Nowa ekipa zabrała się za organizację placu budowy. MęŻulek wcześniej dokładnie obsypał fundamenty i zabezpieczył je folią przed ewentualną spadającą z nieba zaprawą - tym samym zrealizował w pełni prośbę majstra, który o porządek na placu boju dba i to bardzo. Chudziak został w tym samym celu delikatnie oprószony żółciutkim piaskiem...hę... tyle z mojego sprzątania hahaha, ale lepiej tak niż potem skrobać





Ustawiono rusztowania i ruszyło!







Na koniec dnia nie było może tego aż tak dużo ale pogoda nie była sprzymierzeńcem... Zdjęcia robione późnym wieczorem, bo w tym upale nie dałam rady nawet fotek robić (i przepraszam za jakość zdjęć - wszystko robione telefonem, bo aparat chwilowo pożyczony jest Rodzeństwu na wojaże po fiordach)



Dojechała część zamówionych materiałów - w te upały już chyba nie popływamy kajakami po Krutyni, bo kajaki zastawione są porothermem ... Jest i suporex na ściany działowe i kominy brata. Ale to jeszcze nie wszystko - po niedzieli ma dojechać reszta...