Poproszono mnie, abym podzilił się przepisem na ser pleśniowy. Jest z tym trochę zabawy, ale jak pisałem, satysfakcja jest ogromna, sery wyjątkowe i na pewno dużo zdrowsze niż jakiekolwiek inne. Warto mieć dobre źródło mleka. Ja na szczęście znalazłem rolnika hodującego kilkanaście krów i odlanie 20-40 l świeżego mleka, to dla niego nie problem. Mleko to ma podobno ok. 4% tłuszczu. Przepisy przeglądałem różne, dużo wiedzy zaczerpnąłem z forum.wino.org.pl - tam jest kilku doświadczonych serowarów.
Poniżej przepis na Brie, który jest na zdjęciu nieco wyżej:
1. Pasteryzacja całego mleka (u mnie było 10 l) - podgrzanie go do 70 C (warto zaopatrzeć się w termometr, elektroniczny na A.... można kupić za ok. 20 PLN). Podgrzanie takiej ilości "na gazie" w ciągu 30 min, mieszanie cały czas - to jest jedno z większych wyzwań. Potem - możliwie szybki schłodzenia - ja wstawiam do wanny z zimną wodą i znowu mieszam aż temp. spadnie do ok. 30 C.
2. Oddzielnie miksuję ok. 50 g handlowego serka brie (lub camembert), który lubię z 1 l mleka - blender.
3. Do 10 l schłodzonego mleka dodaję 1 g chlorku wapnia (CaCl2 można kupić na A...). Faktycznie, to nieco poprawia konsystencję przyszłego serka. Potem ten zblendowany brie - tam jest ta pleśń, przecież!
4. Temp. ok. 30 C utrzymuję jeszcze przez 20 min, a nastepnie w tej temp. dodaję podpuszczkę płynną (do kupienia na A...) w ilości wg. jej instrukcji. Pozostawiam na 40 min. W tym czasie pojawi się skrzep - z mleka zrobi się "galareta"
Naprawdę niesamowita przemiana!
5. Powstały skrzep nacinam nożem w drobną kratkę i mieszam utrzmując temp. 30-35 C (lekko podgrzewam).
6. Skrzep lekko opada. Zlewam serwatkę (zazwyczaj za pierwszem razem udaje mi się zlać ok. 5 l serwatki) - to wymaga ciepliwości i trochę siły.
7. Dolewam 5 l wody (czyli tę ilość, jaką zlałem wcześniej) W ciągu pół godziny stale mieszając podgrzewam bardzo delikatnie,do ok. 35-36 C i w tej temperaturze utrzymuję przez kolejne pół godziny. Jest trochę zabawy z mieszaniem.
8. Zlewam skrzep razem z serwatką do foremki (znowu można kupić A...) lub w sklepach serowarskich. Ewentualnie można użyć "skarpety"-rożka jak do twarogu albo z jakiegoś pudełka po lodoach wykombinować foremke robiąc mu trochę większych otworów (ok. 3 mm) dookoła.
9. Foremkę pozostawiam na sitku, aby samo odciekło przez 30 min, potem do następnego dnia zawartość foremki dociskam obciążeniem ok. 5 kg. No i gotowe!
10. Przez najbliższe 2-3 doby raz dziennie serek nacieram solą (spora ilość) i trzymam w lodówce. Serek "puszcza" jeszcze trochę serwatki.
11. Potem przenoszę serek do chłodnej i wilgotnej piwnicy (tak, mam taką!) - jeśli ktoś nie ma, to można ewentualnie trzymać w lodówce, ale to trochę zbyt niska temperatura. Można, jeśli nie będzie większych mrozów trzymać w obecnych temp. na zewnątrz. U mnie w piwnicy było wtedy ok. 12-15 C i 80% wilgotności. Dojrzewanie zajmuje ok. 3-4 tygodni. Pleśń ładnie rośnie. Ser trzymam na "drutach" - podstawce pod garnki, żeby był też przewiew od dołu.
Życzę udanej zabawy i smaczengo! Wierzcie mi, ten serek do wina pasuje REWELACYJNIE!