do łazienki kupiliśmy gres gdzie z jednej strony płytka jest jaśniejsza a z drugiej ciemniejsza
i wytłumaczyłam glazurnikowi jak ma ją klaść- w poprzek, ciemniejszą stroną zwrócone do tej sciany
poszłam dzisiaj na budowe, patrze, a tam normalnie szok! wszystkie płytki bez ładu i składu, ułożone jak im leciało
co sie okazało fachman zatrudnił sobie drugiego fachmana tylko zapomnial mu powiedziec jak mają te płytki być ułożone
pytam się więc tego pierwszego co z tym teraz można zrobić, a on mi na to,że NIC
ja oczy w słup i mówię,że nie tak to miało wyglądac
a on ,że skoro ja tej podłogi nie przyjmuje to oni sie zwijają!
no krew mnie zalała i mówię,że spier... mi płytki i teraz co...?
zaczął sie motać, kręcić i zaproponował takie oto rozwiązanie- ja pani skuję te płytki a wezmę tylko za ułożenie(płytki juz 3 dzien leżą)
lub rozstajemy sie na tym etapie
kazałam mu skuwać te plytki ale szczerze mówiąc nie wiem co dalej robić bo z jednej strony nie chce z nimi juz miec nic wspólnego a z drugiej nie mam narazie ekipy innej
i jak z rozliczeniem? bo przy kuciu płytki pojdą do kosza
kazac mu oddawac za płytki? w końcu to jego wina
(choć on mówi,że i moja bo nie przyszłam odrazu po ułożeniu płytek i nie sprawdziłam!)
doradźcie coś proszę