Witam
Sytuacja wygląda tak: stary dom drewniany na wsi (cześć drewniana lata 50te, 44m2, dyl 15cm + 10cm styropianu, cześć murowana lata 90te, 15m2, mur 20cm + 10cm styropianu) który wyremontowałem własnymi siłami i gigantycznym nakładem pracy, remont trwał 3 lata nocami i weekendami po pracy, obecnie użytkowany na weekendy/wypoczynkowo. Zrobiona instalacja wodna we wnętrzu plus jakieś podstawowe meble, centralne ogrzewanie wodne z pieco kuchni (piec ma ponad 20 lat, rury calowe, grzejniki starsze ode mnie). Centralne grzeje sprawnie, ale problem w tym że strasznie szybko się wychładza po wygaszeniu pieca, mając 24 stopnie wieczorem, rano mam 14-16 stopni. Podłoga (posadzka) ocieplona styro, fundamenty izolowane. Problem leży w górze... nad pokojami jest strych, nieocieplony i nie ogrzewany. Strych od pokoi dzieli patrząc od dołu płyta g/k, 5cm wełny, 5 cm wełny, 16mm płyty meblowej. Zaś dach na strychu to blacha leżąca bezpośrednio na łatach, żadnej foli ani ocieplenia. Na strychu temp praktycznie jak na zewnątrz.
I teraz pytanie, dostałem blisko 100m2 wełny mineralnej gr.15cm. Czy lepiej położyć ja na strop i ocieplić pokoje? Czy lepiej ocieplić dach układając tą wełnę pomiędzy krokwie? Szukam opinii praktycznych jak i teoretycznych, które rozwiązanie jest lepsze.