Witam zainteresowanych,
Pojawiające się już corocznie niezwykle silne burze, huragany a nawet trąby powietrzne, to już stały element polskiego "krajobrazu"
Nasuwają mi się w związku z tym pytania:
1. czy budując swój nowy dom pomyśleliśmy (wraz z projektantem), aby zminimalizować ryzyko większych strat wynikających z tych zjawisk?
2. czy budując konstrukcje o drugorzędnym znaczeniu (szopy, altany, garaże wolnostojące i t. p.). przygotowujemy je na te ekstremalne zjawiska?
3. a co w przypadku istniejących już "samoróbek" wykonywanych metodą "gospodarczą" (szczególnie na prowincji)? Chodzi mi tu nie tylko o jakieś szopy i stodoły, ale i budynki mieszkalne.
Czy gminy, nadzór budowlany oraz inne instytucje (np. straż pożarna) robią jakieś przeglądy, dają właścicielom zalecenia lub podejmują inne działania profilaktyczne?
Wydaje mi się, że tak jak zwykle w tym naszym polskim "piekiełku" dominuje szturmowszczyzna i improwizacja związana jedynie z symboliczną pomocą Państwa (widać to szczególnie przed wyborami - jak obecnie) oraz doraźna pomoc służb ratunkowych i władz samorządowych dopiero po powstałych stratach.
A jakie Wy macie przemyślenia na ten temat?