Na budowie domu jednorodzinnego te relacje są zakłócone. Kierownik budowy stawia inwestorowi różne warunki – zaledwie zjawia się, by odebrać etap budowy. Często przymyka oko na nieprawidłowości na budowie, a czasem ogranicza się do składania podpisów. Inwestor pokornie zgadza się na wszystko, bo chce jak najszybciej zbudować dom i zamieszkać.
Jakaś totalna bzdura napisana zza ciepłego biureczka. Zazwyczaj jest tak,że inwestor robi casting na KB, wybiera tego za 1500 zł (na całą budowę !) po czym na końcu jak zostaje sam z problemami (bo za 1500 to wybaczcie kochani nikt mu nie pomoże bo fizycznie się nie da !) to szuka winnych.

W międzyczasie lekką ręką architekt wnętrz kasuje 10-15 tys. za zerową odpowiedzialność !!! To inwestorowi nie przeszkadza.

Można pisać ,że skoro KB się zgodził za taką cenę to powinien się wykazać rzetelnością , prawda, dlatego takich zleceń nigdy nie przyjmuje bo albo coś robię fair i z zaangażowaniem albo w ogóle. Niemniej jednak w 90% inwestorzy sami sobie są winni a ,że najtrudniej jest wyegzekwować cokolwiek od pseudo0wykonawcó nazywanych eufemistycznie ekipami to się ściga Kierownika bo jest z czego.