dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Pokaż wyniki od 1 do 20 z 55

Threaded View

Previous Post Previous Post   Next Post Next Post
  1. #1
    OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu... Avatar Gagata
    Zarejestrowany
    Jan 2002
    Posty
    5.716
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    64

    Domyślnie Nic nowego - alkohol...

    Mamy w rodzinie ten problem, dotyczy mojego brata (lat 43).
    Dotyczy od wielu już lat. Kilka odwyków, górki i dołki itp.
    Żona odeszła, kolejna kobieta odeszła (niedawno). Scenariusz banalny.
    Ale o czym chcę pisać?
    Brat wykańcza psychicznie mamę. Ostatni czas było lepiej bo kobieta, z którą był, chciała mu pomóc, zająć się nim i tak się też działo. Przez jakiś czas. Wyprowadził się do niej (do innego miasta). Ale teraz wrócił bo ona go zostawiła i tam juz nie ma gdzie mieszkać a tu.. jest mama.
    Z mamą mieszkał do pewnego momentu (wszystko co się dało sprzedać z domu wyniósł, matkę szantazował emocjonalnie awanturując się, potrafił kłaść się na podłodze z nożem w ręku, grożąc że się zabije jak mu nie da kasy itp itd). Mamy błąd, że się dała szantażować, oczywiście. A on widział, że jest podatna, oczywiście.
    Dodam, że brat jest (?) inteligentny, wykształcony, miał BARDZO DOBRĄ pracę, kierownicze stanowisko i był szanowany. Do czasu.
    Mama ciągle dawała się wciągać w jego gierki (to już ostatni raz,itp. itd…), dawała mu ciągle pieniądze jak chciał (niewielkie, bo jest na emeryturze ale dawała co miała) – klasyczne współuzależnienie.
    Próbowała wciągać też nas i kiedy tylko sobie to uświadomiłam, powiedziałam dość. Powiedziałam mamie, że nie chcę w ogóle z nią rozmawiać o nim. Nie ma tego tematu. Ona, obciążana przez niego zrzucała wszystko potem na mnie, ja na męża i tak wszyscy powoli staczalismy się psychicznie (także po części dotykała to także moją dorosłą córkę), były okropne kłótnie itp. – musiałam to uciąć. I ucięłam, mama przestała nam się żalić.
    Ale dalej robiła swoje choć wszyscy wokoło niej mówili, że to jest najgorsze co może zrobić, że w ten sposób mu nie pomoże a sobie i innym zaszkodzi … Mało tego – mama mowiła, że wie, że tak nie powinna ale – „serce matki …. „ I że ona inaczej nie umie i nie może.
    Jakis czas było lepiej (brat w innym mieście z tamta kobietą, fajną zresztą) - no a teraz wrócił.
    No i dziś mama dzwoni do mnie, że on znowu przychodzi, chce pieniądze, nie ma gdzie mieszkać itp… (to wciąż ten sam film moralnego niepokoju..). I dziś mama wymyśliła że my (ja lub lepiej mój mąż) mamy do niego zadzwonić i mu powiedzieć, że mama już naprawde nie ma pieniędzy (bo nie ma, dała mu wczesniej reszteczkę oszczędności) i że ma problemy ze zdrowiem (bo ma, z sercem - ma duże skoki cisnienia, duszności i swoje lata – 72). Ale oczywiście jej syn o tym doskonale wie. Kiedy jej powiedziałam, że nie będziemy do niego dzwonić bo to znowu jest wciąganie rodziny w bagno a jemu (jak każdemu alkoholikowi) generalnie o to chodzi aby jego problem był problemem innych, to się pożegnała grobowym tonem ze mną dając mi do zrozumienie, że jestem bez serca (lub coś w tym stylu). A on będzie ją nachodził - mówię jej "nie otwieraj!", będzie wydzwaniał - mówię "nie odbieraj!", "tylko Ty sama możesz to uciąć", mama na to: „tak tak, wiem, ale…” (…ale i tak zrobi swoje).
    Martwię się o nią ale nic (???) nie mogę zrobić…
    I to jest najgorsze.
    Ostatnio edytowane przez Gagata ; 24-09-2012 o 11:07
    Z miasta na wieś czyli Dziennik Gagaty
    Komentarze U GAGATY


    Każdy ma własny model szczęścia. I niech tak zostanie.

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony