej podziękować Panu Markowi z firmy OLMAG. To niesamowicie życzliwy i bezinteresowny człowiek, o wysokiej kulturze i jeszcze wyższej empatii. Bardzo profesjonalnie i rzetelnie podszedł do tematu, choć wcale nie musiał, bo nie byłam jego klientką (!). W poszukiwaniu rozwiązania mojego problemu z szybą napisałam do niego maila przez Allegro. Pomyślałam, że skoro sprzedaje sprzęt De Dietrich, to jest szansa, że będzie miał dostęp do części. Nie myliłam się. Odpowiedział ekspresowo, niezwykle grzecznie i wyczerpująco. Osobiście pomógł w sprowadzeniu szyby z Francji i przekazał kontakt do profesjonalnego serwisu dla drugiego piekarnika (tego w Wadowicach), gdzie w końcu poważnie zajęto się sprawą.
Zakupy u Pana Marka to gwarancja zadowolenia i maximum poczucia bezpieczeństwa. Świadczą o tym jego komentarze. Aż żałuję, że nie w Olmagu robiłam zakupy, ale wszystko jeszcze przede mną .
Madziu Jak się cieszę, że jeszcze tu zaglądasz Ślicznie dziękuję za dobre słowo i pochwałę kadrów, tym bardziej, że (wstyd przyznać) robiłam zdjęcia w pośpiechu i raczej marnym sprzętem. Mam świadomość ich niedoskonałości, ale wiem, że Wy potraficie dostrzec piękno nawet jeśli jest gorzej skadrowane i nieostre . Cieszę się, że też lubisz dzieła Rubena Irelanda. Ja nie znam się niestety dobrze na sztuce, ale ten obraz uwielbiam. Nie mogłam oderwać oczu i musiałam go kupić . Nad Marianną też się zastanawiałam
Ciągle szukam czegoś nad narożnik w salonie. Pusto tam strasznie. Chciałabym tam coś dużego, monochromatycznego może z plamą koloru. Ewentualnie dwa obrazy. Galeria raczej odpada. Nie mam już siły na szukanie "odpowiednich" grafik do kompozycji
W międzyczasie (poszukiwań) kupiłam na starociach obraz, który od razu skradł moje serce, ale tam raczej nie pasuje. Boję się go pokazać, bo mam świadomość, że mój zachwyt nie będzie powszechnie podzielony. Będzie pewnie zaskoczeniem, ale każdego z nas co innego porusza . W tym obrazie jest moje dzieciństwo, choć zupełnie niedziecięcy jest jego wyraz.
Dziękuję Mamik . Kciuki bardzo się przydały i przyniosły skutek . Szyba jest, pyroliza odpala, para nadaje delikatności potrawom - wszystko śmiga .
Cieszę się, że Ci się u nas podoba i, że na coś mogłam się przydać . A Twoja kuchnia kiedy ma szansę na realizację? Pokazujesz gdzieś swoje plany, pomysły, wizualizacje, inspiracje? .
Faktycznie sporej komory szukasz. A dlaczego aż takiej dużej? To absolutny must have? Mój zlew ma komorę ok. 10 cm mniejszą, a i tak zajmuje sporo miejsca na blacie.
W pralni mam jedną dużą komorę (Domsjo Ikea). Tam od czasu do czasu przydaje się do prania dużych rzeczy, które wymagają prania ręcznego, ale w kuchni ta moja wystarcza. Duże garnki wchodzą bez problemu. Blachę do mycia kładę na górze obu komór jednocześnie, nalewam odrobinę wody, myję, spłukuję, wycieram i jest ok. Nie potrzebuje całkowitego zanurzenia w komorze .
Co do obrazu, to właśnie najpiękniejsze jest, że wywołuje różne emocje w odbiorcach. Taka powinna być w moim odczuciu sztuka . Dla mnie to piękna, delikatna, krucha, dziewczyna. Smutna, lecz wyprostowana i dumna, a przez to silna... mimo swej kruchości. Zasłonięte usta kojarzą mi się z tajemnicą. Zachwyciłam się jej włosami, profilem, sylwetką. Zyskuje przy bliższym poznaniu . Póki co nikogo z gości nie wystraszyła, ani nie odebrała apetytu .
Jestem ciekawa jakie odczucia wzbudzi mój ostatni nabytek . Muszę mu znaleźć odpowiednie miejsce nim go pokażę .
Martusia
Ale mnie zawstydziłaś Dziękuję
Słonko
Dziękuję za każde Twoje słowo .
Mikser to ELECTROLUX EKM4200. Ty masz chyba mikser będący spełnieniem marzeń przynajmniej połowy użytkowniczek FM . Nie mogłam sobie niestety na niego pozwolić, ale mój Electrolux spełnia swoje zadanie bez zastrzeżeń. Uwielbiam z nim współpracować. Ma na wyposażeniu maszynkę do mięsa i 3 szatkownice. A najbardziej cieszą mnie 2 miski, bo dzięki temu przygotowanie ulubionego przez rodzinę sernika zabiera mniej czasu . Korzystam z niego przynajmniej raz w tygodniu. Zazwyczaj do wypieków. Nie jestem kucharką wyśmienitą. W zasadzie dopiero się rozkręcam, a ten robot uprzyjemnia mi te chwile .
Schodami zamartwiałam się jakiś czas temu i prosiłam Was o rady odnośnie zabudowy. Na szczęście problem został opanowany . Julianna ma 6,5 lat, więc schody nie są dla niej problemem. Uczyła też swojego brata różnych technik poruszania się po nich . Zatem Junior potrafi się poruszać przodem, tyłem, na czworaka, na pupie i oczywiście na dwóch nogach. Dzisiaj w zasadzie korzysta już tylko z tego ostatniego sposobu. Do góry wchodzi raźnie bez trzymania się czegokolwiek. Na dół trzyma się poręczy. Dość szybko zaczął sam pokonywać te schody w obie strony. Po raz pierwszy wdrapał się około roku temu. Schodzi sam od ponad pół roku (w maju miał 2 latka). Nie znaczy to oczywiście, że schody są w 100% bezpieczne, ale największe zagrożenie, kiedy Junior nie panował nad równowagą jest już za nami. Jest w tym wieku, kiedy trzeba go mieć na oku, niezależnie od tego gdzie eksploruje świat . Zatem czy to jest podłoga w salonie, czy schody, czy łazienka, to nie może być pozostawiony sam sobie. Najbardziej drżą nasi goście martwiąc się o swoje pociechy, ale oswajają się szybko. W te wakacje odwiedziło nas nieco dzieci w wieku 6-12 lat. Wszyscy przeżyli . Kwestię barierki konsultowałam też z naszym stolarzem, który robił nam schody i poręcz. W zasadzie to on zapytał, czy jest nam to w ogóle potrzebne. Schodząc trzymamy się poręczy przy ścianie ceglanej, więc jest ok i tak prawdopodobnie już zostanie.
Dziękuję Ivy
Mam nadzieję, że uda Ci się zajrzeć do nas zanim wszystko będzie wymagało remontu .
Mnie też tak spodobało się to ujęcie z komodą, że chciałam się nim z Wami podzielić
Choć o blacie napisałam w minusach, to nie żałuję tego, że mamy drewniany blat. Niezmiennie mi się podoba, a decydując się na niego miałam świadomość konsekwencji. Dzisiaj wybrałabym tak samo, tym bardziej, że w międzyczasie znalazłam proste rozwiązanie by go nieco oszczędzić, bo szyby dają mi duży komfort użytkowania blatu .
Olunia , a jak ja się cieszę, że zajrzałaś
To jakaś magia, że akurat gdy napisałam
Co u Was? Jesteście już na Śląsku, czy jeszcze na Wybrzeżu? Pewnie przeczytam to w Twoim blogu .
Anetko
Dech mi zapiera z radości, że piszesz. Wiesz, że to Twój dom był dla mnie inspiracją, wzorem, ideałem. Zarówno wnętrza, jak i klimat jaki w nim stworzyłaś. Twoje niesamowite ciepło, życzliwość serdeczność i mądrość sprawiały, że każdy czuł się u Ciebie cudownie. To dzięki Tobie pokochałam cegłę i zapragnęłam zapachu prawdziwego drewna w domu, a na parterze z szaloną odwagą (jak na mnie) wstawiłam meble sprzed lat . Jestem bardzo zadowolona z tych decyzji i dziękuję Ci za to
Jeśli chodzi o blat, to teraz osłaniam go już bardziej profilaktycznie i dla wygody. Stawiam na szybach wszystko bez stresu i bez względu na temperaturę i konsystencję. Mogę od razu kroić, choć robię to rzadko, bo zazwyczaj wyciągam dodatkowo deskę. Nie pilnuję też dzieci gdy same odkładają kubeczki po jogurtach, mokre lub upaćkane naczynia, itp. Kładę na szybach blachy lub naczynia prosto z piekarnika. Garnki prosto z indukcji i gorące, mokre pokrywki.
Na początku zostawało na blacie sporo plam po płynach (nawet po wodzie). Pomogło kolejne olejowanie, które doradziły dziewczyny z FM W sumie na początku blat był olejowany 5 razy. Jedyne na co teraz zwracamy uwagę, to dbamy by zawsze wytrzeć wodę dookoła zlewu (w praktyce z przodu i tyłu), bo jest to najbardziej newralgiczne miejsce ze względu na łączenie. Czasem jak nie zauważymy, to przy rancie zlewu pojawia się na drewnie zaczernienie. Znika na szczęście bez śladu po przetarciu i wyschnięciu.
Resztkę tego kuchennego blatu wykorzystaliśmy w dolnej łazience. Tam jestem nim zachwycona. Suche plamy po wodzie schodzą bez problemu. Nie zostaje absolutnie nic. Ale ten kawałek olejowałam Osmo chyba z 7 razy.
Aniu
Cieszę się, że jesteś i nawet ten ogromny foch mnie cieszy, bo wiem, że z sympatii
No nie mam czasu . Wstyd mi szczególnie przed Tobą, bo jesteś super zorganizowaną mamą, ale ja nie wyrabiam. W tym roku doszła jeszcze organizacja zajęć popołudniowych dla Julianny. Sama też postanowiłam ruszyć ciałem, więc w efekcie każdego dnia mamy napięty grafik, a wieczorami już brakuje sił. Zresztą wtedy najczęściej dopiero siadam do pracy przed komputerem.
Dom jest bardziej wymagający – z jednej strony ciągle potrzebujący wykończenia, a z drugiej - bieżącej pielęgnacji. Nie jestem jakoś szczególnie wymagająca. Nie cierpię katuszy gdy zabawki leżą w salonie godzinę po posprzątaniu. Nie spędza mi z oczu snu kubek na blacie i nieuporządkowane ręczniki po wieczornej kąpieli dzieci. Nie jestem niewolnikiem domu, ale codziennie trzeba coś zrobić. Nie znalazłam sposobu by zabierało to mniej czasu . Tzn. jest, ale mnie na niego nie stać .
==============================
Muszę coś jeszcze napisać...
Wzruszyłam się, że jeszcze do mnie zaglądacie To cudowne móc Was tu spotkać