dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 5 z 10
Pokaż wyniki od 81 do 100 z 198
  1. #81
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    Jedziemy z mężem do firmy zamówic rolety. Pasują nam tylko ciemno brązowe, rynny tez są takie. Pan robi wycene i wychodzi duża suma.... Ktos musi zrobic ocieplenie ze styropianu pod te rolety wokół okien, potrzebna będzie tez siatka i klej... Pan z biura proponuje jednego z pracowników, podobno robi to dobrze, potem sam bedzie montował rolety, więc zrobi porządnie. Zostawiam pieniądze na zakup materiałów, które zostana zakupione przez tego pana.
    Przy okazji dowiaduje się, że brama garazowa juz przyjechała, więc za tydzień ją zamontują, drzwi i okno garazowe też.
    Negocjuje jeszcze cene tych rolet, dostaje 5 % rabatu, a potem znowu obnizke o 200 zł na calości.
    I tak duża suma jest, no cóż, za darmo mi tego nie zrobią.
    Mąż jest zadowolony, bardzo chciał te rolety, syn też.

    Usiłuje sciagnąc piasek na wylewkę do garazu, ale żaden kierowca nie jest wolny i chetny, sobota jest stracona....
    Za to po poludniu umawiam sie z kolejnym wykonawca na ta wylewkę - na poniedziałek wieczorem, sam załatwi piasek.
    Jestem zadowolona, bo w poniedziałek wracam do pracy i wieczorny termin mi pasuje, dopilnuję sobie wszystkiego.

    Weekend spędzam w domu leniuchując. Fajnie jest nic nie robić !!!

    A w poniedziałek pani ekolog z banku ma mi zlożyc wizyte na budowie.... poprosze o szybkie załatwienie kredytu, bo faktura za okna i drzwi juz wystawiona..... bank powinien ja zapłacic, a tu jeszcze jakies analizy finansowe, zalożenie hipoteki....
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  2. #82
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    Wylewka w garazu nie zrobiona, nie udalo sie zamówic piasku i wykonawca tez nawalił ale za to wod-kaniarz zabrał sie za robienie centralnego ogrzewania od poniedziałku. Poloży rury i przygotuje wszystko tak, żeby mozna było zrobic własciwą wylewkę. Prosiłam go o to, bo cement mi sie przeterminuje, jak go nie zużyję teraz.....
    No i dzisiaj rano była na budowie pani ekolog, obiecała szybko dopiąć ten kredyt.
    Przekazałam pierwszą fakturę za okna i drzwi do banku.
    Teraz muszę podjąć decyzję z czego te balustrady robic, musze tez zamówic sobie kolejke na ocieplenie budynku, najlepiej na poczatek października.
    Ale wczesniej do roboty jest jeszcze taras nad garażem.... chyba musze przyspieszyc działania bo czas biegnie strasznie szybko a ja nie zrobiłam za wiele przez te wakacje !
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  3. #83
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    Kolejka na ocieplenie zewnetrzne domu zamówiona, będa robic w I polowie października.
    A jutro od rana montaż bramy garażowej, drzwi i okna w garażu oraz przyklejanie styropianu pod rolety wokół okien. Na budowę ma wyruszyc mój syn, po raz pierwszy ma zadanie do wykonania. Musi przypilnowac montażu i odebrać klucze od bramy i drzwi. Ja musze byc w firmie od samego rana, a mąż wyjechał na kilka dni w góry z kolegami.
    Wyszukałam tez firmy w internecie, które zajmują sie wykonywaniem balustrad, wykonawca u którego bylismy z mężem tydzień temu nie zaproponował nam nic ciekawego. Cos mnie kusi aby szukac dalej.....
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  4. #84
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    Rano syn wybiera sie z czarnowłosą na budowę. Montażyści przyjadą okolo 9.00. Dowiaduję sie przez telefon, że jest równiez ekipa od centralnego ogrzewania i rozkłada maty pod podlogówkę.
    Po trzech godzinach montaż w garażu jest skończony, syn otrzymuje klucze od drzwi i wraca do domu, a ekipa zabiera sie do przyklejania styropianu wokół okien pod rolety.
    Nie moge doczekac sie końca pracy, szybko jade na budowę, jestem ciekawa jak to wszystko wygląda.
    Juz z daleka widac brame w kolorze złoty dąb, elegancka jest ! Od ogrodu prezentuja sie drzwi i okno równiez w kolorze zloty dab. Drzwi są metalowe, tak jak zewnetrzne do domu, tylko pełne, bez szybki.
    Dołem zostawione jest miejsce na wylewkę. Podłożone są cegły. Super !!!

    A w domu urzeduja panowie od centralnego ogrzewania, wchodze przez drzwi ogrodowe.... wszędzie tam gdzie ma byc podlogówka rozlozone są styropianowe maty a na nich rurki. Mnóóóóstwo rurek ! Pan własnie robi próbę cisnieniową. Wszystko gra. Nic sie nie rozszczelnilo ani w rurkach z woda ani w rurkach c.o. Robota jest skończona ! Panowie będa sie pomału pakować, klucz przekażą włascicielowi firmy, musze sie z nim spotkać w sprawie częściowej faktury i porozmawiac o terminie montazu reszty instalacji. To juz będzie w zimie......
    A teraz moge spokojnie zrobic wylewki, trzeba tylko kupic folie i styropian.

    A jutro zostaną zdjęte wymiary rolet i zostanie zlożone zamówienie. Montaż przewidziany jest za dwa tygodnie.

    Jestem taka zadowolona ! Najbardziej zależalo mi na tym centralnym ogrzewaniu.

