dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 1 z 7
Pokaż wyniki od 1 do 20 z 139

Temat: Dzie? Dziecka

  1. #1

    Domyślnie Dzień Dziecka

    Kochani...


    Przypomnijcie sobie, co opowiadaliście, śpiewaliście, nuciliście swoim
    Najdroższym Pociechom...

    Podzielcie się proszę z Forumowiczami...

    Macie w pamięci tyle bajek, piosenek i kołysanek,
    słyszanych z ust Waszych Rodziców,
    i tych które Wy opowiadaliście Waszym dzieciom....


    Rodzice... zapraszam do pisania...

  2. #2

    Domyślnie

    Julian Tuwim

    Figielki
    Raz się komar z komarem przekomarzać zaczął
    Mówiąc, że widział raki, co się winkiem raczą.

    Cietrzew się zacietrzewił słysząc takie słowa,
    Sęp zasępił się strasznie, osowiała sowa,

    Kura dała drapaka, że aż się kurzyło,
    Zając zajęczał smętnie, kurczę się skurczyło.

    Kozioł fiknął koziołka, słoń się cały słaniał,
    Baran się rozindyczył, a indyk zbaraniał.



    Julian Tuwim

    Słoń Trąbalski
    Był sobie słoń wielki - jak słoń.
    Zwał się ten słoń Tomasz Trąbalski.
    Wszystko, co miał, było jak słoń!
    Lecz straszny był Zapominalski.

    Sloniową miał głowę i nogi słoniowe,
    I kły z prawdziwej kości słoniowej,
    I trąbę, którą wspaniale kręcił,
    Wszystko słoniowe - oprócz pamięci.

    Zaprosił kolegów słoni na karty
    Na wpół do czwartej.
    Przychodzą - ryczą: "Dzień dobry, kolego!"
    Nikt nie odpowiada,
    Nie ma Trąbalskiego.
    Zapomniał! Wyszedł!

    Miał przyjść do państwa Krokodylów
    Na filiżankę wody z Nilu:
    Zapomniał! Nie przyszedł!

    Ma on chłopczyka i dziewczynkę,
    Miłego słonika i śliczną dziewczynkę,
    Miłego słonika i śliczną słoninkę.
    Bardzo kocha te swoje słonięta,
    Ale ich imion nie pamięta.
    Synek nazywa się Biały Ząbek,
    A ojciec woła: "Trąbek! Bombek!"
    Córeczce na imię po prostu Kachna,
    A ojciec woła: "Grubachna! Wielgachna!"

    Nawet gdy własne imię wymawia,
    Gdy się na przykład komuś przedstawia,
    Często się myli Tomasz Trąbalski
    I mówi: "jestem Tobiasz Bimbalski".
    Żonę ma taką - jakby sześć żon miał!
    (Imię jej: Bania, ale zapomniał),

    No i ta żona kiedyś powiada:
    "Idź do doktora, niechaj cię zbada,
    Niech cię wyleczy na stare lata!"
    Więc zaraz poszedł - do adwokata,
    Potem do szewca i do rejenta,
    I wszędzie mówi, że nie pamięta!

    "Dobrze wiedziałem, lecz zapomniałem,
    może kto z panów wie, czego chciałem?"

    Błąka się, krąży, jest coraz później,
    Aż do kowala trafił, do kuźni.
    Ten chciał go podkuć, więc oprzytomniał,
    Przypomniał sobie to, co zapomniał!
    Kowal go zbadał, miechem podmuchał,
    Zajrzał do gardła, zajrzał do ucha,
    Potem opukał młotem kowalskim
    I mówi: "Wiem już, panie Trąbalski!
    Co dzień na głowę wody kubełek
    Oraz na trąbie zrobić supełek".
    I chlust go wodą! Sekundę trwało
    I w supeł związał trąbę wspaniałą!

    Pędem poleciał Tomasz do domu.
    Żona w krzyk: "Co to?" - "Nie mów nikomu!
    To dla pamięci!" - "O czym?" - "No... chciałem..."
    - "Co chciałeś?" - "Nie wiem! Już zapomniałem!"

  3. #3

    Domyślnie

    Ach śpij kochanie
    W górze tyle gwiazd,
    W dole tyle miast.
    Gwiazdy miastom dają znać,
    Że dzieci muszą spać!

    Ach śpij, kochanie.
    Jeśli gwiazdkę z nieba chcesz - dostaniesz.
    Czego pragniesz, daj mi znać.
    Ja Ci wszystko mogę dać.
    Więc dlaczego nie chcesz spać?

