Potrzebuję porady. Mam u siebie w domu założone grzejniki żeliwne, wielkie i dość szpecące. I co gorsze przy małych dzieciach - bardzo kolizyjne. Sprawują się super, w domu zawsze ciepło mimo że dom nieocieplany (stare budownictwo ściany niby grube ale mimo wszystko). Ale żona suszy głowę żeby coś z nimi zrobić bo patrzeć na nie nie może (dom urządzony dość nowocześnie a one szpecą mimo że pomalowane na kolory ścian). U córki w pokoju podczas remontu wymieniłem grzejnik na stalowy. W zimie sobie poradził, ale to malutki pokój środkowy więc tam z zasady ciepło. A z resztą nie wiem co zrobić - wymieniać czy zakupić osłony. Koszt ten sam, do 2 tys zł mnie wyniesie. Piec mam śmieciowy, ogólnie grzeje 200 m2 z tymi grzejnikami więc masa wody, boję się że się kiedyś zbuntuje, a jak zainwestuje w osłony to wiadomo zmienić już ich nie zmienię. Z drugiej strony boję się że stalowe nie dadzą rady i będzie zimno. Przykładowo w pokoju 16 m2 mam 18 żeber grzejnik, prawie całą ścianę zajmuje ale ciepło daje. Co byście zrobili na moim miejscu? znajdzie się jakiś ekspert?