    Z tego wrażenia zapomniałam o umówionej wizycie u dentysty, a tu pani dzwoni przed chwilą...... o cholerka, przepraszam i dostaje nowy termin na koniec sierpnia.
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  5. #85
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    Z wielkim trudem nakłanaim ekipę na sobotę do wylewki w garażu. Zamówią piasek i zjawią sie po godz. 12.00, bo od rana maja robote na innej budowie. Jedziemy z mężem na budowę, bo trzeba sciagnąc wszystkie taśmy z okien. Przy okazji zauważam, że w łazience na górze jest wilgotno przy wylewce obok rur kanalizacyjnych i śmierdzi kanałem. Na to juz wczesniej zwrócil uwage syn, ale jakos tak wtedy nie przyglądałam sie temu dokładnie. Teraz widzę, że wkuli sie w komin wentylacyjny (? ?) i pewnie zrobili odpowietrzenie kanalizacji w ten sposób. Ostatnie deszcze "dostały się" poprzez ten komin wentylacyjny do środka i dlatego jest mokro. Musze to wyjasnic z wod-kaniarzem..... Hm czy takie rozwiązanie jest prawidlowe ? Przez komin wentylacyjny ? No ale dlaczego tak smierdzi kanał ?
    No nic, wyjasnie to, tymczasem przyjeżdża piasek. Nikt na razie nie dzwoni z wiadomościa, że jedzie.... decyduję sie zostać i czekać, mąż wraca do domu.
    Porzadkuję garaż, wynosze smieci na zewnatrz. Po jakims czasie dzwonie do szefa, za chwile oddzwania, że będa za 15 minut.
    Przyjeżdza kilkuosobowa ekipa. Jeden z chlopaków zabiera sie za ubijanie piasku, reszta przygotowuje maszyne do pracy. Po pół godzinie sypie sie wylewka do garażu, ustalamy poziomy i praca posuwa sie dośc szybko.
    Po jakims czasie maszyna zaczyna dymić, cos w niej grzebią, poprawiają, pracuje dalej. Och, żeby tylko nie padła, bo nigdy tej wylewki nie zrobię.....
    Wylewki od strony ogrodu musi byc dośc grubo, bo poziom w garazu był nierówny, zużyli ponad 4 kubiki piasku.
    Wieczorem wszystko jest gotowe, mąz przyjeżdża po mnie, pomaga wypchac samochód, bo ugrzązł w ogrodzie.
    W domu uzgadniamy, że jednak konieczne jest zrobienie ścianki w garazu, poniewaz od strony ogrodu dobrze byloby mieć oddzielne pomieszczenie na podreczne ogrodowe rzeczy.
    Musze teraz pomyslec o zakupie styropianu na ocieplenie podlogi na gruncie i na poddaszu, folii i tasm dylatacyjnych.
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  6. #86
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    Pani z banku dzwoni do mnie z zaproszeniem do podpisania umowy kredytowej. Wszystko jest tak jak chciałam, trzeba jeszcze tylko załozyc hipoteke w KW i zrobic stosowne opłaty w sądzie i w urzędzie skarbowym, no i prowizję w banku.

    Tymczasem zamówienie rolet zostalo wstrzymane, bo przelew za okna jeszcze nie zrobiony i firma pogania mnie.... a bank czeka na tą hipotekę.... Jeszcze trzy dni i po wszystkim bedzie. O tydzien przesunie sie montaż rolet zewnetrznych.
    Otrzymuje równiez rachunek do płacenia za ogrzewanie podlogowe. Tez musi poczekac kilka dni.....
    Przy okazji dowiaduje sie, że jak padał deszcz wszystkie kominy były mokre Zauwazyłam to tez juz nie jeden raz. Wiem, że obróbki blacharskie wykonane przez ekipe Pana D. są do niczego. Prosze wod-kaniarza o podesłanie dobrego dacharza. Umówi mnie z nim i może będzie spokój z tymi kominami.
    Wracają przykre wspomnienia o tej ekipie od kb, to byli wybitnie niesolidni ludzie !!! Dobrze, że nie dopłaciłam ostatniej raty za wykonanie dachu.... mieli skończyc obróbki na kominch i jeszcze pare innych drobnych rzeczy, nie skończyli, więc nie wypłaciłam pieniędzy, teraz zapłace za poprawki i uważam, że bedziemy kwita. I tak byłam wystarczająco cierpliwa !
    Nie odzywam sie do kb od wiosny, po prostu wykonuje kolejne prace, sama decydując o wszystkim. Uwazam, że na tym etapie kb w niczym mi nie pomoże.... Będzie musiał tylko dokonac odpowiednich wpisów do dziennika budowy.
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  7. #87
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    Kredyt uruchomiony, rachunki zapłacone.
    Umawiam sie z kolejnym wykonawcą na budowe żeby omówic sprawe balustrad i wylewek, robi jedno i drugie, mam nadzieje sie z nim dogadac, bo czas płynie....
    Przyjeżdża punktualnie i ogląda dom. Podaje mi ceny, sa całkiem przystepne. Zgadzam się, więc przystepuje do pomiarów, mierzy aparatem poziomy, liczy, rysuje na ścianach kreseczki. Po godzinie wszystko jest gotowe, podaje mi grubości styropianu, które nalezy kupić. Prosi o wybór wzoru na balustrady. Po oglądnięciu albumu ze zdjęciami nie jestesmy z mężem na nic zdecydowani.... Mąz twierdzi, że taras bedzie widoczny z daleka, jest duży - 3,60 x 9,30. Balustrady powinny byc ładne, to jedyna ozdoba domu..... Zgadzam się z jego opinią, będziemy w weekend szukać ładnego wzoru, zrobimy zdjęcia i przeslemy e-mailem do wykonawcy, on wyceni i wykona.
    Cieszę się, że tak sprawnie z nim poszlo, no i termin ekspresowy, do 10 wrzesnia wszystko będzie wykonane. To znaczy wylewki, a balustrady to tylko wkute pręty w strop, dalszą częśc może zrobi później po ociepleniu i wylaniu wylewki wierzchniej.

    Teraz musze zamówic piasek i styropian i folie i tasmy dylatacyjne !!!
    Aaaaa, ścianki w garażu nie ma jeszcze, bo murarze zajęci ! Musze dzwonić !!!
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  8. #88
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    Nijak nie moge zmobilizowac murarzy do ścianki w garazu....
    Tymczasem zamawiam wszystko co potrzebne do wylewek. Przyjeżdża caaaaały samochód styropianu, siatki metalowej, papy i folii. No i 80 bloczków siporeksu "12". Mąz pracuje, więc jedziemy z synem na budowę i rozładowujemy samochód, ja noszę styropian do garazu a syn pustaki na palete przed garaż. Po godzinie garaz jest napełniony po sufit. Na drugi dzień przyjeżdża samochód z piaskiem, deszcz pada, pomagam kierowcy manewrowac, bo przesmyk miedzy siatka a garażem jest wąski. Trzeba co najmniej 4 razy obrócic z tym piaskiem.

    Nie mielismy sily jeździc i ogladac balustrady "na żywo", zasiadam więc przed komputerem i buszuje w internecie. Wszystkie firmy, które maja tylko strony www zostały przeglądniete. Wybieram wzór i po konsultacji z mężem wysyłam go e-mailem do wyceny. Tanio nie bedzie, bo to piękny wzór ! Ale ta balustrada to jedyna ozdoba domu. Bedzie pomalowana na czarno, tak zdecydował syn, twierdzi, że najbardziej elegancko.

    Zostały tez zdjete wymiary na rolety zewnetrzne, powinny byc zamontowane pod koniec wrzesnia.
    Zaczynam sie denerwowac że idzie jesień a ja dopiero teraz ruszam do kolejnych prac, np. w październiku ocieplanie zewnetrzne.... No cóż, jakos może pójdzie... Oby tylko pogoda dopisała. Mam dośc deszczu !!!

    A w domu kotek rosnie, rozbestwił sie i harcuje na całego. Najbardziej uwielbia skakac mi na plecy jak myje zęby przy umywalce albo jak sie schylam po coś. Co za praktyki ??? Rycze wtedy z bólu, bo wbija mi pazurki w ciało ! Ale za to rano budzi mnie glosnym mruczeniem, ma tez cieplutkie stópki, takie miłe jak aksamit.
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  9. #89
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    Wreszcie przychodza ludzie do klejenia papy w garażu i na balkonie. Zakupiona papa okazuje sie marszczyc podczas kładzenia i nie przykleja sie. Wysyłam męża po 5 rolek nowej papy, jest dobra, więc garaz zostaje opapowany. Na drugi dzień przychodza ludzie i stawiaja ściankę w garazu. Jest teraz dwa pomieszczenia, mniejsze od strony ogrodu na "różne rzeczy" i garaż na samochód i rowery.
    Równoczesnie druga ekipa montuje żaluzje. Pod koniec dnia okazuje się, że ostatnie okno nie będzie do końca zrobione, bo płaszcze zostały pomylone wymiarami. W sobotę przyjada zamontować własciwe rozmiary.
    Mąz przyjeżdża po mnie na budowę i ogląda żaluzje, bardzo mu sie podobają, są koloru gorzkiej czekolady. Tylko żaluzja przy drzwiach wyjściowych na ogród będzie miała elektryczny napęd, reszta jest ręcznie sterowana.
    Teraz musza otynkować ta ścianę w garazu, dokończyc papowanie balkonu i tarasu i zrobić wylewki w całym domu. Do środy nastepnego tygodnia będzie po wszystkim i będe mogła zaprosic ekipę do ocieplenia budynku z zewnatrz. Ledwo skończę te grube roboty przed zimą. Zapowiadaja szybki snieg..... a tu trzeba będzie jakos zabezpieczyć wylewke na tarasie przed mrozem i deszczem ! Płytek na pewno nie zdążę położyć.
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  10. #90
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    Pomyliłam rolety z żaluzjami. No pewnie, że rolety. Zewnętrzne oczywiście !
    Żaluzje (lub rolety wewnetrzne) będa dobierane dopiero po umeblowaniu.
    A swoja drogą, to te ustrojstwa do podciagania rolet i żaluzji będą dyndać "podwójnie". Od rolet zewnętrznych jest "rączka", a od wewnetrznych sznureczek z koralików. Trzeba będzie jednak dac firanki dodatkowo, ukryja to wszystko, a poza tym nie wyobrażam sobie domu bez firanek.
    W wolnej chwili powinnam wybrac i zamówić parapety wewnętrzne. Mam dylemat jaki kolor pasuje do złotego debu (okna) i jest na tyle uniwersalny by pasowac do każdego wnetrza. No i czy taki sam kolor ma byc w kazdym pomieszczeniu czy moga byc różne kolory parapetów w pokojach ?
    To jest dalsza część dylematów budowlanych, będzie ich coraz więcej teraz..... jaki parkiet, jakie płytki, jakie meble, jasne, ciemne.....?
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  11. #91
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    Ludzie do tynkowania ścianki w garażu nie przyszli, bo jeden zachorował, a drugi miał wesele. Ale za to jest ekipa do wylewek ! Biore urlop i juz od 7.00 rano doglądam robót. Muszą wynieść wszystko z domu i troche posprzatać, bo bajzel jest niesamowity, nazbieralo sie różnych resztek, które zalegaja w domu. Najpierw zabieraja sie do tarasu i balkonu, jest słońce, więc mozna robić na dworze. Dwóch wykonuje szalunki, reszta przygotowuje maszynę do pracy, nosi cement.... Wychodze na chwile na zewnatrz, po powrocie widze rozłożony kawałek folii na brudnej papie. Pytam czy tak bedzie ? Tak, odpowiadają. Na to ja, że nie tak będzie. Przynoszę miotłę i każę pozamiatać piasek i gruz, przecież po obciążeniu wylewką gruz przebije folię. Zarzadzam rozlożenie folii w jednym kawałku, a nie w dwóch. Niechetnie zabieraja sie do wykonania polecenia. Mysleli, że przy babie pojdzie szybko.... Na folii układają w dwóch warstwach styropian, 2 x po 4 cm grubości. Na to znowu folia i dopiero wylewka ze spadkiem okolo 4,5 - 5 cm na długości 3,60 m. Na "dolnej" wylewce jest spadek tylko 2 cm, dlatego pilnuję żeby było tak jak chcę.
    Następnie balkon: znowu folia na papę w jednym kawałku, na to tylko 2 cm styropianu i wylewka ze spadkiem okolo 1 cm na 1,1 m.
    Jedni zajmuja sie wylewkami, drudzy układaja styropian w sypialniach na górze. Idzie az 5 cm, bo balkon był 3 lata temu źle wylany i jest wyżej od stropu w domu..... Tak wyliczył właściciel firmy od wylewek, ma sporą wiedze i na dodatek jest miły.
    Do godziny 16.00 ekipa zalała całe poddasze. Na jutro zostaje parter i garaż z pomieszczeniem gospodarczym. Marudzą, że nie będa poprawiac styropianu ułozonego byle jak pod matami z ogrzewaniem podlogowym, a ja wiem, że będa musieli poprawic wszystko, nie zaleję tego nigdy w zyciu w takim stanie !!! Własciciel przed wysłaniem ekipy tez uprzedzał, że poprawa nie wchodzi w grę, bo nie ma na to czasu, chlopcy musza dziennie wykonać okreslona liczbe m2 wylewki, żeby zarobic godziwe pieniądze.
    Nie zakwestionowałam tego styropianu u wod-kaniarza, bo miał robic podlogówke dopiero w zimie, a uprosiłam duzo wczesniej, więc styropian ulozyli szybko i byle jak. Leży tylko pod matą grzejną, a obok nie ma nic, tylko folia. Należałoby dolożyć dwie warstwy obok, ale sa innej grubości, więc powstaną mostki termiczne, bo na mijankę nie będzie mozna ułożyć tych warstw. Mogłam kupić takie grubości jakie juz leżą pod matą, ale kupiłam inne, bo w salonie nie ma podłogówki i trzeba polożyć 2 warstwy po 6 cm żeby było tak samo grubo jak w przedpokojach, łazience i kuchni. Różnica w tych grubościach styropianu wynika z grubości maty grzejnej, która ma 3 cm i pokryta jest srebrnym "ekranem". Pod matą jest 4, na tym 5, potem 3 cm maty grzejnej, razem 12 cm. W salonie natomiast 2 x 6 cm, tez 12 cm razem.
    Ekipa odjeżdża do domu, a ja zostaję ze swoim problemem z grubościami styropianów. Ech, kiedy będe mogła byc spokojna i nie martwic sie niczym ???
    Ile jeszcze innych problemów wyjdzie po drodze ???
    No tak, dopiero z trzecim domem idzie łatwo, nawet przy drugim popełnia sie błędy..... Nie byłam w stanie przewidziec i dopilnowac wszystkiego. Dzwonie po męża, przyjeżdża po mnie na budowę i wiezie do domu, jestem przemarznieta do szpiku kości, mam lodowate ręce, nóg nie czuję w ogóle, pomimo, że w gumiakach jest dwie wkładki filcowe.
    Wchodze do wanny z gorąca wodą, a potem do łóżka. Zasypiam kamiennym snem, rano zbudzi mnie Fredi. Będzie do skutku odsuwał łapką kołdrę z mojej twarzy i trącał mnie, aż wyciagne ręke i pogłaskam kremową jedwabną sierść. Wtedy wsunie się na chwile pod kołdrę i da mały koncert. To juz codzienny, miły rytuał.
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  12. #92
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    Jade rano na budowę, tam ekipa juz czeka. Zaczynaja układac folie i styropian w salonie. Pod oknami biegna rurki z c.o., tam styropian musi byc przyciety i polozony obok rurek. Tak robią, ale folia sie napręża i wierzchnia warstwa styropianu idzie do góry. Tylko na srodku salonu jest w porzadku, pod ścianami wszystko idzie w górę. Nie akceptuje tego, żądam poprawienia. Nie moga sobie z tym poradzić, patrza na mnie spode łba. Upieram sie. Styropian ma leżeć płasko, na to wylewka. Jak będzie inaczej to w przypadku ciężkiej szafy peknie wylewka.
    Nagle pojawia sie szef i pyta co sie dzieje. Domyslam sie, że podzwonili po niego na ratunek. Pokazuję mu ten podnoszacy sie styropian. Nakazuje przyciąć go bardziej, nasypać piasku na rurki a na to dopiero druga warstwę styropianu. Teraz jest dobrze, nad rurkami jest tylko jedna warstwa styropianu ale gruba na 6 cm, więc nie będzie wielkiej straty ciepła. I wylewka nie peknie.
    Zwraca mi uwage, że prace przygotowawcze trwaja za długo, że wymagam za dużo od chlopaków.... Umówiona kwota nie obejmowała takiego okresu czasu jaki trzeba poświęcić na rozłożenie styropianu. Rozumiem jego argumenty i proponuję dopłatę. Zgadza się.
    Po chwili odjeżdża, a chlopaki ida do garazu układac styropian. Tam wszystko idzie dośc szybko. Okolo poludnia mozna sypać beton. Najpierw do salonu i kuchni, potem do garazu i pomieszczenia gospodarczego.
    Nie uda sie zrobic wylewki w łazience i w przedpokoju bo jest już późno.
    Czeka nas kolejny dzień pracy.
    Będzie brakowac cementu, więc zamawiam na rano kolejną paletę.
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  13. #93
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    W trzecim dniu robienia wylewek czeka nas najgorsza robota. Styropian polozony przez wod-kaniarzy w przedpokoju i łazience trzeba poprzekładac na mijankę i porządnie dopasować. Chlopcy marudzą....
    Ale nie ma wyjścia, ja stoje nad nimi jak żandarm, więc pomału zabieraja sie do roboty. Układają, docinają, dopasowują, ściskają.... wreszcie po dwóch godzinach wszystko jest przygotowane. Sypie sie beton, przystepuja do zacierania. W poludnie ostatni z nich wychodzi na kolanach z drzwi wejściowych kończąc wylewke przy progu.
    Wypłacam im umówiona dodatkowo sumę i zaczynaja sie zbierać do wyjazdu, myją maszynę, zwijaja węża.
    Na twarzy mają wypisaną opinie o mnie: upierdliwa baba..... stała przez cały czas i pilnowała żeby bylo dobrze zrobione.
    Pewnie ! Lepiej by było gdyby mnie nie było. Szybko by wszystko zabetonowali .... oj szybko !
    Mąż przyjeżdża po mnie i zabiera zmarznietą kukiełkę, która po trzech dniach spędzonych na budowie nie chce chwilowo o niczym słyszeć, marzy tylko o ciepłym łóżku i szklance gorącej herbaty. Mogłaby być też kropelka gorzkiej żołądkowej ! Ale nie ma. Ani obiadu nie ma. Nic nie ma. Pusta lodówka, nieświezy chleb i jedna cebula.
    Trzeba jechac na zakupy, bo kolejne dwa dni spędzę poza domem, musze zdobyc troche wiedzy.....
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  14. #94
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    Odezwali sie ludzie od tynkowania ścianki w garazu. W sobote zrobili obrzutkę, w poniedziałek przed południem zaczeli tynkować. Ja zabrałam sie do zbierania smieci na ogrodzie. Nazbierałam 8 worów resztek styropianu, folii, butelek tudzież innych szpargałów. Ustawiłam to wszystko rządkiem pod murem. Bajzel był niesamowity, a ja dopiero teraz mogłam coś zrobić, ostatnie dwa tygodnie uciekły mi z życiorysu, tempo było zawrotne.
    Tynkowanie szlo dość sprawnie, po dwóch godzinach jedna strona była gotowa, po następnych dwóch druga strona. Panowie odjechali, a ja ledwo doczekałam przyjazdu męża, zimno dało sie we znaki. Ledwo doczołgałam sie do samochodu.

    Już wiem, że z ocieplenia zewnętrznego nic nie wyjdzie, trzeba to zostawić na wiosnę. Będę pierwszą klientką w kolejce. Potem dopiero ocieplenie poddasza i podloga na strychu.
    Ale może wcześniej - około marca - rozpocznę prace z dokończeniem centralnego ogrzewania.... zrobiona jest podłogówka, więc pozostanie instalacja kotła z zasobnikiem, montaż kaloryferów itp.
    Pewnie tez zabiorę sie za montaż parapetów wewnętrznych, potem szpalety.

    W dalszej kolejności trzeba będzie kupić płytki na taras, balkon oraz do łazienki, kuchni i przedpokoju na parterze. Potem montaż białego wyposażenia w łazience. Potem aranżacja przedpokoi na parterze - kącik buciany, szafy do zabudowy, spiżarka itp.
    Następnie kuchnia - to będzie spory wydatek, agd i meble są drogie.
    Planuję jeszcze położenie parkietu na górze i na dole oraz zrobienie schodów z balustradą.
    Nie sądzę aby udało mi sie więcej dokonać w przyszłym roku.

    W przypadku "luzów" może jakaś kostka brukowa przed domem ???
    Potem przerwa na zimę i wiosną 2009 malowanie, meble do salonu, biblioteki i pokoju syna na poddaszu.
    Potem już będzie można sie wprowadzić !!!
    Całą resztę zostawię NA POTEM.

    Ale na razie pozostaje problem cieknących kominów, tynk odparza sie już w łazience na poddaszu, do wiosny odpadnie całkiem ! No i więźba obok komina zamoknie, przynajmniej jedna deska. Niestety nie zdążyłam umówic nikogo do poprawki obróbki blacharskiej....
    Oprócz tego, z tarasu nad garażem w czasie deszczu spływa woda na ścianę zewnętrzną boczną garażu, tam tynk wewnątrz tez sie odparza. I tez muszę czekać do wiosny aż przykleją ocieplenie i zalożą rynny wokół tarasu.

    I tymi "cieknącymi sprawami" martwię sie najbardziej. Może jak na wiosnę zrobię co potrzeba, to wszystko ładnie wyschnie.....
    Nie wykonałam planu. I kredyt do wiosny niewykorzystany będzie...
    Wszystko musi poczekać do wiosny. Ja tez muszę doczekać do wiosny.

    Jeszcze tylko jedna wizyta na budowie - trzeba bedzie uporzadkowac sterte drewna, częśc gorszego drewna obiecałam sasiadce na podpałkę....
    No i zakręcic wodę na zimę.
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  15. #95
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    No i znowu minęło parę miesięcy......Na budowie oczywiście nic sie nie działo. Zima rozhulała sie na całego, trzeba było przeczekać ....
    Za to w pracy ...oj działo sie, działo. Zaraz w grudniu postanowiłam skoczyć o jedno oczko do góry, tzn. awansować. Zbrzydło mi ciągłe uzgadnianie spraw, ciągłe rozmowy, przekonywania, opowiadania, tłumaczenia, ciągłe kontrolowania. No i nie mam ochoty dłużej uczyć kogoś od kogo ja teoretycznie rzecz biorąc powinnam się choć czasem czegoś nauczyć. No i za niedługo kolejna podyplomówka w kieszeni... więc....chyba mi sie to należy ! Do cholery ile można byc mózgiem, sterem, inicjatorem wszelkich nowych i dobrych pomysłów bez awansu ?! Czas na awans ! Po to tak strasznie tyrałam jak wół, żeby w końcu coś z tego mieć.
    Cięzko było....oj cięzko, ale przed świętami Bożego Narodzenia sprawa sie zakończyła. No i jestem szefem. W dodatku nie mam żadnego zastępcy ! Sama, samiutka. Nie dograna sprawa ilości członków zarządu w statucie, trzeba coś pozmieniać przy okazji Walnego..... Dostaje podwyżkę od Rady Nadzorczej. Nadal do kokosów daleko, trzeba coś wymyślić za jakiś czas, żeby mogło być lepiej..... Zaczynam od stycznia działać, po swojemu układam pracę w firmie tak, żebym mogła żyć jak człowiek, a nie jak niewolnik. Kolejna stażystka załatwia sprawę dodatkowych rąk do pracy. No i się udało. Żyje jak człowiek.
    Wracam do domu mniej zmęczona i przytomna. Prawie nie mogę w to uwierzyć, bo jeszcze niedawno wiele rzeczy było niemożliwych....Dlaczego tak długo przyszło mi czekać na sukces, dlaczego tak ciężko musiałam go okupić ? Wiem, wiem, sama jestem sobie winna.... mogłam wcześniej zacząć krzyczeć ! Niesprzyjające okoliczności były, ot co. Wszystko ma swój czas !

    Teraz znowu mogę zacząć myśleć o budowie, więc od wiosny zabieram sie za robotę. Wkracza ekipa od ociepleń i w ciągu dwóch tygodni dom jest ocieplony - 14 cm styropianu zostaje przyklejone, tynk położony, domek pomalowany farba silikatową w odcieniu pastelowej zgaszonej żółci - to wybór męża. Z daleka wygląda ładnie, nareszcie nie widać dobudowanego wiatrołapu. Skromny ten mój domek. Ale mój !
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  16. #96
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    Pewnego słonecznego dnia w czerwcu przyjeżdża ekipa i montuje instalację odgromową na dachu, zdążyli schować przewód pod styropianem, nie wisi zatem po wierzchu elewacji, jest pod nią. Na budowę przyjeżdża mąż z teściem, oglądają wysoką iglicę i dziwują sie strasznie, bo nikt takiego czegoś nie ma w najbliższej okolicy. Dwa metry od budynku jest zakopany w ziemi "koniec" tej odgromówki. Oj kosztowało to, kosztowało.... ale będzie spokój ! Mąż się cieszy, bo ma troche sprzętu elektronicznego, syn zresztą też. Teść natomiast przyjechał uzgodnić swoje sprawy uziemienia aparatury krótkofalarskiej, którą trzeba będzie zamontowac w jednym z trzech pokoi na poddaszu.... oj porobiło sie w zimie, porobiło. Teściowa odeszła na zawsze.... zabieramy tatę do nas na resztę życia !
    Ma 81 lat, jest żywotny, interesuje sie wieloma sprawami, jeździ samochodem na ryby.... tak bardzo rozpaczał po śmierci teściowej, że trzeba było zadziałać obiecanką wspólnego życia..... Jest taktowny i miły, spokojny, zrównoważony, bez żadnych nałogów, nie choruje. Odpukać, niechby jeszcze pożył trochę z nami.... Nie mam nic przeciwko temu. Co niedzielę przyjeżdża do nas na obiad, mam okazję porozmawiać z nim częściej niż dawniej, jest naprawdę taktowny i ma gust !
    Teraz będzie przyjeżdżał na budowę i śledził postępy....
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  17. #97
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    Tymczasem ekipa od ociepleń zabiera sie do przykręcania profili na poddaszu... Zjeżdza wełna Isover i płyty kartonowo-gipsowe. Ma być 15 cm między krokwiami i 10 pod, w poprzek. Będzie ciepło. Wykonawca śmieje sie ze mnie, że będzie za ciepło.... Praca posuwa sie szybko, ekipa jest dobrze zorganizowana i dokładna. Uzgadniam z szefem zakup ocieplanych schodów na strych i płyt OSB 220 mm na podłoge na strychu. Wszystko pojawia sie za dwa dni i czeka na montaż. Strych jest już ocieplony, położyli 15 cm wełny między krokwiami, aż do kalenicy i podpięli to sznureczkami na gwoździkach.
    Na budowie jestem rzadko, bo dużo pracy w firmie... Cztery projekty złożone w terminie oczekują na ocenę, troche to potrwa.
    Mogę pomału myślec o urlopie w sierpniu, wtedy planuję wykonczenie tarasu i balkonu oraz schodów zewnętrznych. No i te nieszczęsne kominy czekaja na poprawkę. Zmolestowałam jednego faceta do tej poprawki, zakupiłam jakies silikony dekarskie, drogą tasmę, polepił, poprawił, podokrawał kawałki dachówek, ale nie dał gwarancji na to....
    Leje codziennie, zwłaszcza w nocy, w trakcie wizyty na budowie zauważam mokre plamy na kominach. Zwracają mi na to uwagę również ludzie od ocieplenia. Tylko mi sie serce kraje, wykonałam chyba z 20 telefonów w sprawie kolejnych poprawek, NIKT nie ma czasu. WSZYSCY maja terminowe prace, duże roboty. NIKT nie chce podjąć sie poprawki. Więc deszcz leje, kominy przeciekają, a ja jestem coraz bardziej zdesperowana. Ktos tam obiecuje mi wykonanie poprawek w sierpniu.....No chyba nie mam wyjścia. Pewnej nocy po przebudzeniu i stwierdzeniu, że deszcz leje jakby sie chmura oberwała, non stop, zaczynam po cichutku płakać..... Z bezsilności.

    Na szczęście rano opuszcza mnie melancholia i pędzę na budowę. Sufity i strych są zrobione, czas rozliczyc sie z wykonawcą. Prosze o wystawienie faktury, muszę ją zanieść do banku, gdzie dokonaja przelewu z mojego konta kredytowego. Pani w banku przypomina mi, że za tydzień trzeba "zamknąć" kredyt. A tu jeszcze jedna faktura ma byc za instalacje kotła c.o. i grzejniki.
    Podnosze więc alarm o szybki montaż tych wszystkich ustrojstw, wykonawca od dwóch tygodni juz sie przymierza do roboty.... też ma zawrót głowy, kolejka, wszędzie krzyczą żeby już montować centralne ogrzewanie.
    Oddaje mu klucz do domu i na drugi dzień przyjeżdżają grzejniki. Wykonawca robi obchód po domu i decyduje o przesunięciu geberitu w łazience na poddaszu o 20 cm do przodu, bo po założeniu karton-gipsu pod sufitem uderza sie o niego głową przy wstawaniu z muszli (której jeszcze nie ma).
    Na ścianach w łazienkach i w kotłowni lśnią białe "drabinki".

    Zaczynam interesowac sie tematem płytek....... Jakim cudem dokonam właściwego wyboru ???
    No i kominek czeka na uzgodnienie..... jaki wkład, jaka obudowa, w jakim stylu ??? Trzeba robić rozprowadzenie ciepła na poddasze....
    Zaczyna mnie ogarniać strach, nie jestem projektantką, to wszystko trzeba zgrać nie tylko kolorystycznie, na jakis styl trzeba sie zdecydować....
    Na razie wiem tylko, że NA PEWNO nie będzie to styl nowoczesny (po mojemu zwany "szpitalnym"). NIENAWIDZĘ nowoczesności, szkła, prostych kanciastych brył, chromoniklowych "nóg", połyskliwych płytek na podłodze, na których można sie zabić i każdy brud widać jak na patelni.
    Musi być swojsko, przytulnie, ciepło, w tym domu chciałabym po pracy odpoczywać i czuć sie dobrze......
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  18. #98
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    Projekt kominka jest zrobiony.... Podobają mi sie kafle więc wybrałam kominek kaflowy. Oj będzie kosztował ! Przy okazji dyskusji na temat wzoru kafli podjęłam niespodziewanie decyzję o zakupie wkładu spartherm. Sama siebie zaskoczyłam, dawno temu zdecydowałam sie na tarnawę, tymczasem.... jak zobaczyłam różnicę miedzy tymi wkładami, to zdecydowałam od razu. Poza tym wykonawca nie wykonuje kominków na innych wkładach. Spartherm ma cegły szamotowe w środku, to wszystko oddaje ciepło przez długi okres czasu, moc pieca też jest inna, dużo niższa, a wydajność dużo wyższa..... Nie wiem dlaczego tak jest, nie chce mi sie szukac informacji technicznych, po prostu polegam na wykonawcy. Poza tym kobieta, która wypala kafle w Krakowie poleciła mi tego wykonawce jako sprawdzonego i mądrego. Nie sztuka podobno wybudowac kominek, sztuka jest go wybudowac poprawnie, tak żeby grzał optymalnie.... A ja mam dość "fahofcuw", po których poprawki kosztują dwa razy tyle. Cała rodzina wykonawcy pracuje w branży od wielu lat, syn robi projekty kominków, ojciec wykonuje. Wszystko uzgodnione, a mnie coś niepokoi, męża też. Po prostu komin schiedla wystaje trochę ze ściany, więc jak dołożymy przed nim kominek, to "budowla" wyjdzie za bardzo na pokój.... a salon nie jest duży. Mobilizuję wykonawców do przyjazdu na budowę. Jedziemy z mężem, panowie oglądają komin i ..... potwierdzają, że niedobrze będzie. Projekt trzeba zmienić, kominek musi stanąć obok komina, tuż przy ścianie, bliżej przedpokoju, oszczędzimy w ten sposób aż 27 cm ! Ale z drugiej strony kominka tez trzeba dorobić "wypust" z karton gipsu. Ma być po obydwu stronach tak samo. Młody znowu wyśle mi na e-maila nowy projekt.... ucieknie troche czasu, a na kafle czeka sie nawet 8 tygodni. No cóż, montaż będzie w październiku, nie śpieszy mi się.

    Teraz raczej muszę przypilnowac tarasu i balkonu. Więc zabieram się za bieganie za płytkami tarasowymi, pomaga mi przyszły wykonawca. Poświęcamy 2 godziny, mąż obwozi nas po kilku najbliższych marketach budowlanych. Porównujemy ceny, wybór pada na opoczno - gres szkliwiony, barwiony w masie "real stone karmin". Jest dość "delikatny" w kolorze. Wykonawca namawia mnie na fugi epoksydowe, mają być znakomite, nieprzepuszczające wody..... zakupuję wszystko. Przypadkiem rozmawiając z kimś innym na temat systemów odwodnienia tarasów dowiaduje się, że te fugi epoksydowe nie takie znowu fantastyczne. I nieodpowiednie podobno na taras zewnętrzny.
    No to zabieram sie do internetowej lektury, wykonuje też telefon do Poznania do PCI. Tam fachowiec dyktuje mi kolejność czynności, podaje nazwy preparatów, kontakty w Rzeszowie.
    Fugi epoksydowe wędrują do zwrotu. Płytki natomiast odbieramy wieczorem i składujemy w garażu. Syn przy okazji ogląda poddasze, nie widział jeszcze sufitów i strychu... Wchodzi po schodkach na stryszek, musi trochę schylić głowę, bo dotyka kalenicy. Uffffff.... jak tu gorąco - słyszę. No tak, 15 cm wełny między krokwiami robi swoje.

    Na drugi dzień rano zamawiam klej do płytek, fugi cementowe (bardzo dobrej jakości), jakąś szpachlę do ubytków, szlam uszczelniający - hydroizolację oraz taśmy uszczelniające, silikon i poliuretan - to do wciśnięcia wokół wystających z płyty tarasowej prętów do balustrad. Dodatkowo zagaduję o profile okapowe, trzeba jakieś rynny zamontować przy tarasie, to ponad 30m2 ! Otrzymuję propozycje aluminiowych profili z łącznikami i narożnikami. Dobre i drogie, ale cóż.... Blachy nie chę !!!
    Więc zamawiam to wszystko, wpłacam zaliczkę i zaczynam modlić sie o właściwą pogodę.......
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  19. #99
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    Tymczasem odzywa sie do mnie człowiek, który ma mi zreperować kominy. Przyjeżdża na budowę, ogląda, pyta mnie czy wydam większą kwotę.... Wydam. Żeby tylko było zrobione solidnie, na lata ! Dostaje klucz do domu. Po dwóch dniach dzwoni, że wszystko jest zrobione. Kwota rzeczywiście duża !!!
    Proszę go przez telefon o zrobienie parapeciku z blachy pod trójkątnym oknem w łazience na górze i dodanie brakujcych dachówek. Zgadza się szybko i jeszcze tego samego dnia informuje mnie, że trzeba będzie dodać brakujących łat. Sam wszystko zorganizuje. Uffff... wreszcie konkretny człowiek. Następnego dnia jadę rozliczyć sie z nim wieczorem, na kominach widnieją nowe, piękne czapki podwinięte pod spód, nowe obróbki, z wcięciami w komin, tak jak chciałam, oprócz tego jakies opaski ołowiane czy cóś takiego, silikonem wszystko polepione. Wygląda na bardzo fachowa robotę, poza tym pan wyjaśnia mi parę spraw bardzo madrze i logicznie.... To jest FACHOWIEC !!! Dlaczego nie spotkalam go wczesniej ..... Teraz dopiero widze jakich patalachow polecil mi kierownik budowy. Tyle nerwow mi zjedli !
    Potwierdza sie jeszcze raz, ze co jest tanie to jest drogie.
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

  20. #100
    Lider FORUM (min. 2800)
    Renia

    Zarejestrowany
    Sep 2003
    Posty
    2.938
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    160

    Domyślnie

    Następnego dnia zamawiam na taras rynny Kanion, takie same jak te zamontowane przy dachu. Dostawa po kilku dniach.
    Teraz buszuję po internecie za płytkami i meblami do łazienki. Tysiące zdjęć..... Nie podoba mi się większość aktualnych nowych kolekcji, są zbyt nowoczesne. No i moda szybko przemija na dany wzór, co roku jakaś nowość cieszy sie dużym popytem. Po dwóch latach jest już przebrzmiała. A ja chce coś ponadczasowego..... Marzą mi sie wnętrza nietypowe, nieszablonowe np. rozsuwane drzwi w salonie, dzielące go na dwie części: biblioteczną z dużym stołem oraz kominkową z wypoczynkiem pośrodku. Zapoznaję się z systemami drzwi przesuwnych. Moje drzwi powinny chować sie w bocznych ściankach a po zasunięciu być także dekoracją, więc nie mogą być pełne tylko ażurowe, z szybkami, tak żeby można było przez nie widzieć salon. Pewnie trzeba będzie zamawiać u stolarza..... Powinny kolorystycznie pasować do drzwi łazienkowych oraz do schodów.
    A płytki podłogowe z przedpokoju chciałabym pociągnąć do kuchni i może do łazienki. Wybrana kolorystyka narzuci wówczas kolorystykę wszystkich trzech pomieszczeń. Powinny być w jednym stylu, w ogóle cały dół powinien być w podobnym stylu.... Nie takie to proste zgrać wszystko ze sobą. Mam za sobą dwie próby współpracy z dwiema projektantkami. Dwa lata temu usiłowałam zdecydować gdzie będzie wanna, umywalka, miska ustępowa, kuchnia, zlew, lodówka itp., bo trzeba było zrobić wod-kan. Propozycje projektantki były nie do przyjęcia, nie miała pojęcia o niczym ! Na moją sugestię żeby wydzielić część spiżarkową w przedpokoju powiedziała, że to nie ma sensu, ..."przecież teraz kupuje się świeże produkty codziennie, nie ma potrzeby robić żadnych zapasów"....
    A ja akurat jestem chomikiem, kupuję po parę puszek czy kilogramów. Teraz mi ciężko upchać w małym mieszkaniu w bloku, ale w domu chciałabym mieć taką możliwość. Zrezygnowałam ze współpracy. Kolejna projektantka pod moje dyktando zrobiła projekt rozmieszczenia świateł w przedpokoju, kuchni i łazience. Jej propozycje nie były do przyjęcia.
    Wobec powyższych doświadczeń wykonuję telefon do kilku znanych projektantów w Rzeszowie z prośbą o pomoc przy urządzeniu nieszablonowego wnętrza. Nikt nie pali sie do pomocy. Wszyscy projektują nowoczesne wnętrza. Proste bryły, kanty, marmur, śliski gres, szkło, chrom to standardy obowiązujące w prawie każdym domu. Na moją sugestię o kuchni w starym stylu, z kredensem nikt nie reaguje. Nie specjalizują sie w takich wnętrzach.
    Rozumiem, łatwiej jest zrobić rząd jednakowych szafek i skasować klienta na duże pieniądze za coś co jest w każdym innym domu. Różnica jest w kolorze i miejscu postawienia, że tak powiem.
    No to dziękuję, za zaoszczędzone na projektancie pieniądze kupie sobie porządną lodówkę do kuchni. Może side by side, no frost ?

    A teraz zabieram sie do projektowania ! Kawa i laptop wjeżdżają na stół. Otoczona kolorowymi czasopismami i kartkami papieru pracuję. Mierzę, liczę, rysuję, kreślę, poprawiam......... Internet to kopalnia wiedzy ! Można czerpać inspiracje z tylu stron !
    Poradzę sobie.
    życie jest zdecydowanie za krótkie...
    i beznadziejne bez kota w domu !

    Dziennik
    Komentarze

Strona 5 z 10

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony