Witam wszystkich. Na wiosnę zamierzam zaizolować i naprawić fundamenty w moi domu. Jest to 200 letni dom bez piwnicy, fundamenty ceglane, głębokość ok 1,2,m, w nieciekawym stanie (cegła się lasuje) Teren raczej wilgotny. Mury zewnętrzne i wewnętrzne mają ślady wilgoci. Koleś, który ma to robić proponuje takie rozwiązanie: odkopać, ubytki ceglane uzupełnić zaprawą i na to dać folię kubełkową i drenaż. Nie dawać styroduru, ani lepiku, aby nie zamykać wilgoci w fundamentach, a kubełkowa ma spowodować, że od dołu w fundamentach będzie cyrkulacja i może nieco przeschną. Podobno problem z wilgocią w fundamentach nie jest od wody napierającej z boku fundamentów(mają ok 1.2 m), lecz spod fundamentów, dlatego proponuje zostawić ten przewiew między kubełkami. Może i ma rację, ale czy aby na pewno nie dawać lepiku? No i mróz może bardziej uszkadzać fundamenty jak się ich nie ociepli. Czy ktoś ze znawców tematu może wyrazić pogląd na propozycję majstra, lub zaproponować coś innego?? Najskuteczniejsze byłoby zapewne podkucie budynku i izolacja pozioma ale mury mają ok 0,7 m szer. i kosztowałoby to majątek. Proszę o rady i z góry dziękuję.