Moim zdaniem płynna regulacja obrotów sprawdza się bardziej z jednej podstawowej przyczyny.
Zakładamy że Wasze pompy pracują ze stałą mocą/przepływem powiedzmy "X", moja potrafi pracować stale w przedziale 20-100% nazwijmy ją "Y".
I teraz tak zaczyna grzać słoneczko kolektory osiągają 10 stopni więcej niż T2, pompy ruszają:
Wasze od razu na X ciepły glikol przez rurociąg nie zdąży dopłynąć do zbiornika bo różnica temperatur będzie mniejsza niż T2 więc pompa się zatrzyma.
Y w tym czasie odpali prędkość na minimalną i powoli będzie pchała ten glikol do bufora, z taką małą prędkością przepływu jest większa szansa że słońcu uda się utrzymać temperaturę solara wyższą niż delta t.
A nawet jeśli nie... wasza pompa za chwilę zmów ruszy na X, i stygnący glikol z poprzedniego odpalenia pompy dopiero dotrze do zbiornika i znów pompa stanie.
Jedziemy dalej, środek lata słońce niemiłosiernie grzeje jeśli wasz X będzie zbyt mały co chwila kolektor będzie robił się coraz cieplejszy, delta t zostanie dawno przekroczona a kolektor nadal będzie robił się coraz cieplejszy.
A na płynnych obrotach taka sytuacja nie będzie miała miejsca, znaczy będzie miała, jeśli pompa już nie będzie wyrabiała z przepływem.
A na koniec najważniejszy argument skądinąd wiadomo że urządzenie podczas startu chwilowo potrafi wziąć nawet 100% więcej energii elektrycznej. Jak myślicie które pompy będą częściej się włączały X ze stałą prędkością przepływu czy Y płynną regulacją?
Tak macie rację te z "X".
Nie wiem jaka będzie różnica włączeń tych pomp jednak w skali roku to chyba Wy zużyjecie więcej prądu? Choć i tak w przypadku słońca można argument prądu pominąć. I kolejne pytanie która pompa wytrzyma dłużej Wasza nieustannie włączająca się i wyłączająca czy Y która jak ruszy to już się kręci?
Przykład: oto przykład z dnia wczorajszego, jak widać od 11:00 do 16:00 pompa nawet raz się nie zatrzymała regulowała tylko przepływ stale utrzymując deltę t: