Doriko
sorry, że ci namieszałam.... Nelli ma rację .. trzeba spokojnie...
chłop też człowiek
to z czym teraz się borykasz, to ciężki czas... wiem po sobie, pewnie każda miała podobnie... dołek za dołkiem...
ja przy końcu remontu nie miałam już sił walczyć i pewnie pamiętasz, że miałam łososiowy kolor na ścianach w pokoju
skończyło się na przemalowaniu po kilku miesiącach
ale gdyby małż nie wyjechał na tydzień to nic by z tego nie wyszło...

nie wiem co ci doradzić, bo ostatnia jestem do tego, żeby ludzi skłócić
pogadaj z małżem, poproś go, by zrobił model z kartonu, skoro kabiny jeszcze nie ma.... zobacz, czy wygodnie jest przechodzić...
pogadaj z hydraulikiem... może koszt kabiny to tyle co nowe przyłącze?
a jak się nie da, to kichaj.... zdrowie psychiczne i dobre relacje najważniejsze!!!

a malowaniem się zupełnie nie martw... za chwilę nie będziesz widziała tych drobnych niedociągnięć...
tu zasłona, tam obrazek.... maluch z rączkami od czekolady... wnoszenie mebli....
za dwa lata znowu malowanie

trzymaj się... co ma być to będzie....