    Ach śpij, bo właśnie
    Księżyc ziewa i za chwilę zaśnie.
    A gdy rano przyjdzie świt,
    Księżycowi będzie wstyd,
    Że on zasnął, a nie Ty.

    Aaaa, aaaaa
    Były sobie kotki dwa.
    Aaaa, aaaa
    Szaro-bure, szaro-bure obydwa

    Ach śpij, bo nocą,
    Kiedy gwiazdy się na niebie złocą,
    Wszystkie dzieci, nawet złe,
    Pogrążone są we śnie,
    A Ty jeden (jedna) tylko nie.

  4. #4

    Domyślnie

    Jerzy Bielunas

    "Słodkie abecadło"

    Tak bym chciała by literki
    Zamieniły się w cukierki:

    A - Am - Ananasy,
    Be - Bezy - Bombonierki,
    Ce - Ciasteczka z Czekoladą,
    De - Dropsy, E - Eklerki.
    eF - Figi, Gie - Groszki
    Grylażowe jak Guziki,
    Guma - Guma balonowa,
    Samo Ha - Herbatniki.
    Od dziś I to Iryski,
    Zamiast Jot - Jabłkowy dżem,
    Jabłeczniki, Jabłka w cieście,
    Kompot z Jabłek chętnie zjem!
    Ka literka Karmelkowa,
    Kogel-mogel, Krówka, Krem.
    eL zamrozi się na Lody,
    w Marmoladki zmieni eM.
    Mniam! Niam! Niam! Napoleonki!
    Oranżada zamiast O,
    Pe - Pyzate Ptysie, Pączki,
    Pe - do picia Pepsi ko.
    eR to Rurki, Sy - Szarlotka,
    Sy to jest literka Słodka.
    A jak Te, no to Tort,
    A jak U - Urodzinowy!
    Uroczysty, ze świeczkami
    Do dmuchania i Wiśniowy,
    Wyjątkowo przy tym Wielki!
    Wreszcie Wu Wu więc Wafelki -
    I na końcu smakołyków
    Wielka Wata na patyku!
    A co z Zet? Czy ja wiem?
    Ale Zet też chętnie Zjem!

    Takie słodkie ABECADŁO
    Tylko by się jadło, jadło...



    Utwór, z muzyką Andrzeja Ryszki
    ukazał się na płycie Małe Wu Wu

  5. #5
    DOMOWNIK FORUM (min. 500) Avatar Redwald
    Zarejestrowany
    Mar 2004
    Posty
    548
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    20

    Domyślnie

    Moja Mama w, pewnego deszczowego dnia nauczyła moją córeczkę takiej oto piosenki:

    Pada deszczyk pokrapuje,
    Kto mnie w uszko pocałuje.
    Ja pierwsza, ja druga, ja trzecia.


    Wymieniane są po koleji wszystkie częśći ciała. W dużym szoku byłem, gdy pewnego dnia usłyszałem z ust swojej pociechy:

    Pada deszczyk pokrapuje,
    Kto mnie w dupcie pocałuje.


    Tą zwrotkę śpiewały sobie po cichu na zakończenia, tak abyśmy nie słyszeli .

  6. #6
    Guest

    Domyślnie

    "A JA WOLĘ MOJĄ MAMĘ"
    muz. M. Jeżowska sł. A. Osiecka

    Pewnego razu Kinga spotkała Wikinga
    Mieszkał na obrazku. zrywał się o brzasku
    I zwiedzał wielkie morza,
    I Kindze było go żal...

    Ref. A ja wolę moją mamę
    Co ma włosy jak atrament
    Złote oczy jak mój miś
    I płakała rano dziś...

    Pewnego dnia Dorota znalazła w lesie kota
    Wzięła więc go do domu zamiast dać byle komu
    I świetnie się bawili,
    I w zgodzie sobie żyli.

    Ref. A ja wolę moją mamę
    Co ma włosy jak atrament
    Złote oczy jak mój miś
    I płakała rano dzis

    Ref. A ja wolę moją mamę
    Co ma włosy jak atrament
    Złote oczy jak mój miś
    Może się uśmiechnie dziś...


    "PERSKI KOT DŻAFAR"
    muz. M. Jeżowska sł. J. Bielunas

    Tysiące bajek wschodnich krajów
    Zna na pamięć perski kot
    O sułtanie, cudnej bramie
    O sezamie skrytym w mroku

    Tajemnicze perskie koty
    Lubią w szachy grać
    Strzegą skarbow i klejnotów
    W słoncu chcą się grzać

    Ale, ale gdy idzie noc
    To rusza w podróż srebrny kot
    Ale, ale gdy idzie noc
    To rusza w podróż srebrny kot

    Nad basztami, kopułami
    Meczetami w blasku dnia
    Nad pustynią sennie płynie
    Kot, co perski dywan ma

    Kiedy niebem księżyc kroczy
    Gdy Już w DamaszKu śpią
    Wielkie perskie kotów oczy
    Jak szmaragdy lśnią

    Szma, szma, szma, szmaragdowy blask
    Bajkowy kot odwiedza nas
    Szma, szma, szma, szmaragdowy blask
    Bajkowy kot odwiedza nas

    Po arabsku potem gada:
    - Kali, kali, hakim mabad
    Szeich al-amar, Dżafar ben -
    Kto zrozumie język ten?

    Na poduszce cicho siada
    Tajemniczy kot we śnie
    Co dzień jak Szecherezada
    Mruczy baśnie swe

    Baj, baj, baj, tysiąc bajek znam
    Ja srebrnooki kot Dżafar
    Baj, baj, baj, tysiąc bajek znam
    Będę je w nocy opowiadać wam

  7. #7

    Domyślnie

    Jan Kanty Konrad Konstanty czworgiem imion zwany na cześć dziadka
    Bardzo martwił się o swoją mamę, chociaż miał dopiero 3 latka

    Jan Kanty rzekł swojej mamie: Mamo – zwrócił się do niej uprzejmie –
    Wolałbym abyś raczej nie szła nigdy na spacer, jeśli masz iść na spacer beze mnie

    Ale mama Jana Kantego wdziała botki i wyszła cichaczem
    Bowiem mama Jana Kantego miała wielką ochotę na spacer

    Przy czym mama Jana Kantego tak myślała – a właśnie był wtorek -
    „Przecież Jaś mi wybaczy ten samotny mój spacer, jeśli wrócę na podwieczorek?"


    PS. Konkurs dla rodziców: kto jest autorem tego wierszyka i jaki jest jego ciąg dalszy?

  8. #8
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) DOBRY DUSZEK FORUM...ŻÓŁTA KARTKA!!!!KOMTUR MAZURSKI - napisał "Wrócę"...FORUMOWY MISTRZ PIÓRANAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZEFORUMOWA DOBRA DUSZA I POMOCNA DŁOŃUŚMIECH FORUMFORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar tomek1950
    Zarejestrowany
    Jul 2002
    Posty
    14.233
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    247

    Domyślnie

    Luśka, przyznaję się, nie wiem kto jest autorem i nie wiem kto napisał, ale jest miłe.

  9. #9

    Domyślnie

    Raz, dwa - Grzesio ma
    trzy, cztery - słodkie sery
    pięć, sześć - chciał je zjeść
    siedem, osiem - spotkał Zosię
    dziewięć, dziesięć - schował w kieszeń.

  10. #10

    Domyślnie

    K.I.Gałczyński - O wróbelku

    Wróbelek jest mała ptaszyna,
    wróbelek istotka niewielka,
    on brzydką stonogę pochłania,
    lecz nikt nie popiera wróbelka.

    Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta,
    że wróbelek jest druh nasz szczery?
    .....
    Kochajcie wróbelka, dziewczęta!
    Kochajcie, do jasnej cholery!

  11. #11

    Domyślnie

    K.I.Gałczyński - Klient wymarzony

    Kapelusze. Kapelusze.
    Numery małe. Numery duże,
    żaden nie trafia w sedno.

    "Dlaczego nie ma średnich numerków?"
    stawiam pytanie. Pytam cierpko.
    Bo ja mam głowę średnią.

    A w ogonku ktoś śpiewa
    z Mozarta uwerturę,
    oczy ma jak ze srebra,
    a czuprynę jak chmurę.

    Dziwny facet zaiste.
    Raz rumiany. Raz blady.
    I uszy ma srebrzyste.
    I zbliża się do lady.

    Uśmiechnięty radośnie
    swą uwerturę pieje.
    A głowa raz mu rośnie,
    raz (o rany!) maleje.

    Kapelusz siłą rzeczy
    każdy leży jak ulał,
    więc facet nie złorzeczy,
    lecz bierze i wybula.

    Z powodu tych fantastyk
    szmer powstaje wśród osób,
    bo zgłębić pragnie każdy
    te sztuczki i ten sposób.

    Czy to elektrycznością?
    Czy jaki zastrzyk nowy?
    A gość na to:"Po prostu!
    Mam zmienny rozmiar głowy.

    Raz jest taka jak bania,
    że nie przejdzie przez lufcik,
    raz mała niesłychanie,
    bo robię się maciupci.

    A po czasu upływie mogę głowę powiększyć.

    "Lecz kto pan jest właściwie?"

    "Księżyc".

  12. #12
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJLEPSZY DORADCA NA TYM FORUM!!!MISS FORUM MURATORA 2005NAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZEFORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar tola
    Zarejestrowany
    Apr 2003
    Posty
    16.259

    Domyślnie

    Bajka o zasmuconym smutku


    Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka.
    Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem,
    a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej,
    szczęśliwej dziewczyny. Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać.
    Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem.
    Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała:
    "Kim jesteś?" Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy,
    a blade wargi wyszeptały: "Ja? ... Nazywają mnie smutkiem"
    "Ach! Smutek!", zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego.
    "Znasz mnie?", zapytał smutek niedowierzająco.
    "Oczywiście, przecież nie jeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce.
    "Tak sądzisz ..., zdziwił się smutek, "to dlaczego nie uciekasz przede mną.
    Nie boisz się?" "A dlaczego miałabym przed Tobą uciekać, mój miły?
    Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed Tobą ucieka.
    Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny?" "Ja ... jestem smutny."
    odpowiedział smutek łamiącym się głosem.
    Staruszka usiadła obok niego. "Smutny jesteś ...",
    powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową. "A co Cię tak bardzo zasmuciło?"
    Smutek westchnął głęboko.
    Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać?
    Ileż razy już o tym marzył. "Ach, ... wiesz ...", zaczął powoli i z namysłem,
    "najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi.
    Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi
    i towarzyszyć im przez pewien czas.
    Ale gdy tylko do nich przyjdę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem.
    Boją się mnie jak morowej zarazy." I znowu westchnął.
    "Wiesz ..., ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić.
    Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać.
    A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności.
    Mówią: co nie zabije, to wzmocni. I dostają zawału.
    Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać.
    I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane.
    Mówią: tylko słabi płaczą. I zalewają się potokami łez.
    Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle by tylko nie czuć mojej obecności."
    "Masz rację,", potwierdziła staruszka, "ja też często widuję takich ludzi."
    Smutek jeszcze bardziej się skurczył. "Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi.
    Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą.
    Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany.
    Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy.
    Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany,
    która co pewien czas się otwiera. A jak to boli!
    Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem
    i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może naprawdę wyleczyć swoje rany.
    Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał.
    Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem.
    Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia." Smutek zamilkł.
    Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw pojedyncze,
    potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem.
    Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie.
    "Płacz, płacz smutku.", wyszeptała czule.
    "Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił.
    Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam.
    Będę Ci zawsze towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy Cię nie pokona."
    Smutek nagle przestał płakać.
    Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę:
    "Ale ... ale kim Ty właściwie jesteś?"
    "Ja?", zapytała figlarnie staruszka uśmiechając się przy tym tak beztrosko,
    jak małe dziecko. "JA JESTEM NADZIEJA!"

  13. #13
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) DOBRY DUSZEK FORUM...ŻÓŁTA KARTKA!!!!KOMTUR MAZURSKI - napisał "Wrócę"...FORUMOWY MISTRZ PIÓRANAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZEFORUMOWA DOBRA DUSZA I POMOCNA DŁOŃUŚMIECH FORUMFORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar tomek1950
    Zarejestrowany
    Jul 2002
    Posty
    14.233
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    247

    Domyślnie

    Piękne Tolu

  14. #14

    Domyślnie

    Przypomniałam sobie śliczną kołysankę Ewy Szelburg - Zarębiny, którą zna już kilka pokoleń, ja też ją spiewałam swoim dzieciom


    Idzie niebo ciemną nocą,
    Ma w fartuszku pełno gwiazd.
    Gwiazdki świecą i migocą,
    aż wyjrzały ptaszki z gniazd.

    Jak wyjrzały - zobaczyły
    i nie chciały dalej spać,
    kaprysiły, grymasiły,
    żeby im po jednej dać!

    - Gwiazdki nie są do zabawy,
    tożby nocka była zła!
    Ej! Usłyszy kot kulawy!
    Cicho bądźcie!...A, a, a...

  15. #15

    Domyślnie

    Magdalena Samozwaniec

    Pantofelki Kopciuszka

    Jedna siostra Kopciuszka, cała w srebrnej lamie,
    Niecierpliwi się we drzwiach, czekając na matkę;
    Druga w sukni z atłasu w srebrno- złotą kratkę
    Zarzuca szal jedwabny na bielone ramię.

    Zaś macocha Kopciuszka (a diabła teściowa)
    Pasierbicę swą na klucz przezornie zamyka
    I głosem nie cierpiącym replik, w krótkich słowach
    Każe jej ziarnka piasku wybrać z popielnika.

    Ledwie wyszły, Kopciuszek biegnie do komody,
    Gdzie leży złoty migdał, dar najlepszej z wróżek,
    (Złożona w nim jest suknia księżycowej mody)
    I orzech z pantoflami na najmniejszą z nóżek.

    Zaczyna od pantofli. Jakiejż dziwnej miary?
    Za małe! Ach, brakuje milimetrów paru!
    Kopciuszek walczy z nimi, póki zegar stary
    Bić nie zacznie dwunastej, końca wszelkich czarów.

    Przepadł bal twój, Kopciuszku, i suknia balowa!
    Rondle szydzą i imbryk złośliwie się świeci...
    Ach, po cóż było wszystkim dookoła blagować,
    Że numer twych trzewiczków jest dwudziesty trzeci?!

  16. #16

    Domyślnie

    Ludwik Jerzy Kern

    Mydło

    Mam podejrzenie mgliste,
    Że mydło rodzi się czyste,
    A potem dopiero się brudzi.
    A od kogo mydło się brudzi?
    A od nas się brudzi,
    Od ludzi.
    To chyba oczywiste.

  17. #17

    Domyślnie

    Idzie niebo ciemną nocą,
    Ma w fartuszku pełno gwiazd
    ...jejku... Mama mi to śpiewała.... i jeszcze to... jakem Wojtuś



    "Na Wojtusia z popielnika"
    muz. tradycyjna, sł. J. Porazińska

    Na Wojtusia z popielnika
    Iskiereczka mruga,
    Chodź, opowiem ci bajeczkę,
    Bajka będzie długa.

    Była sobie Baba Jaga,
    Miała chatkę z masła,
    A w tej chatce same dziwy,
    Cyt, iskierka zgasła.

    Była sobie raz królewna,
    Pokochała grajka,
    Król wyprawił im wesele
    I skończona bajka.




    ... a tu wersja ponura...

    "Na Wojtusia z popielnika"

    Na Wojtusia z popielnika
    Iskiereczka mruga -
    Chodź opowiem ci bajeczkę,
    Bajka będzie długa.

    Była sobie raz królewna,
    Pokochała grajka,
    Król wyprawił im wesele...
    I skończona bajka.

    Była sobie Baba Jaga,
    Miała chatkę z masła,
    A w tej chatce same dziwy...
    Cyt! iskierka zgasła.

    Patrzy Wojtuś, patrzy, duma,
    Zaszły łzą oczęta.
    Czemuś mnie tak okłamała?
    Wojtuś zapamięta.

    Już ci nigdy nie uwierzę
    Iskiereczko mała.
    Najpierw błyśniesz, potem gaśniesz,
    Ot i bajka cała.

  18. #18

    Domyślnie

    A to jeden z pierwszych wierszyków......

    W pokoiku na stoliku
    stało mleczko i jajeczko.
    Przyszedł kotek, wypił mleczko,
    a ogonkiem stłukł jajeczko!

    Przyszła mama, kotka zbiła,
    a skorupki wyrzuciła!

  19. #19

    Domyślnie

    Rak
    chodzi tak...
    Ma długie kleszcze-
    powiedzieć wam jeszcze?

    Jeż
    chodzi też...
    Idzie po ścieżce-
    Powiedzieć wam jeszcze?

    Kruk
    bardzo zmókł...
    Padają deszcze-
    powiedzieć wam jeszcze?

    Mów
    sobie zdrów...
    Bajeczka miła
    synka uśpiła!

  20. #20
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJLEPSZY DORADCA NA TYM FORUM!!!MISS FORUM MURATORA 2005NAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZEFORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar tola
    Zarejestrowany
    Apr 2003
    Posty
    16.259

    Domyślnie

    Pan Kotek był chory
    i leżał w łóżeczku.
    Przyszedł pan doktor,
    - jak się masz koteczku?



    ...kto pamieta co było dalej?

Strona 1 z 7

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony